58

890 78 31
                                    

Tego  wieczoru Jimin i Jungkook spędzali przyjemnie czas oglądając jedną z popularniejszych dram, ponieważ młodzieniec ostatnio bardzo upodobał sobie tę formę spędzania czasu. Leżeli wspólnie na granatowej kanapie w swoich objęciach, a raczej Kookie w objęciach Parka, zajadając się wcześniej zamówioną pizzą i choć Jimin nie przepadał za tuńczykiem na pizzy to młody prezes porzucił swoje walory smakowe na rzecz szczęścia chłopca, który z zapartym tchem oglądał przygody nastoletniej dziewczyny i jej miłosne rozterki rozgrywające się na ekranie telewizora. Nagle na tafli czarnego urządzenia ukazała się scena, gdzie ta sama dziewczyna po kłótni z chłopakiem idzie wyżalić się rodzicom, a mama i tata pocieszają ją i proponują jej wspólnie jedzony posiłek oferując oparcie w swoich osobach. Hybryda przez chwilę analizowała widzianą przez siebie sytuację i odwróciła się w stronę Parka zadając mu pytanie.

-Hyung, a dlaczego ta dziewczynka ma tatusia i mamusię, a ja mam tylko ciebie? Co się stało, że nie masz dla mnie mamusi?- Chłopiec spojrzał na niego ciekawskimi oczami. Jimin głęboko westchnął.

-Szykuje się kolejna poważna rozmowa, co maluchu?- Zaśmiał się i pstryknął Kooka w nosek.

-Mhm- kotek mruknął machając ogonkiem.

- A więc...- hybryda mu przerwała.

-Zdania nie zaczyna się od ,,a więc". Tak mówił pan Jaehyun- pouczyła go.

-Dobrze mój zdolny chłopcze- starszy zaśmiał się i pogłaskał młodszego po głowie.

-Jesteś żywą istotką, prawda?

-No tak, bije mi serduszko i oddycham.

-Dokładnie, a każde żyjątko narodziło się z miłości dwóch innych, wiesz to?

-Taak- chłopak przewrócił oczami- nasłuchałem się tych rzeczy w trakcie różnych badań. Mówili o tym w tak obrzydliwy sposób ew- wzdrygnął się zabawnie.

-W takim razie...te dwie osoby, z których powstałeś to twoi rodzice, czyli mama i tata. Ogólnie rzecz biorąc tylko kobieta i mężczyzna są w stanie wychować wyłącznie swoje dziecko, mam na myśli, że mężczyzna zapłodni kobietę, a ona będzie nosić ich maleństwo do póki się nie urodzi i będą się nim opiekować do póki sam nie będzie wystarczająco silny. Rozumiesz?

-Mhm. A jakby ktoś miał dwóch tatusiów? Albo dwie mamusie? Co wtedy Hyung?- Hybryda poruszyła się niespokojnie ciekawa odpowiedzi.

- To nic złego, kochanie. Tylko wtedy te dwie osoby muszą być świadome, że ich maleństwo będzie od innych rodziców, bo mogą zaadoptować dziecko.

-To jedyne wyjście?

-Tak, kochanie.

-A Hyung jest sam- Jungkook wdrapał się na kolana starszego- dlaczego możesz mnie mieć, Hyung?

-Skarbie, to jest trochę co innego. Wedle prawa jesteś traktowany jak zwierzątko, więc można uznać, że cię przygarnąłem- odgarnął z czoła Jeona zalegające kosmyki włosów- broń Boże nikt nie może traktować cię jak zwierze, ale tak już jest.

-A pan nie chce mieć dla mnie mamusi?-Dopytywał chłopiec.

-Kotku, jestem gejem. Nie podobają mi się kobiety, tylko słodcy chłopcy- Jimin ucałował noseok Jungkooka.

-Tacy, jak...ja?- Kook nie był pewny co chce usłyszeć. Z jednej strony bardzo lubił przytulanki i osobę Jimina, ale z drugiej mężczyzna był jego opiekunem i co jeśli żywił do niego tylko troskliwe uczucia, a małe serduszko hybrydy zaczyna podrygiwać do opery opiewającej miłość do Parka.

-Tacy jak ty, koteczku- Park też zastanawiał się nad swoimi uczuciami. Powierzono mu hybrydę by się nią opiekował, a nie wdawał w romans, ale co mógł poradzić na cudowną postać malucha. Jego serce samo rwało się do kochania tego chłopca.

-Hyung? A tam w tej dramie dziewczyna całowała swojego chłopaka, a czy ja mógłbym pocałować Hyunga? Hyung ma takie fajne usta~- Jungkook rozmarzył się na myśl o ciepłych wargach starszego, które nie raz całowały jego rumiane policzki i nosek, ale nigdy w sam środek malinowych usteczek. 

-Możesz, nie wiążą nas żadne więzi krwi, a jeśli sprawiłoby ci to przyjemność, ale wiedz dobrze, że tak nie robią tatusiowie i ich dzieci, dobrze? Nie jestem twoim tatą, tak?

-No nie jesteś Hyung...ale mam pytanie- chłopiec wtulił się w klatkę piersiową swojego właściciela.

-Tak?- Jimin pocałował czubek głowy swojego maleństwa.

-Gdzie są moi rodzice?- To pytanie wywołało chwilową ciszę. Jak Park mógł odpowiedzieć mu na zadane pytanie, skoro sam nie wiedział? Powiedziano mu tylko, że to hybryda. Nikt nie streścił mu jak powstała. Czy był to ludzki płód z kocim DNA? Możliwe. W takim razie dawcą był i kot i człowiek? To brzmi nieludzko, a takie było.

-Nie wiem kochanie, szczerze muszę to przyznać, ale wiem, że lepiej dla ciebie, jeśli jesteś ze mną. Pod opieką tych wariatów z laboratorium na pewno nie czuł byś się dobrze. Każdy pamięta, jak opowiadaliście nam te okropne rzeczy, które się wam przytrafiły.

-To...to nawet lepiej.

-Jak to?- Jimin odsunął od siebie delikatnie chłopca- Jungkookie? Nie chciałbyś znać swoich rodziców?

-A co jeśli jednym z  nich była kobieta, która tylko pragnie pieniędzy za eksperyment, a drugim zwykły dachowiec?!- Hybryda niespodziewanie wybuchła płaczem. Park nie wiedział, dlaczego tak był, ale nie podobało mu się, że jego chłopiec płacze. 

-Spokojnie, Kookie, cichutko. Rozumiem cię tylko...myślałem, że każdy chce mieć rodziców- scałował słone łezki z gładkich policzków chłopaka uśmiechając się do niego pocieszająco. 

-Mam ciebie Hyung, ty mi wystarczysz- hybryda odwzajemniła uśmiech starszego przez łzy.

-Kocham cię, Jungkookie- Jimin wtulił w siebie chłopaka.

-Ja ciebie też Jimin-Hyung- chłopiec zachichotał. Czy od teraz będzie już oficjalnie jedynym oczkiem w głowie Parka? Tego mógł być pewny.

Hybryda|| ChanBaek X JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz