2

177 10 0
                                    

Haru znalazła chwilę czasu dla mnie, więc mogłyśmy się spotkać. Widzimy się w kawiarni, bo ten łasuch nie chce słyszeć, że będziemy siedzieć u którejś w domu.

Wchodzę do kawiarni a jej jeszcze nie ma. Czyli nie tylko ja jestem chwilę spóźniona. Zajmuję stolik, który jest najbardziej schowany w tym lokalu, czyli ten przy którym zwykle siedzimy. Zamówiłam dla siebie mocną kawę i w tym momencie weszła Haru. Zmarnowana podeszła do stolika, usiadła, torebkę rzuciła na wolne krzesło. Mamy kwiecień więc obie jesteśmy w jakiś bluzach, ale żadna z nas jakoś nie pała się do zdjęcia ich. Może później.

-Czy ty wiesz z czym ja się zmagam?-Zapytała ze zmęczeniem w głosie.

-Nagisa znowu jakieś trudne pytanie ci zadała? Co tym razem? Czemu niebo jest niebieskie?

-Najpierw to ja bym się herbatki napiła i ciasta czekoladowego zjadła-poszła zamówić wspomniane rzeczy i wróciła głaszcząc się po brzuchu.-Luna wiesz, że teraz siedziałybyśmy we trzy i Hana chciałaby wiedzieć czy tym razem będzie chłopak czy druga dziewczynka?

-Siedziałybyśmy we cztery, ale wiem. To nie nasza wina, że Hana będąc w Hiszpanii z Camilem prowadziła z takim zmęczeniem i z promilami we krwi.

-Ana się teraz nie liczy. I to też w sumie nie nasza wina, że ta ciamajda wjechała w tira. Co się stało to się nie odstanie.

-Znowu będziemy się sprzeczać o Anę?

-Ja zdania nie zmienię, ale ty rób co chcesz.

-Tsa. Lepiej mów co się stało, że ty taka zmarnowana jesteś.

-Nagisa zadała mi dziś takie pytanie, że padłam. Ty też padniesz. Nie wiem skąd ona ma takie pomysły. Mianowicie zapytała kiedy będę się kochać z Nawakim. Ty to ogarniasz? Ona ma trzy latka-rykłam śmiechem po usłyszeniu pytania.-Ty się głupia nie śmiej.

-Ja nic nie poradzę, że Nagisa jest tak ciekawa kiedy jej mama znowu będzie jęczeć szybciej, mocniej, tak mi dobrze, tak!, tak! Nawaki! Czy ty wiesz jak wtedy brzmisz?

-Nawet mi nie przypominaj jak kiedyś przez przypadek zadzwoniłam do ciebie, gdy byłam z Nawakim w łóżku. Nawet nie wiem jak to zadzwoniło.

-A ty nie wiesz jak mi było głupio jak odebrałam, włączyłam na głośnik i wyjmowałam ciasto z piekarnika, a ty w najlepsze jęczałaś do telefonu.

-No nie moja wina!

-Nie, wcale. A kto kocha się mając czuły telefon w łóżku bez hasła? No kto? Po tobie można było się tego spodziewać. Ty się powinnaś cieszyć, że do szefa nie zadzwoniłaś albo do któregoś z rodziców.

-Wtedy to bym chyba z domu nie wyszła ze wstydu.

-Sraju w Dubaju. Na tamto ciasto byłaś pierwsza.

-Musiałam przecież odreagować tę sytuację.

-Moim ciastem?!-Kelnerka przyniosła nasze zamówienie.

-Tak. A teraz pozwól zjeść mi to ciasto.

-Łasuchu ty po tej ciąży to będziesz jak wieloryb. Nie żebym ci ubliżała czy coś.

-Nie denerwuj mnie. Aż tak dużo nie jem.

-Jesz. Dziś tutaj zjesz jeszcze z dwa kawałki ciasto. Co chwile coś słodkiego jesz. Chociaż tyle, że cały czas coli nie pijesz, bo brakuje jeszcze, aby dziecko urodziło się z cukrzycą.

-Na sam widok coli mnie mdli.

Nasza dalsza rozmowa to skakanie z tematu na temat. Haru zjadła jeszcze, tak jak powiedziałam, dwa kawałki ciasta. Po prawie dwóch godzinach nasze spotkanie dobiegło końca, ponieważ była pilnie potrzebna w domu, bo jakiś wybuch był. Pewnie Nawaki z Nagisą spalili coś w kuchni, gdy chcieli coś zrobić dla Haru.

Dziewczyna wzięła swoją torebkę, zostawiła pieniądze za siebie i pośpiesznie wyszła z kawiarni. Ja chwilę później też wyszłam.

Wiedząc, że do końca dnia nie mam już planów a jest dopiero osiemnasta postanowiłam, że przejdę się na spacer do mojego ulubionego parku. Gdy tylko weszłam na jedną ze ścieżek w parku zwolniłam kroku. W parku byli staruszkowie trzymający się pod ramię podczas spacerowania, matki z dziećmi idącymi z placu zabaw bądź idąc tam, ludzie na rowerach, rolkach i biegający, kilka też siedziało na ławeczkach, a gdzieś w głębi jakaś para się kłóciła. Dostałam SMS-a od Haru, więc wyjęłam telefon.

Od: Haru
Spalili ciasto. Sytuacja opanowana, tylko dom teraz trzeba przewietrzyć z tego smrodu spalenizny.

Po dość długim spacerze wróciłam do swojego mieszkania, które swoją wielkością należy do tych średnich, ale w salonie mam całą ścianę przeszkloną, dzięki czemu mam widok na miasto. Nocą jest ślicznie. Mieszkam na szóstym piętrze.

Zrobiłam sobie kolacje, przejrzałam dokumenty na jutro do pracy, po czym poszłam pod prysznic i do swojego łóżka. W sypialni też mam duże okno od sufitu aż do podłogi, ale nie na całą ścianę, tylko na jej niewielką część.

👽👽👽
Przychodzę z kolejnym rozdziałem. Rozdziały raczej będą raz w tygodniu.

Wampirzyca 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz