57

866 74 14
                                    

Dzięki LaMaDrama macie ten rozdział Słoneczka! Czekam na więcej propozycji o ile sama czegoś nie wymyślę. 


Był piątek, a co za tym idzie koniec tygodnia i upragniony weekend. Dzieciaki chociaż lubiły swoje lekcje to były zmęczone ciągłym przyswajaniem nowej wiedzy, dlatego bardzo cieszyły się z powrotu do domu wcześniej właśnie tego dnia, a zwłaszcza Taehyung, który wesoło podskakiwał zbiegając ze schodków prowadzących w dół parkingu. Za nim szedł Hoseok uśmiechając się pod nosem na szczęście swojego malucha. Nagle poczuł wibracje mające swoje źródło w kieszeni jego spodni. Wyciągnął z niej telefon, żeby sprawdzić powiadomienie i w tej samej chwili usłyszał głośny pisk. Podniósł swój wzrok i zauważył, że Taehyung leży na ziemi u podnóża schodków. A przecież spuścił go z wzroku na parę sekund! Niewiele się zastanawiając mężczyzna podbiegł do podpierającego się na rękach chłopca. 

-Taehyung!- Uklęknął przy nim pomagając mu się podnieść.- Wszystko w porządku? Nic ci nie jest?

-B-boli...-chłopiec jedną dłonią trzymał się ramienia starszego, a drugą odsunął od swojego policzka pokazując Hoseokowi nadszarpniętą skórę na opalonym licu.

-Chodź, wrócimy do domu i tam cię opatrzę, bo teraz mógłbyś nawet nabawić się jakiegoś zakażenia, dobrze?- Złapał Tae pod pachami i prowadził go do samochodu. Delikatnie pomógł mu wsiąść do auta odbierając mały tornister i kładąc go u jego stóp. W domu znaleźli się szybciej niż zazwyczaj, a to za sprawą Junga, który czuł się winny spuszczenia z oka młodzieńca. Na miejscu Hoseok nie przebierał w środkach i podając Tae chusteczkę, jako tymczasowy opatrunek zaniósł go aż do samego salonu sadzając go na kanapie.- Siedź tutaj chwilkę, a ja zaraz wrócę, hm?- Pogłaskał po główce chłopca, a gdy dostał w zamian skinięcie głową od razu popędził na górę do łazienki, gdzie w szafce na samej górze mieściła się apteczka. Musi zapamiętać, że gdy będzie ją okładał  z powrotem powinien ją odłożyć niżej, tak aby i hybryda miała do niej dostęp.

-Jestem, bardzo cię boli, Biszkopciku?- Pyta odsuwając malutką dłoń od pulchnego policzka przyglądając się szerokiemu zadrapaniu. Przez chwilę zastanawiał się czym sobie to zrobił, ale stwierdził, że nie ma sensu drążyć tematu. Bóg wie, co mogło znajdować się pod warstwą śniegu.

-Troszkę- chłopiec starał się nie pokazywać, że zranienie dawało mu się we znaki, ale Hoseok doskonale wiedział, że bolało dużo bardziej niż zapewniał go Tae. Westchnął już spokojniejszy i namoczył wacik w odkażającym płynie przykładając go do nadszarpniętej skóry. Hybryda cicho pisnęła czując pieczenie na twarzy.

-Cii...spokojnie, to tylko ma ci pomóc-Jung posłał młodszemu swój zniewalający uśmiech chcąc mu dodać otuchy. Coś w tym było. Znajomi Hoseoka często powtarzali, że zaraża on swoją pozytywną energią każdego nawet o tym nie wiedząc. Siedzieli tak kilka minut razem na kanapie w kurtkach i butach do do momentu,kiedy Taehyung poruszył się niespokojnie.- Hej Tae, co jest?

-Gorąco mi- zaczął rozsuwać zamek u puchowej kurtki.

-Ah no tak- Seok wewnętrznie puknął się w czoło odbierając kurtkę, czapkę i szalik młodszego. Pomógł mu ściągnąć buty i zaniósł wszystko do przedpokoju, by sam mógł się tam rozebrać. Ruszył jeszcze do kuchni stwierdzając, że przyda im się jakiś rozgrzewający napój. Postanowił, że przyda im się jakaś rzecz, która umili im dzień. Zdjął z góry dwa kubki w błękitnym kolorze. Zagotował mleko w małym rondelku i wsypał czekoladowy  proszek na dno naczyń. Gdy wszystko było już prawie gotowe posypał powierzchnie kakaa małymi, kolorowymi piankami i ruszył z dwoma parującymi kubkami do salonu. Zauważył, że Taehyung wciąż siedzi z wacikiem przyłożonym do policzka, dlatego szybko odłożył napój na stół obok i odsunął dłoń młodszego- wystarczy. Zaraz nakleimy ci plasterek i wszystko będzie już dobrze, tak?

-Mhm, a będę mógł dostać buzi?- Zapytał szarowłosy obserwując, jak opiekun otwiera paczkę z kolorowymi plastrami i odrywa jeden.

-Buzi?- Jung był zdziwiony. Skąd młodszemu to przyszło do głowy?

-No tak. Jungkook zawsze całował miejsce mojego zranienia, gdy stłukłem sobie kolano czy coś takiego.

-Aaa. No jasne, że tak maluchu- starszy uśmiechnął się- a teraz pokaż mi twój policzek. Muszę przykleić twój pasterek w chmurki. Podoba się?

-Oczywiście, Hyung!- Młodszy podskoczył w miejscu i przysunął się jak najbliżej mógł, żeby właściciel domu mógł bez problemu do niego dosięgnąć prawie lądując u niego na kolanach.  Hoseok wypchał policzek językiem, kiedy w ogromnym skupieniu przybliżył swoją twarz do postaci hybrydy i z największą dokładnością przykleił opatrunek. Później nachylił się nad mniejszym składając na jego policzku delikatny pocałunek. Odsunął się od niego nieśpiesznie i położył swoją dłoń na jego policzku. Wpatrywali się w siebie z lekkimi uśmiechami. Taehyung zwilżył językiem swoje wargi kierując wzrok na usta starszego. Jung sam poczuł elektryzujące uczucie, które wzrosło między nimi, dlatego niekontrolowanie przybliżył się do hybrydy. Czekał, aż młodszy się od niego odsunie owiewając jego usta swoim ciepłym oddechem, ale nic takiego nie nastąpiło, dlatego Hoseok nie czekając ani chwili dłużej musnął swoimi ustami te należące do słodkiego Tae. Na początku wykonał tylko jeden ruch, a kiedy poczuł, że chłopiec przybliża się i sam ociera się o jego usta kopiując ruchy starszego przywarł do niego mocniej. Całował go na początku delikatnie, ale potem przerodziło się to w coś głębszego. Chłopcy zatracili się w sobie i oderwali się od siebie dopiero wtedy, gdy do starszego doszedł cichy jęk młodszego ten stwierdził, że i tak zaszli już za daleko, dlatego z cichym mlaśnięciem oderwał się od rumianego Tae. 

-Rozbrykałeś się mały- Hobi zaśmiał się i ucałował jeszcze rumiany nosek swojego malucha. 

-P-przepraszam- młody Kim spuścił wzrok bawiąc się dłonią swojego opiekuna.

-Nie szkodzi, spodobało mi się, mam nadzieję, że tobie też, kochanie- uniósł palcami głowę Taehyunga na swoją wysokość i puścił mu oczko.

-Bardzo- powiedział zadowolony, ale zaraz do niego dotarł zapach kakaa, dlatego zaczął sie rozglądać.

-Zrobiłem kakao, wypij, a później pójdziemy coś obejrzeć i do łóżka, hm?

-Dobrze!- Hybryda sięgnęła po napój i upiła jego łyk- mmm pyszne.

-Cieszę się, że ci smakuje- Hoseok uśmiechał się jeszcze szerzej niż zazwyczaj, a to za sprawą tej małej istotki, która jakimś prawem otwarła sobie drzwi do jego wielkiego serca i zamieszkała w nim dając o sobie bezceremonialnie znać, ale kompletnie mu to nie przeszkadzało. Chciał wręcz ugościć go najlepiej jak umie w swoim sercu oddając mu całą miłość, jaką w sobie pokładał.

Hybryda|| ChanBaek X JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz