21

2.4K 174 48
                                    


Powiedzcie, który parring chcielibyście następnym razem.


Pov. Chanyeol

Obudziło mnie delikatny dotyk na twarzy. Na początku uśmiechnąłem się lekko, lecz później zastanawiałem się kto może mnie dotykać. Podniosłem się gwałtownie spychając coś ze swoich kolan.

-Ałł-otworzyłem powieki i ujrzałem oklapnięte uszka mojego Kociaka, który masował sobie łapkę.

-Baek?Co robisz na ziemi?-wstałem z łóżka i pomogłem mu wstać.

-J-ja...to Pan mnie zepchnął...albo nie, nie, to ja sam spadłem-odsunął się.

-Dlaczego wygadujesz  takie głupoty? Sam nie mogłeś spaść, to byłem ja przed chwilą, prawda?

-Nie, proszę Pana.

-Nie mów do mnie per Pan, proszę. Nie chciałem zrobić Ci krzywdy, pokaż-chciałem chwycić jego łapę.

-Nie, to ja s-sam.

-Do cholery Baek przestań-powiedziałem mocniej co chyba było błędem-Przepraszam, nie chciałem podnieść głosu. Nic Ci ni zrobię, chcę Ci pomóc, a z Twoją łapką chyba nie jest najlepiej hm?

-N-nie.

-Chodź-wstałem i wyciągnąłem do niego rękę. Chwycił się mnie i poszliśmy do łazienki gdzie chwyciłem bandaż dla usztywnienia kończyny-będzie mniej bolało.

-Dziękuję.

-Nie ma sprawy. Musimy się zbierać.

-Dokąd?

-Do mojej pracy, nie zostawię Cię samego.

-Będę grzeczny.

-Wiem, kochanie, ale boje się o Twoje bezpieczeństwo. Możesz sobie zrobić krzywdę.

-Dobrze.

-No dalej. Musimy Cię ubrać- wziąłem go na ręce i zaniosłem do mojej garderoby.-Niestety nie mam ciuchów dla Ciebie, ale możesz wziąć moją koszulkę-wyjąłem z szafy błękitną koszulkę z wycięciem w serek i białe spodenki. Chłopiec po raz kolejny miał obawy przed rozebraniem się, w końcu podwinął podkoszulek, a moim oczom ukazały się wielorakie szramy różnej wielkości i głębokości. Skrzywiłem się na ten widok.-Kto Ci to zrobił?

-T-to w laboratorium. Obiekt testowy 004- mruknął naciągając na siebie wcześniej przygotowaną koszulkę.

-Nikt nie zwracał na to uwagi?

-Niestety nie, proszę Pana.

-Baek...

-Chanyeol-spuścił głowę.

-Chyba źle Ci jest mówić ,,Chanyeol", prawda?-kucnąłem przed nim.

-Tak, jesteś starszy.

-Nie chce żebyś mówił do mnie tak oficjalnie: Panie.

-A-ale...

-Chyba mam pomysł. Wiesz jak chłopcy mówią na swoich podopiecznych?

-Jak?

-Masz rodziców?

-Kogo?

-Baek-chwyciłem jego twarz-nie wiesz kim są rodzice?

-N-nie?

-To Twoi stworzyciele, Twoja rodzina...

-Nie wiem,  nie znam, nikt mnie nie nauczył

-Zdaję sobie z tego sprawę-westchnąłem i usiadłem obok- rodzice to mama i tata. Masz kogoś takiego?

-Nie.

-Jak to ,,nie"?

-J-ja...nie wiem

-Zwyrodnialcy-syknąłem gdy pomyślałem o tych potworach pracujących w laboratoriach- może chciałbyś mówić do mnie ,,tato"?Nie od razu, ale to by pasowało.

-Dobrze.

-Cieszę się-cmoknąłem go w nos- a teraz chodź, jedziesz ze mną.

-Dobrze, Tatusiu-ześlizgnął się z łóżka i podreptał do holu gdzie ubrał buty. Poczułem przyjemne ciepło gdy usłyszałem spod jego małych usteczek ,,tatusiu". To było miłe. Ruszyłem za moim maluszkiem i chwilę później znaleźliśmy się w firmie. To będzie ciekawy dzień. 

Hybryda|| ChanBaek X JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz