Zapowiada się dziś spokojny dzień. Tamten wampir po tygodniu takich tortur zmarł. Upsik. Właśnie idę do swojej pacjentki Miki, która przyszła mnie odwiedzić w pracy, więc nawet nie wiem czy nadal mogę ją nazywać swoją pacjentką. Podchodzę do dziewczyny i witam się z nią. Dziś jest ubrana w krótkie spodenki, koszulkę na ramiączkach i ma cienki sweterek założony i lekko naciągnięty na nadgarstki.
-Cześć młoda-na twarzy dziewczyny zawitał uśmiech.
-Dzień dobry. Tylko pani tak do mnie mówi.
-Ile jeszcze razy mam ci powtarzać, że jestem Luna, a nie pani?
-Przepraszam. Nie chcę być niegrzeczna dlatego zwracam się na pani a nie na ty.
-To musisz to przestawić dla mnie. Co cię dziś sprowadza do mnie?
-Chciałam porozmawiać, a tylko ty mi przyszłaś na myśl.
-Co się stało?-Zaczęłam prowadzić dziewczynę do bufetu. Potrzebuję kawy.
-Taki chłopak zaprosił mnie do kina.
-Ooo. To wspaniale, jakie jest ale?
-Nie wiem jak mam się zachowywać przy nim i jak się ubrać, nic nie wiem-weszłyśmy do bufetu i zamówiłam sobie kawę, a Miki sok.
-Miki zachowuj się normalnie, bądź sobą. Nie udawaj kogoś kim nie jesteś, bo jeśli chcesz, aby cię polubił to za to jaka jesteś naprawdę, a nie udając kogoś. Podoba ci się ten chłopak?
-Trochę, jest miły, uśmiecha się do mnie, ma zielono-niebieskie oczy, ciemne włosy i zawsze ma grzywkę, która jak jest zbyt długa to zasłania mu oczy. Jest wysoki i szczupły. Piszemy ze sobą codziennie, po tym jak rodzice mi odpuścili i mam własnego laptopa.
-Masz jakąś ładną sukienkę, która nie jest zbyt elegancka, tylko taka bardziej na luzie? Mówiłam ci, że ci rodzice odpuszczą, ale zajmijmy się sukienką.
-Mam taką białą z koronką na biuście i plecach, w pasie jest zwężona.
-Załóż ją i na przykład baletki czy trampki. Jeżeli wybierze horror to się nie wkurzaj, bo raczej zrobi to po to, aby móc cię przytulić jeśli się czegoś wystraszysz.
-Ale ja lubie horrory.
-No widzisz-z kitla wyjęłam dzwoniący telefon. Odebrałam bo dzwoniła Haru.-No co tam?
-Pomóż mi. Wody mi odeszły-powiedziała przestraszonym głosem.
-Co? Jak to? Przecież to ósmy miesiąc.
-Będzie wcześniaczek-w jej głosie można usłyszeć uśmiech.
-Już lece. Nie denerwuj się. Dzwoniłaś po karetkę?
-Nie. Do Nawakiego też nie.
-Dobra. Zajmę się tym. Już lecę do ciebie-rozłączyłam sie.-Miki muszę lecieć to jest ważne. Przepraszam. A z tym chłopakiem poradzisz sobie. Do zobaczenia.
Nie czekając na nic wybiegłam z bufetu i obrałam kierunek gabinetu Haru jednocześnie wybierając numer na pogotowie. Kazałam im szybko przyjeżdżać, po czym zadzwoniłam do Nawakiego i powiedziałam, że jego potomek wychodzi na świat bo znudziło mu się u Haru w brzuchu. On się zaśmiał na moje określenie, ale powiedział, że zaraz przyjedzie do nas. Na pewno będzie szybciej od karetki. Dla mnie to żadne zdziwienie skoro prowadzi jak wariat, a przy tym nie zaliczył ani jedengo wypadku czy stłuczki ani nawet nie dostał mandatu. Ja nie wiem jak on to robi.
Weszłam do gabinetu Haru. Założyła dziś sukienkę i zdążyła pozbyć się swoich majtek. Delikatnie przysiadła na krześle obrotowym. Podeszłam do niej i pomogłam jej wstać, aby mogła się położyć, co prawda na podłodze, ale tutaj nie ma łóżka, leżanki czy czegoś takiego bo ostatnia jest połamana a nowa jeszcze nie przyszła. Mocno ścisnęła moją dłoń, gdy nadszedł kolejny skurcz. Ma je co kilka sekund.
CZYTASZ
Wampirzyca 2
FantasyDruga część o zwariowanej wampirzej dziewczynie, która ma przyjaciół, pracę, łowców po swojej stronie, spokojne życie. Ten spokój nie potrwa długo. Co zrobi, gdy przyjdzie jej wybrać między spokojem i rutyną a szaleństem? Czy pojawi się ktoś nowy w...