34

1.7K 111 20
                                    

Pov. Hoseok

Po wydarzeniu, w którym Park podpadł mojemu Tae robiąc Baekhyunowi malinki na drobnej szyi, Taehyung siedział obrażony przy stole jedząc swoje jedzenie. Swoją złość okazywał przez głośne wbijanie widelca w turlające się po talerzu ziarenka grochu. Zresztą cała jego osoba ukazywała, że nie jest zadowolony. Ogon chłopca poruszał się na wszystkie strony, a uszy były spuszczone w dół. Odważyłem się ułożyć swoją dłoń na udzie mojego wychowanka. Spojrzał na mnie jakby wybijając się z myśli o morderstwie Chanyeola i nieco rozluźniając. Posłałem mu lekki uśmiech, który odwzajemnił i wrócił do jedzenia. Po skończonym posiłku wstałem od stołu chwytając w dłoń swój talerz z zamiarem odniesienia go do zmywarki. Tae najwidoczniej nie miał takiego zamiaru.
- Taehyung, słońce odnieś swój talerz - stanąłem nad nim i pogłaskałem go po główce.
- Muszę?
- Tak, Biszkopciku- przejechałem dłonią po jego policzku.
- No dobrze- wstał i razem ze mną udał się do kuchni, by odłożyć to nieszczęsne naczynie.
- Chcesz się jeszcze czegoś napić?
- Nie, hyung. Wróćmy do pokoju. Chanyeol mnie zdenerwował- syknął ponownie przypominając sobie o sytuacji z Byunem.
- Więc chodźmy- położyłem dłoń na jego plecach i udałem się z nim na górę informując chłopaków przelotnie, że wraz z moją hybrydą skończyliśmy już jeść.  Zamknąłem za sobą drzwi od pokoju. Tae siedział na łóżku ze skrzyżowanymi nogami i rękami założonymi na piersi.
- Wciąż jesteś zły na Chana?- Zapytałem.
- Ehh- opadł w tył na poduszki- hyung to nie jest tak, że chodzi tutaj tylko o Chanyeola.
- A o co?- Usiadłem obok niego na łóżku obserwując jego twarz.
- Baekkie jest delikatnym chłopcem. Jest taki młodziutki.
- Jestem pewny, że Park się nim zaopiekuje.
- Ja... też uważam, że jest odpowiednią osobą dla Byunniego. Widzę to po nim, jak delikatnie dotyka Baeka.
- To dlaczego jesteś na niego tak zły?- Położyłem dłoń na jego biodrze i zacząłem je lekko głaskać.
- Bo Baekhyun jest dla mnie ważny. W laboratorium byłem często zamykany z wszystkimi hybrydami. Tylko podczas codwutygodniowych badań spotykałem tam Baeka. Był taki zagubiony i malutki. Nikt oprócz mnie go nie spotykał. Mieliśmy badania robione parami w podobnym czasie i jakoś tak wyszło, że musiałem zaopiekować się Byunem.
- To musiało być trudne. Na twoje barki spadła opieka nad tym maluchem.
- Tak, ale wiesz Hyung- spojrzał na mnie - to było bardzo miłe uczucie wiedzieć, że ktoś z  zniecierpliwieniem czeka na ciebie i nikle się uśmiecha na twój widok.
- Czuję się w tym momencie podobnie- pocałowałem jego nosek- kiedyś wracałem do pustego domu tracąc swój wieczny uśmiech, a teraz czekasz tam na mnie ty, słodziaku i pomimo, że czasami dajesz mi w  kość to cieszę się, że cię mam.
-To- uśmiechnął się półgębkiem- bardzo pocieszające, hyung.
- Prawda? Ah dosyć tych rozmów, Biszkopciku. Idź się szybciutko umyć, a ja zrobię to po tobie.
- Dobrze- podniósł się z łóżka i podreptał do wcześniej wspomnianego miejsca. Chwyciłem w dłonie telefon i sprawdziłem powiadomienia. Odpisywałem na kilka e-maili do póki nie usłyszałem krzyku z łazienki.
- Hyung! - Wstałem kierując swoje kroki do łazienki. Uchyliłem lekko drzwi niechcąc zbytnio naruszać prywatności chłopca.
- Tak?- Zapytałem ilustrując wzrokiem ciałko młodego chłopaka, który siedział w wannie po obojczyki.
- Umyjesz mi włosy?- Spojrzał na mnie bawiąc się pianą.
- Jasne- zaśmiałem się podchodząc do wanny. Usiadłem za chłopakiem na jej krawędzi i zmoczyłem jego włosy. Nałożyłem na dłonie niewielką ilość szamponu i zacząłem wcierać go w jego włosy. Masowałem delikatnie skórę jego głowy. Usłyszałem mruczenie, a do moich nozdrzy dotarł zapach cytrynowego ciasta.
- Mm, a co tak pachnie?
- T-to ja, przepraszam, ale gdy hybrydy czują się po prostu dobrze to wtedy wydajemy swój charakterystyczny zapach.
- Więc tak pachnie mój biszkopcik?- Zostawiłem na jego nosie trochę piany.
- Hyungg- przetarł ubrudzone przeze mnie miejsce- to zawstydzające.
- Oj tam. Teraz uważaj, bo będę spłukiwać szampon- poinformowałem młodszego chwytając w dłoń rączkę od prysznica i odkręciłem wodę wcześniej ją ustawiając. Gdy doszedłem do wniosku, że woda ma odpowiednią temperaturę nakierowałem jej strumień na głowę TaeTae. Chwilę później siedziałem na zamkniętym sedesie mając przed sobą Taehyunga. Wycierałem jego ciało żółtym ręcznikiem. Upewniłem się, że moja hybryda jest zupełnie suchutka.  Naciagnalem na niego granatową koszulkę, która sięgała mu połowy ud. Podałem mu w łapki bieliznę i wyszedłem z łazienki dając mu odrobinę prywatności.
- Wolneee- Taehyung wyszedł z łazienki od razu rzucając się na łóżko.
- Zaraz do ciebie wrócę- teraz była moja kolej. Po rozebraniu się dokładnie szorowałem swoje ciało pod prysznicem. Strumień ciepłej wody przyjemnie opatulał moją osobę, jednak nie chciałem kazać długo czekać Tae na mnie. Sprawnie uporałem się z wycieraniem mojego torsu i reszty ciała. Wróciłem do sypialni. Od razu znalazłem się w łóżku obejmując mojego kotka, który już prawie zasypiał.
- Dobranoc, Biszkopciku.
- Dobranoc Hyung.
I ostatnią rzeczą, którą poczułem przed snem była para ramion oplatających mnie w pasie i drobną osoba ufnie wtulająca się w mój tors.

Hybryda|| ChanBaek X JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz