Kolejny dzień. Jakże piękny dzień.
Jest piątek. Od niedzieli nie rozmawiałam z Reiem, a z Haru no cóż... Odpisuje jej na SMS-y jak pisze, aby sama nie piszę do niej ani nie dzwonię, jak ona dzwoni to nie odbieram tłumacząc, że nie mogę w danej chwili rozmawiać.
W poniedziałek poszłam do schroniska i wróciłam do domu z kotem, a właściwie wysterylizowaną kotką. Mój mały grubasek. Wszędzie w domu mam jej sierść, ale nie oddalabym jej. Jest biała, na klatce piersiowej ma łatkę kilkukolorową w kształcie serca, na grzebiecie ma łatki kilkukolorowe i cały ogon taki jest. Boi się jeszcze, ale coraz mniej. Włazi wszędzie, bo jest taka ciekawska.
Nie poszłam do tej wampirki jeszcze. Wiem, że już dawno powinnam coś zrobić z tym, bo to w końcu moje zdrowie, ale ja się boję. To naprawdę nie jest łatwe. Jestem królową wampirów, skazałam jednego na tortury, a sama boję się iść do lekarza. To jest chore, ale ja naprawdę nie chcę iść. Strach przejął kontrolę.
Dziś jestem ubrana w wygodne ciuchy, zero szpilek. Czarne spodnie i luźna koszulka, a na stopach trampki. Wygodnie, miło i przyjemnie. Właśnie wracam do swojego gabinetu, aby coś zjeść. Pod coś mam na myśli moją ulubioną kanapkę. Niezmiennie od kilku lat uwielbiam bułkę z sałatą, kurczakiem, sosem i ketchupem. Niestety nie udało mi się wejść do gabinetu, ponieważ zasłabłam.
♥♥♥
Obudziłam się na łóżku, szybko usiadłam, co nie było dobrym rozwiązaniem, ponieważ zakręciło mi się w głowie. Opadłam na poduszkę. Jestem w swoim mieszkaniu. Nie mam pojęcia jakim cudem się tutaj dostałam, ale jestem wdzięczna tej osóbce.
Gdy miałam zamiar wstać z łóżka to drzwi do mojej sypialni się otworzyły.
-Cześć-usłyszałam niepewne przypitanie. W drzwiach stał Rei. Przecież miał mieć cały tydzień zawalony, więc co on tu robi?
-Co tu robisz?-Zapytałam trochę ostrzej niż zamierzałam.
-Przyjechałem po ciebie do pracy, a znalazłam cię nieprzytomną przed drzwiami do twojego gabinetu. Nie wiem ile tam leżałaś, ale wystraszyłaś mnie na amen. Zabralem cię i twoje rzeczy do domu.
-Co robisz w Tokio?
-Przyleciałem do ciebie. Nie cieszysz się?
-Jakoś nie. Ile byłam nieprzytomna?
-Wystarczająco długo abym dożylnie dał ci trzy worki krwi, a nawet dłużej.
-Ile dokładnie?
-Czterdzieści godzin odkąd cię znalazłem. Znalazłem cię godzinę przed końcem twojej zmiany.
-Czyli nie całe czterdzieści dwie godziny byłam nieprzytomna.
-Byłaś u tej wampirzycy?-Zapytał z troską.
-Nie, a po co mam iść.
-Luna-głośno westchnął. Tak wiem. Ale ja nie chcę teraz, aby był tutaj.
-Wiem. Wyjdź z tego pokoju.
-Ale..
-Po prostu to zrób.
Wyszedł z sypialni zamykając drzwi za sobą. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, aby wyjąć z niej świerze ubrania i bieliznę, wraz z nimi udałam się do łazienki, aby wziąć gorący przysznic.
Po piętnastu minutach moje mięśnie nie były nawet ciut mniej spięte niż przed prysznicem, a to przeważnie pomaga. Weszłam do kuchni w poszukiwaniu czegoś do jedzenia, bo jestem głodna. Chciałam zjeść coś normalnego. Otworzyłam lodówkę, a w niej zobaczyłam ciasto z truskawkami, które może później spróbuję, ale teraz mam ochotę na porządny obiad. Wyjęłam potrzebne mi składniki i zaczęłam gotować. Rei od razu zjawił się w kuchni, aby mi pomóc choć mówiłam, aby sobie poszedł, bo nie chcę jego pomocy, lecz on się uparł i teraz to właśnie on smaży kurczaka z warzywami na patelni i pilnuje ryżu. Mnie zostało znalezienie wina i kieliszków. Gdy już chciałam otworzyć butelkę wina to Rei wyrwał mi ją z dłoni.
-Nie pijesz dzisiaj.
-Niby dlaczego?
-Bo dzisiaj nie pijesz.
-Bo?-Zapytałam lekko zła.
-Bo idziesz do lekarza.
-Do tej ginekolog?
-Tak-zaśmiałam się.
-Nigdzie nie idę. Nie będziesz za mnie decydował o moim życiu.
-Sama nie pójdziesz i dobrze o tym oboje wiemy, więc ktoś musiał pojąć za ciebie tę decyzję. Twoje zdrowie jest ważne.
-Wal się.
Wyszłam z kuchni i poszłam założyć buty. Odechciało mi się jeść. Założyłam trampki, które leżały przy drzwiach i wyszłam z mieszkania trzaskając drzwiami.
Mam gdzieś, czy poniosę konsekwencje tego co właśnie zrobiłam, ale nie zamierzam siedzieć teraz w domu. Udałam się do swojego ulubionego parku. Nie mam przy sobie telefonu czy portfela. Nic nie zabrałam ze sobą. Dobrze, że założyłam dzisiaj bluzę.
Po bardzo długim czasie wróciłam do mieszkania i od razu poszłam do sypialni. Byłam na tyle cicho, aby Rei nie mógł mnie usłyszeć. Nie świecąc światła rzuciłam się na łóżko, lecz uderzyłam w coś, a raczej w kogoś. Rei siedział na moim łóżku. Zapowiada się niezły ochran, ale mam to głęboko w poważaniu.
CZYTASZ
Wampirzyca 2
FantasyDruga część o zwariowanej wampirzej dziewczynie, która ma przyjaciół, pracę, łowców po swojej stronie, spokojne życie. Ten spokój nie potrwa długo. Co zrobi, gdy przyjdzie jej wybrać między spokojem i rutyną a szaleństem? Czy pojawi się ktoś nowy w...