Następnego dnia obudziłam się w wyśmienitym humorze, prawdopodobnie było tak, że położyłam się trochę wcześniej, a nie siedziałam do 2 w nocy czytając. Wstałam i w zawrotnym tempie ubrałam się. Jako że zapowiadał się piękny dzień, założyłam białe krótkie spodenki i biało fioletową bluzkę. Zarzuciłam na ramię plecak i wyszłam z jednym jabłkiem, z domu. Wsiadłam na motocykl i ruszyłam.
W niedługim czasie znalazłam się już na szkolnym korytarzu. Weszłam do klasy, w której był już nauczyciel. Auguste wyciągał właśnie książki i układał na biurko.
-Bonjour- powiedziałam siadając na swoim miejscu.
-Ach, Danielle. Bonjour. Akurat nie miałem przez ostatni tydzień jak z tobą porozmawiać.
-Teraz ma pan okazję- powiedziałam z uśmiechem.
Auguste podszedł usiadł przy jednej z ławek obok.
-Więc jest pewna sprawa- mówił po francusku.- Jeden z uczniów kompletnie sobie nie radzi z francuskim. Nie mam pojęcia jak do niego dotrzeć, a to całkiem miły chłopak.
-I chce pan żebym dała mu korepetycje?- również mówiłam po francusku.
-Otóż to. Widziałem, jak kilka razy rozmawialiście i myślę że dogadacie się z Ashtonem.
-Ma pan na myśli Petersona?- spytałam otwierając szerzej oczy.
-Tak, właśnie jego. I jeśli mogłabyś mu pomóc się podciągnąć...
-Oczywiście, dla mojego ulubionego nauczyciela wszystko- powiedziałam z szerokim uśmiechem
-Nawet nie wiesz jak rzadko można z kimś porozmawiać tak swobodnie- zaśmiał się.
-Oj, wiem.
Nauczyciel wrócił na swoje miejsce, a klasa powoli się zapełniała. Dopiero teraz zauważyłam, że dwie ławki dalej siedzi Derek. Ten wkurzający chłopak. Zerknęłam na niego, w momencie, kiedy on patrzył na mnie. Puścił mi oczko i szeroko się uśmiechnął, na co ja prychnęłam niezadowolona. Zadzwonił dzwonek i odwróciłam się w stronę biurka nauczyciela.
-Na dzisiejszej lekcji omówiły...
Przerwało mu gwałtowne otworzenie drzwi. Do środka wpadł wysoki blondyn mówiąc szybko: Désolé pour le retard i usiadł na swoje miejsce.
-Tak, zanim Jackson mi przerwał...- spojrzał wymownie na chłopaka.- Na dzisiejszej lekcji będziemy omawiać...
***
Dwie przerwy później spotkałam się z Roksaną, miałyśmy razem biologię. Rozmawiałam z nią idąc powoli w stronę klasy, kiedy poczułam klepnięcie w tyłek. Wciągnęłam głośno powietrze. Co do...?!Odwróciłam się na pięcie i spotkałam się twarzą w twarz z Derekiem. Boże, czemu?! A już myślałam, że nie spotkam więcej tego kretyna.
-Wiesz, jesteś całkiem ładna, można się z tobą pokazać publicznie- powiedział ze złośliwym uśmieszkiem.
Przepraszam, że co?! Poczułam jak moja twarz robi się czerwona ze złości. Zacisnęłam dłonie w pięści i oddychałam ciężej, niż chwilę temu.
-Figurę też masz nie najgorszą- powiedział, a ja odwróciłam cię do niego plecami. Nie no zaraz nie wytrzymam i jak mu przywalę...- a te niewyparzone usta można by zająć czymś innym niż gadaniem- po tych słowach jego nieodłączna banda zarechotała zgodnie.
No i nie udało się. Zamachnęłam prawą pięścią, która zetknęła się z jego nosem. Na korytarzu rozniosło się nieprzyjemne chrupnięcie, w tamtej chwili dla mnie nienaturalnie głośne. Oddychałam ustami, bo ilość tlenu dostarczana przez nos nie wystarczała.
CZYTASZ
Stand & drift
Teen Fiction"-Motocykl to znak, że jego posiadacz nie utonął w szarości życia. Ile razy słyszałam: Po co Ci motocykl? Zabijesz się! Wariatka! A i tak nie zrezygnowałam, bo nie można zrezygnować z tego, co się kocha. Rozumiesz? -Tak, rozumiem." Okładkę wykonała:...