19

126 10 4
                                    

Spałam może z dwie godziny, gdy wstałam. Poszłam pod prysznic i zmieniłam ubrania. Jest piąta rano i o ósmej muszę być w pracy. Mam jeszcze troche czasu. Cicho przemieszczam się po mieszkaniu, aby nie obudzić Reia. Znalazłam swojego laptopa, postawiłam go na stole i usiadłam przy nim z kubkiem kawy, którą wcześniej zrobiłam. Dobrze, że mój laptop nie zniknął bo bez niego ani rusz w poszukiwaniu ludzi. Mam kilka programów, które pomagają w poszukiwaniach. Wszystkie kamery rejestrują to gdzie i o której jest dane osoba, nawet aparaty w telefonachh to zarejestrują. Mój program jest trochę podobny do tego z siódmej części Szybkich i Wściekłych. Oprócz tego mogę namierzać za pomocą teelfonu, który ktos ma przy sobie. Może to być nawet ledwo co kupiona komórka. Zabrałam się za poszukiwanie Nialla, gdzue, kiedy i o której był. Jest moim pierwszym podejrzanym ze wzlędu na zostawione ślady wilczych pazurów. 

Czekając na wyniki wyszukiwania zostałam przestraszona przez Reia. Oplułam laptopa kawą. Zaszedł mnie od tyłu i przytulił.

-Popierdoliło cię czy jak?! Chcesz żebym na zawał zeszła?

-Nie. Zastanawia mnie tylko co ty robisz o tej porze przed laptopem. Ile spałaś?

-Szukam kogoś. Nie wiem. Może z dwie godziny. Idź spać i daj mi pracować.

-Zapomnij. W tej chwili mi od laptopa odchodzisz.

-Nie-zaczął zamykać mojego laptopa.-Zostaw. Szukam Nialla. 

-Czemu akurat jego?

-Bo go podejrzewam.

-Czemu?

-Nie widziałeś śladów pazurów w szafie na podłodze?

-Nie. A są tam?

-Idź i sprawdź-poszedł do mojej sypialni i wrócił po dosłownie sekundzie. Wybiegł z tamtego pomieszczenia jak oparzony. 

-Znalazłaś coś?

-Tak. Był wczoraj w Tokio. Około piątej po południu aż do siódmej kręcił się w okolicach tego mieszkania. Nie był sam. Potem pojechali do innego miasta. Obecnie są w samolocie do Madrytu-Rei zniknął w kuchni, z której wyszedł po chwili z miseczkami z płatkami i mlekiem. Pod pachą trzymał jeszcze butelkę krwi.-Skąd ty ją wytrzasnąłeś? 

-Z lodówki. Włożyłem ostatni kilka tam bo tak. Nawet ich nie zauważyłaś. 

Siadł obok mnie i razem dalej szukaliśmy rzeczy związanych z Niallem, ale również kto jeszcze kręcił się wokół mojego mieszkania wczorajszego dnia i nie tylko. Okazało się, że to ktoś inny wszedł do mnie i zdemolował. W tym czasie Niall czekał na dole. Nie rozumiem tego. W dodatku coś mnie zszokowało. Ktoś dziwnie znajomy kręcił się wokół mieszkania i wszedł do niego.

-Czy to jest...?

-Tak Rei. To on.

-Luna jest siódma trzydzieści, nie zbierasz się do pracy?

-O kufa mać.

Odskoczyłam od stołu i pognałam po buty do swojego pokoju. Wzięłam czarne baletki i pobiegłam do drzwi po drodze łapiąc torebkę i kluczyki od samochodu. 

Bezpiecznie dotarłam do pracy i od razu natrafiłam się na swojego szefa jak na złość. 

-Luna zapraszam do mnie do gabinetu-powiedział poważnym głosem. Bez sprzeciwu poszłam za nim do jego gabinetu. Usiadła za iurkiem a ja przed nim.-Musisz mi coś wytłumaczyć.

-Tak?

-Jak ty się czujesz? Słyszałem o włamaniu-powiedział z troską.

-Skąd wiesz?-Wstałam z krzesła, oparłam dłonie o biurko i pochyliłam się w jego stronę. Zadałam tylko jedno pytanie. Jestem ciekawa czy zdradzi coś ciekawego.

-Będziesz mnie przesłuchiwać?

-Skądże. Chcę tylko wiedzieć skąd wiesz. 

-Po prostu wiem i tyle. 

-Nie powiesz?

-Nie. To nie twój interes skąd wiem.

-Podobało ci się w mojej sypialni, wilczku?-Zapytałam niewinnym głosem, przechylając głowę na prawą stronę.

-Co proszę?

👽👽👽

I w tym momencie urwiemy, dalszy ciąg za tydzień 😊

Każdy komentarz jak i geiazdka bardzo motywują

Wampirzyca 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz