16

122 10 0
                                    

Kolejny dzień. Jakże piękny dzień.

Jest piątek. Od niedzieli nie rozmawiałam z Reiem, a z Haru no cóż... Odpisuje jej na SMS-y jak pisze, aby sama nie piszę do niej ani nie dzwonię, jak ona dzwoni to nie odbieram tłumacząc, że nie mogę w danej chwili rozmawiać. 

W poniedziałek poszłam do schroniska i wróciłam do domu z kotem, a właściwie wysterylizowaną kotką. Mój mały grubasek. Wszędzie w domu mam jej sierść, ale nie oddalabym jej. Jest biała, na klatce piersiowej ma łatkę kilkukolorową w kształcie serca, na grzebiecie ma łatki kilkukolorowe i cały ogon taki jest. Boi się jeszcze, ale coraz mniej. Włazi wszędzie, bo jest taka ciekawska. 

Nie poszłam do tej wampirki jeszcze. Wiem, że już dawno powinnam coś zrobić z tym, bo to w końcu moje zdrowie, ale ja się boję. To naprawdę nie jest łatwe. Jestem królową wampirów, skazałam jednego na tortury, a sama boję się iść do lekarza. To jest chore, ale ja naprawdę nie chcę iść. Strach przejął kontrolę. 

Dziś jestem ubrana w wygodne ciuchy, zero szpilek. Czarne spodnie i luźna koszulka, a na stopach trampki. Wygodnie, miło i przyjemnie. Właśnie wracam do swojego gabinetu, aby coś zjeść. Pod coś mam na myśli moją ulubioną kanapkę. Niezmiennie od kilku lat uwielbiam bułkę z sałatą, kurczakiem, sosem i ketchupem. Niestety nie udało mi się wejść do gabinetu, ponieważ zasłabłam.

♥♥♥

Obudziłam się na łóżku, szybko usiadłam, co nie było dobrym rozwiązaniem, ponieważ zakręciło mi się w głowie. Opadłam na poduszkę. Jestem w swoim mieszkaniu. Nie mam pojęcia jakim cudem się tutaj dostałam, ale jestem wdzięczna tej osóbce. 

Gdy miałam zamiar wstać z łóżka to drzwi do mojej sypialni się otworzyły.

-Cześć-usłyszałam niepewne przypitanie. W drzwiach stał Rei. Przecież miał mieć cały tydzień zawalony, więc co on tu robi?

-Co tu robisz?-Zapytałam trochę ostrzej niż zamierzałam. 

-Przyjechałem po ciebie do pracy, a znalazłam cię nieprzytomną przed drzwiami do twojego gabinetu. Nie wiem ile tam leżałaś, ale wystraszyłaś mnie na amen. Zabralem cię i twoje rzeczy do domu.

-Co robisz w Tokio?

-Przyleciałem do ciebie. Nie cieszysz się?

-Jakoś nie. Ile byłam nieprzytomna?

-Wystarczająco długo abym dożylnie dał ci trzy worki krwi, a nawet dłużej. 

-Ile dokładnie?

-Czterdzieści godzin odkąd cię znalazłem. Znalazłem cię godzinę przed końcem twojej zmiany.

-Czyli nie całe czterdzieści dwie godziny byłam nieprzytomna.

-Byłaś u tej wampirzycy?-Zapytał z troską.

-Nie, a po co mam iść.

-Luna-głośno westchnął. Tak wiem. Ale ja nie chcę teraz, aby był tutaj.

-Wiem. Wyjdź z tego pokoju.

-Ale..

-Po prostu to zrób.

Wyszedł z sypialni zamykając drzwi za sobą. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, aby wyjąć z niej świerze ubrania i bieliznę, wraz z nimi udałam się do łazienki, aby wziąć gorący przysznic.

Po piętnastu minutach moje mięśnie nie były nawet ciut mniej spięte niż przed prysznicem, a to przeważnie pomaga. Weszłam do kuchni w poszukiwaniu czegoś do jedzenia, bo jestem głodna. Chciałam zjeść coś normalnego. Otworzyłam lodówkę, a w niej zobaczyłam ciasto z truskawkami, które może później spróbuję, ale teraz mam ochotę na porządny obiad. Wyjęłam potrzebne mi składniki i zaczęłam gotować. Rei od razu zjawił się w kuchni, aby mi pomóc choć mówiłam, aby sobie poszedł, bo nie chcę jego pomocy, lecz on się uparł i teraz to właśnie on smaży kurczaka z warzywami na patelni i pilnuje ryżu. Mnie zostało znalezienie wina i kieliszków. Gdy już chciałam otworzyć butelkę wina to Rei wyrwał mi ją z dłoni.

-Nie pijesz dzisiaj.

-Niby dlaczego?

-Bo dzisiaj nie pijesz.

-Bo?-Zapytałam lekko zła. 

-Bo idziesz do lekarza.

-Do tej ginekolog?

-Tak-zaśmiałam się.

-Nigdzie nie idę. Nie będziesz za mnie decydował o moim życiu.

-Sama nie pójdziesz i dobrze o tym oboje wiemy, więc ktoś musiał pojąć za ciebie tę decyzję. Twoje zdrowie jest ważne.

-Wal się.

Wyszłam z kuchni i poszłam założyć buty. Odechciało mi się jeść. Założyłam trampki, które leżały przy drzwiach i wyszłam z mieszkania trzaskając drzwiami. 

Mam gdzieś, czy poniosę konsekwencje tego co właśnie zrobiłam, ale nie zamierzam siedzieć teraz w domu. Udałam się do swojego ulubionego parku. Nie mam przy sobie telefonu czy portfela. Nic nie zabrałam ze sobą. Dobrze, że założyłam dzisiaj bluzę. 

Po bardzo długim czasie wróciłam do mieszkania i od razu poszłam do sypialni. Byłam na tyle cicho, aby Rei nie mógł mnie usłyszeć. Nie świecąc światła rzuciłam się na łóżko, lecz uderzyłam w coś, a raczej w kogoś. Rei siedział na moim łóżku. Zapowiada się niezły ochran, ale mam to głęboko w poważaniu.

Wampirzyca 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz