Do zoba na polance.

2.1K 47 3
                                    

Abigail POV'S


Śniadanie minęło naprawdę w miłej atmosferze. Przy jednym stoliku zmieściłyśmy się wszystkie z chłopakami, z sąsiedniego pokoju. Tak jak przy wczorajszej kolacji siedziałam pomiędzy Dylanem, a Jackiem.

- Dlaczego mnie kurwa obudziłeś? - warknął niewyspany Jack w stronę Price'a.

- Było trzeba spać, a nie rozmawiać do późna z Peterem - zmierzyli się wzrokiem.

- Dwie męskie plotkary - podsumowała Carmen. - Normalnie jak nasza Abby z Beccą.

- Nie rozmawiałyśmy wcale tak długo - wtrąciła się dziewczyna. - Poza tym myślałam, że śpicie.

- Bo spałam, ale przebudziłam się koło trzeciej - oznajmiła, a ja wymieniłam spojrzenie z psiapsiółą.

- A mówiła ci, że coś słyszałam! - powiedziałam dumnie w jej stronę. - Ale oczywiście Wilson wie najlepiej i próbuje robić ze mnie jakąś opętaną psycholkę.

- Było trzeba dzwonić - zwrócił na siebie uwagę Watson.

- Tak, masz rację. Następnym razem zadzwonię po Cartera - posłałam szczery uśmiech ciemnoskóremu. - On na pewno nas obroni.

- Miałem na myśli coś innego - westchnął, a sama wstałam i odłożyłam talerz w miejsce oddawania nauczyć.

Podziękowałam kobiecie, która wzięła ode mnie talerz i wyszłam z naszej 'mini stołówki'.

- Evans - za sobą usłyszałam głos czarnowłosego, który po chwili chwycił mnie w pasie i tak szedł w stronę windy.

- Co tam? - zapytałam wciskając guzik na na numerze drugim i odsuwając się trochę od chłopaka.

- Po pierwsze mówiłem poważnie o tym, że jak coś to możesz dzwonić, nawet możesz przyjść, jak coś się będzie dziać - posłał mi swój uroczy uśmiech. - A poza tym to.. - przerwały mu drzwi, które się otworzyły, dzięki czemu skierowaliśmy się w stronę mojego pokoju.

- To? - zapytał, odkluczając drzwi.

- Wyglądasz dziś cholernie seksownie - przyparł mnie do ściany, a drzwi zamknął kopnięciem.

- Nie lubię kiedy tak niespodziewanie coś robisz - mlasnęłam znudzona.

W duchu pragnęłam, żeby mnie pocałował. Nie wiem dlaczego ale jego usta wydawały się teraz bardziej czerwone. Zmarszczyłam brwi patrząc w okolice jego ucha.

- Masz nowy tatuaż? - chwyciłam jego szczękę i odwróciłam tak, że bez większego problemu mogłam się przyjrzeć tatuażowi za jego uchem. - Czemu kropka? I czemu ona jest pusta?

- Trzy pytania w ciągu niecałej minuty - skupił swój wzrok na mojej twarzy, po której błądził spojrzeniem. - Lubię cię ale nie wtedy kiedy zadajesz tyle pytań, w takich momentach jesteś wkurwiająca.

Odepchnęłam go od siebie słysząc te słowa i skierowałam się do swojej torby w której miałam rzeczy na snowboard. O ile dobrze pamiętam mieliśmy wyjechać zaraz po śniadaniu, więc wolę już być wcześniej przebrana.

- Jesteś jakiś bipolarny - stwierdziłam.

Watson pociągnął mnie za biodra, przez co usiadłam na podłodze, pomiędzy jego nogami. Na początku chciałam się wyrwać ale on wzmocnił uścisk.

- No bipolarny jak nic - mruknęłam pod nosem.

- Dlaczego zakryłaś moją malinkę? - jego pytanie trochę mnie zdziwiło. To prawda nałożyłam podkład na to miejsce, szczerze powiedziawszy wolałam, żeby nikt tego nie widział. - Dlaczego?

PROBLEM |PART ONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz