Abigail POV'S
- Jesteś! - naskoczył na mnie Dylan, od razu, kiedy weszłam do willi Warda. - Becca mówiła, że nie chciałaś wbić.
- Szybka zmiana planów - zaśmiałam się. - Miałam w ogóle jej napisać jak przyjadę, ale kompletnie mi to wyleciało z głowy. Myślisz, że będzie zła?
- Raczej na maksa wkurwiona - stwierdził.
- Tak - przedłużyłam i pokiwałam twierdząco głową. - Gdzie ona tak w ogóle jest? I Peter?
- Wilson tańczy z Masonem - otworzyłam szeroko usta, ona i Mason razem w jednym pomieszczeniu to niezbyt dobre połączenie. Oboje za sobą specjalnie nie przepadają. - Tak, tańczą, razem. Trochę już wypiła, więc rozumiesz. A ten się gdzieś zawieruszył. Widziałem jedynie jak wychodził ze Scottem, ale gdzie to ci nie powiem.
- Okej, chyba powinnam go znaleźć - oznajmiłam. - Ale to po tym jak się z tobą napiję - pociągnęłam go za rękę i ruszyliśmy w stronę kuchni. - Whisky?
- Ja zawsze chętnie - zarechotał. - Zdrowie.
Stuknęliśmy się kieliszkami i wypiliśmy na jednym duszku. Popiliśmy to sokiem jabłkowym i przez chwilę panowała między nami cisza. Niespodziewanie koło nas znalazła się Adams. Zajebiście, jeszcze jej tu brakowało.
- Abigail - oparła się o moje krzesło. - Gdzie jest mój chłopak?
- Skąd mam to wiedzieć? - zdziwiłam się. - Nawet nie wiem o kim mowa, a co dopiero gdzie on jest.
- Ty już dobrze wiesz o kogo chodzi, zdziro jedna - fuknęła, a mnie po prostu to wkurwiło.
Dlatego szybkim ruchem wstałam i popchnęłam ją do tyłu. Gdyby nie to, że jakiś chłopak ją złapał, to spadła by prawdopodobnie na ziemię i złamała paznokcia.
- Posłuchaj mnie lepiej, dobrze i uważnie - nie wiem jakim cudem udało mi się przekrzykiwać muzykę. - Nie wiem o kogo ci chodzi, nie wiem gdzie się szlaja ten twój fagas, więc z łaski swojej weź ogarnij dupę i nie zawracaj mi głowy. Tym bardziej nie nazywaj mnie zdzirą, jasne?
- Dobrze, więc powtórzę jeszcze raz - wypchnęła cycki, na co jedynie przewróciłam oczami. - Gdzie jest Jack?
- Jack? - zaśmiałam się. - A co ja wróżka? A może jakaś nawigacja? Dopiero co tu przyszłam, nie wiem gdzie on łazi, nie jestem jego niańką, a poza tym, dlaczego mnie się pytasz?
- Myślisz, że ludzie nie widzieli cię z nim? I to wiele razy, w wielu miejscach? O różnych porach? - prychnęła. - Ludzie gadają, plotki się roznoszą tu, tam. To zrozumiałe, że ty o tym nie wiesz, ale wszyscy plotkują. O tym, że się całujecie, spędzacie razem czas, a nawet, że uprawiacie seks.. Myślisz, że to do mnie by nie trafiło?
- Bardziej jestem pewna tego, że to ty roznosisz te cholerne, idiotyczne, nie prawdziwe plotki.
- Mów sobie co chcesz.. Ale racja, nie które to przeze mnie się rozeszły - uśmiechnęła się wrednie. - Osoby z różnych branż cię podejrzewają o wiele rzeczy Evans. Mała, głupiutka Evans, która niczego się nie nauczyła po ostatniej nieszczęśliwej miłości - parsknęła.
Nie wytrzymałam i uderzyłam ją pięścią w policzko, a następnie trzymając kudły oparłam o ścianę. Zaskomliła jak pies i spojrzała na mnie z furią w oczach. Suka. Jebana suka.
- Następnym razem myśl nad tym co mówisz - wysyczałam. - Jeśli myślisz, że będę się ciebie bać, albo trzymać od jakichkolwiek osób z daleka, to się grubo mylisz. Zapamiętaj sobie jedno. Chuj ci do tego, co robię, mówię, a nawet tego z kim się spotykam i przyjaźnię, jasne Adams?
CZYTASZ
PROBLEM |PART ONE|
Roman pour AdolescentsJack Watson to przystojny kapitan drużyny piłki nożnej. Lubi imprezować i zmieniać dziewczyny jak rękawiczki. Często nazywany bezuczuciowych draniem, który żyję swoim światem. Ma za sobą ciężką przeszłość o której wiedzą nieliczni. Abigail Evans to...