29

95 8 0
                                    

Następnego dnia zwlekłam się z łóżka i po szybkim ogarnięciu się ruszyłam do pracy. Haru, że jest na macierzyńskim to ktoś ją musi zastępować. Dzisiaj to mnie przypadł ten zaszczyt. Ludzi było multum, nie było mowy o tym, by choć na chwilę zrobić sobię przerwę. 

Po pracy, gdy wróciłam do domu to nikogo w nim nie było. Byłam tylko pięć minut, aby zmienić buty ze szpilek na trampki i wyszłam, aby pojechać do bazy wampirów. Zebrało się naprawe duża grupa. Weszłam do budynku i przeszłam na przód, gdzie znajduje się podwyższenie. 

-Słuchajcie-spojrzeli na mnie- musimy zmienić miejsce, gdzie będziemy mieć spotaknia, gdzie będziecie mogli mieszkać. Tutaj już nie jest wystarczająco bezpiecznie byście mogli przebywać tutaj. 

-Wasza wysokość!-Ktoś krzyknął z tłumu podnosząć ręke do góry.

-Tak?

-Mam idealne miejsce.

-Gdzie?

-Na drugim końcu miasta-słychać było jęki rezygnacji.- Jest to większy budynek i bardziej zadbany, otoczony lasem i do najbliższych zabudowań jest kilka kilometrów. 

-Okey. Pojadę i sprawdzę i jak będzie okey to tam się przeniesiemy z grubsza. 

-Czy oddamy wilkołakom za tę napaść?

-Ktoś chętny to torturowania jednego z nich, tego co to wszystko wymyślił?-Po tym pytaniu większość osób podniosła ręce, na co się zaśmiałam.-Tak myślałam. Zabilibyście go, a on nam się jeszcze może przydać. 

Padło jeszcze wiele pytań i odpowiedzi, nie wykluczyłam wojny z wilkołakami. Po tym pojechałam z tym wampirem obejrzeć ten budynek. Jest idealny i teraz tylko trzeba iść do urzędu, aby dowiedzieć się kto jest właścicielem i ile kosztuje. Stoi pusty i niszczeje, wolę nie mieć problemów i wykupić ten budynek, ale to może poczekać do jutra.

Później wróciłam do swojego mieszkania i był w nim tylko Rei.

-Gdzie dziecko?

-U wampirów. Zrobiłem kolacje.

-Dobrze. Nie jestem głodna.

-A jadłaś coś dziś w ogóle?

-Nie. Chodź.

-Gdzie.

-Do mnie.

Rei podszedł do mnie i od razu go pocałowałam. Był tym zaskoczony i przez chwilę nie oddawał pieszczoty, ale gdy wybudził się z szoku to oddał z pełną siłą i namiętnością. Przerwał pocałunek i odsunął się ode mnie.

-Luna co ty ze mną robisz?-Wypuścił powietrze. Jest sfrustrowany.

-Nastrajam cię. Przeszkadza ci to?

-Tak, bo nie mogę...

-Nie możesz czego? Rei proszę cię. 

-Chodź zjeść-chwycił moją dłoń i zaprowadził do kuchni, gdzie kazał mi usiąść na krześle, by po chwili przede mną postawić talerz ze spaghetti.-Smacznego.

Wyszedł z kuchni i udał się do łazienki. Kiedy skończyłam posiłek to on nadal nie wyszedł z niej. Poszłam do swojej sypialni i wylądowałam na łóżku wraz z laptopem, by móc zhakować serwery wilkołaków. Szczególnie tych najważniejszych. Po jakimś czasie klenia się moich powiek usnęłam z laptopem na kolanach. 

Wampirzyca 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz