Rozdział 19

20.3K 1K 32
                                    

     Wczorajszy dzień był nadwyraz męczący. Po naszej "lekcji", Ashton poszedł do domu, a ja po szybkim prysznicu poszłam od razu spać.

  Teraz szłam do szkoły, a słońce przyjemnie ogrzewało mi ciało. Roksana napisała mi rano, że dzisiaj mamy mieć wf. Przez ostatni czas go nie było, bo trener wyjechał z grupą na jakieś tam zawody. A z racji tego, że wygrali złoto i wrócili, jak to dziewczyna ujęła: będzie jazda.

  Weszłam przez bramę na teren szkoły i pokierowałam się do szkoły. Pierwsze zajęcia miałam akurat wf. Szybko przebrałam się w luźną koszulkę i legginsy. Razem z Roksaną i Astonem, których spotkałam przed wejściem do sali, weszliśmy do środka.

Mężczyzna miał nie więcej niż dwadzieścia pięć lat. Na bank nie miał więcej. Nauczyciel wychowania fizycznego był nieźle napakowany, miał lekką opaleniznę i krótkie brązowe włosy.

-Młody, co?- usłyszałam szept przyjaciółki.- A nazywa się Oliver Roberts.

Przytaknęłam jej cicho i usiadłam na trybunach.

-Kiedyś nawet wzięłam go za jednego z uczniów, pamiętam, że wtedy... O, zaczyna się- przerwała.

-Witam z powrotem, po tej krótkiej przerwie- rozbrzmiał głos nauczyciela.- Na początku chciałbym pogratulować naszej drużynie reprezentacyjnej kickboxingu i pogratulować im sukcesu na zawodach.

 Kickboxingu mówisz? A to bardzo ciekawe.

-Chłopcy zaprezentują nam pokaz dzięki którym zasłużyli na zwycięstwo- kontynuował.- Prosimy o prezentację.

 Pan Roberts odsunął się pod trybuny, a na wcześniej rozłożone maty wyszła grupa chłopaków w moim wieku. Zaprezentowali układ pełen wykopów, uderzeń i przewrotów. A na koniec skłonili się.

-Co to dla Dan, ty byłabyś lepsza, prawda? W końcu ten twój fioletowy pas do czegoś zobowiązuję- powiedział głośno Ashton.

-Brązowy i zamknij się- walnęłam go pięścią w ramię.

 Co on do cholery kombinuję?!

-No wiesz, może dałabyś jakiś pokaz- powiedział dość głośno.

-Zamknij się w końcu- wyszeptałam przez zaciśnięte zęby.

-A więc to ty jesteś tą nową dziewczyną, tak?- zapytał mnie pan Roberts podchodząc bliżej, nie stał wystarczająco daleko od nas, żeby tego nie usłyszeć.

-Yyy, tak proszę pana.

 Cholera.

-Cóż, usłyszałem co nieco o tym, że też ćwiczyłaś tę sztuki walki. Miałaś brązowy pas?

 -Tak- powiedziałem z ciężkim westchnieniem.

-A mogłabyś nam coś zaprezentować?

-Skoro pan nalega… Roksana, pożycz mi gumkę do włosów. A ciebie- wskazałam palcem na Asha.- Zabiję później.

 Dziewczyna szybko mi ją podała, a ja zrobiłam sobie kitkę. Bardzo lubię walki, ale nie lubię się zbytnio tym chwalić. To zawsze był taki mój sekret, na czarną godzinę, ale jak mus to mus.

-Możemy ci dać… wolisz słabszego, czy silniejszego przeciwnika?

 Skoro już mam się popisywać, to lepiej to robić z rozmachem.

-Silniejszego.

 Wyszłam na środek mat i czekałam na przeciwnika. Przed chwilą zostały mi wręczone niebieskie rękawicę. Przede mną stanął brunet, dość wysoki, żeby był silny, ale nie tak wysoki, żeby był nieporadny. Pan Roberts dał nam znak, żebyśmy zaczynali.

Stand & driftOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz