59 3/3

736 42 10
                                    

pov. Jungkook

Obudziłem się wcześnie rano z szerokim uśmiechem powodującym pojawienie się dołeczków na moich policzkach. Zsunąłem się z mojego łóżka podekscytowany dzisiejszą niespodzianką dla Hyungów. Pobiegłem do kuchni chcąc zrobić śniadanko dla Jimina żeby miło rozpoczął dzień. Jeszcze nie umiem tak dobrze gotować, ale zawsze się staram, a Hyung wciąż powtarza, że to co robię jest naprawdę smaczne, choć często zastanawiam się czy nie kłamie, ale Jimin Hyung zawsze uczy mnie by nie oszukiwać, a jak to się mówi- nie wymagaj od innych tego, czego nie wymagasz od siebie. Postanowiłem zrobić tosty z dżemem i kawę. Dobrze, że Hyung zadbał o zapas dżemu brzoskwiniowego, bo go uwielbiam. Swoją drogą chyba dlatego, że mój zapach i smak jest pochodny właśnie od brzoskwini. Zrobienie śniadania nie zajęło mi dużo czasu. Ustawiłem wszystko ładnie na stole. Nalałem nam soku porzeczkowego i pobiegłem na górę. Wspiąłem się na łóżko Jimina siadając obok jego torsu. Pochyliłem się nad nim i ucałowałem jego policzek.

-Hyung, wstawaj- potrząsnąłem jego ramieniem, ale ten tylko przekręcił się z boku na plecy. Zaśmiałem się cicho i wszedłem na niego. Zniżyłem się do jego ucha- Jiminnie Hyunuuung- powiedziałem głośno, ale ten wciąż nic. Prychnąłem cicho. Sfrustrowany wpadłem na pomysł- Tatusiu!- Podskoczyłem na jego biodrach i już chciałem ułożyć dłonie na jego bokach, żeby go połaskotać, ale okazało się, że mężczyzna już nie spał.

-Co robisz Jungkookie?- Hyung uśmiechnął się do mnie i złapał za moje biodra, a ja się zarumieniłem.

-Chciałem cię obudzić, zrobiłem śniadanie- wypiąłem dumnie swój tors.

-Oh to miłe Kookie. Zatem chodźmy zjeść- uśmiechnął się do mnie, a moje serduszko zadrżało na ten cudny uśmiech. Zsunąłem się z jego ciała, a później również z łóżka. Mój Hyung wstał i wziął mnie na ręce. Zeszliśmy do kuchni, gdzie na stole stało już śniadanie- mmm wygląda smacznie- mężczyzna posadził mnie przy stole i usiadł tuż obok mnie. Sięgnął po tosty i zaczął jeść podając mi jeden z nich. Zatopiłem swoje ząbki w smacznym śniadaniu mrucząc cicho i machnąłem ogonkiem- mam Cię zawieźć dziś do Jina, tak?

-Tak! Wszyscy tam będą- podskoczyłem lekko na krześle uśmiechając się, a Hyung pogłaskał mnie za uszkiem na co zamruczałem.

-Dobrze, więc po śniadaniu szybko się umyjesz i przebierzesz, oky? Żebyśmy mogli Cię zawieźć. Potrzebujecie czegoś? Mamy wstąpić po drodze do sklepu?- Jimin Hyung zaczął zadawać dużo pytań. Czasem zdarzało mu się mówić szybko i dużo, ale nigdy na to nie narzekałem uważając, że jest to bardzo urocze.

-Dziękuję Hyung, ale niczego nie potrzebujemy- kiwnąłem głową uśmiechając się, gdy poczułem kciuk starszego ścierający ketchup z mojego kącika ust. Spojrzałem na niego błyszczącymi oczami skanując wzrokiem jego twarz. Często to robiłem, kiedy nie patrzył i z każdym kolejnym razem miałem wrażenie, że oddaje swoje serduszko coraz bardziej właśnie jemu. Odchrząknąłem.- Skończyłem!

-W takim razie zmykaj się ogarnąć króliczku, a ja posprzątam po śniadaniu- cmoknął mój policzek, a ja zgodziłem się z nim kiwnięciem głowy i zszedłem z krzesła. Od razu pobiegłem do swojego pokoju, w którym choć miałem łóżko to i tak spałem w sypialni Jimina. Podszedłem do szafy i wyjąłem z niej bluzę oraz jeansowe spodnie nie zapominając o bieliźnie i skarpetkach. Wziąłem ręczniczek i skierowałem swoje kroki w stronę łazienki zamykając się w niej. Odłożyłem czyste ubrania na pralkę i rozebrałem się. Postanowiłem wziąć prysznic, żeby nie przedłużać naszego poranka. Po prysznicu osuszyłem swoje ciało i założyłem czyste ubrania. Wybiegłem z łazienki i chwyciłem mały plecak chowając do niego laurkę, którą zrobiłem wczoraj, białą koszulkę Hyunga do mojego prezentu i swojego misia. Zarzuciłem plecak na dwa ramiona i zbiegłem na dół, a Jimin stał już ubrany w kuchni- gotowy?

Hybryda|| ChanBaek X JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz