─3─

1K 195 81
                                    

Jungwoo odsunął się od monitora, ciągle przetwarzając to co zobaczył.

Był całkowicie pewny, że nad biodrem chłopaka pojawił się mały fiołek.

Dokładnie taki jak jego cholerny tatuaż.

Nie rozumiał tylko dlaczego. Jakim cudem Yukhei mógłby się w nim zakochać? Po prostu jak?

Nie zrobił nic wyjątkowego, gdy z nim rozmawiał za każdym razem wyglądał jak śmierć. Jak można się było w nim zakochać?

Chciał żeby to był tylko sen albo głupie złudzenie, ale obraz wysokiej rozdzielczości nie kłamał. Przewinął jeszcze raz film i ponownie zobaczył jak czarna koszula podnosi się, odsłaniając tego głupiego fiołka. Nawet jeśli chciał siebie okłamać, nie mógł.

Bał się czegoś takiego, tak strasznie się tego bał. Bał się, że kogoś zawiedzie, tak jak kiedyś jego pierwsza miłość zawiodła jego.

Nigdy nie radził sobie z emocjami i uczuciami, a to było za dużo. Z jakiegoś powodu czuł odpowiedzialność, jakby to była jego wina.

Nie zniósłby dalej samotnego rozmyślania, więc otworzył kakao i w pośpiechu zadzwonił do swojej Noony, mając wielką nadzieję, że odbierze.

- Halo? - zaspany głos odezwał się w słuchawce

- Sunmi, przepraszam że cię budzę. Możemy porozmawiać? - chłopak ze zdenerwowania zaczął bawić się palcami wolnej ręki

- Jasne, co się stało? - słychać było skrzyp materaca i jakiś zaspany głos z tyłu - Przepraszam skarbie, zaraz wracam - brunetka dodała, bynajmniej nie do Jungwoo

- Znalazłaś sobie kogoś? - mimowolnie uśmiechnął się. Lubił gdy jego Noona była szczęśliwa

- Może. Ten ktoś przyjedzie ze mną i zostanie na chwilę, poznacie się. - przez i tak telefon wiedział, że Sunmi się uśmiecha - Więc o co chodzi?

- To skomplikowane. W sumie to nie, ale nie wiem co robić.

- W jakim sensie?

- Ktoś się we mnie zakochał.

Po drugiej stronie nastała cisza, po czym Sunmi zaśmiała się cicho.

- I dlaczego to problem? Chyba się cieszysz, nie?

- Po prostu się boję. - przyznał niechętnie - Prawie się nie znamy, gość widział mnie na oczy dwa razy, a dowiedziałem się przez internet.

- Jak?

- Jest youtuberem czy coś i nagrywa covery z przyjaciółmi, na jednym podwinęła mu się koszulka i zobaczyłem, że ma mój znak.

- Ale dalej nie rozumiem, czemu się boisz? To chyba dobrze, że ktoś cię kocha?

- Nie wiem. Co dalej robić, nie wiem nawet jak ma na nazwisko. Spotkaliśmy się przypadkiem.

- Obiecaj mi coś.

- Co?

- Jeśli go spotkasz, zaprosisz go na kawę.

- Nie! - usłyszał cichy śmiech Sunmi po drugiej stronie - Nie ma mowy.

- Jeśli ty tego nie zrobisz, znajdę go i dam mu nasz adres. Wiesz co robić i ja wracam do spania, u nas dalej jest rano. A, chcesz pocztówkę z Honolulu?

- Honolulu? - mimo wszystko humor Jungwoo polepszył się trochę - Czemu nie. Dzięki Noona.

- Wiesz, że nie ma za co. Kocham cię brzdącu, pamiętaj żeby zdrowo jeść, a jak zobaczę bałagan jak wrócę to jesteś martwy. Dobranoc.

- Też cię kocham, dobranoc. - uśmiechnął się lekko, w duchu dziękując za tak wspaniałą przyjaciółkę. Zawsze mógł na nią liczyć, nawet gdy obijała się na Hawajach.

Uspokoił się trochę. Sunmi miała rację, a ona z dwójki była mądrzejsza, mógł przynajmniej spróbować się jej posłuchać.

I na pewno weźmie do serca jej radę o jedzeniu, bo z nerwów całkiem zapomniał że prawie nic nie jadł.

Najbliższy sklep był dosłownie dwa bloki dalej, ale i tak ubrał swoją najcieplejszą bluzę. Droga minęła mu jak zawsze, szybko i bez problemów, chociaż zaczynało trochę mżyć, więc zanim wszedł do małego osiedlowego sklepu, jego bluza trochę zmokła. Od razu skierował się do działu z mrożonkami, ignorując część nakazu Sunmi która zawierała słowo 'zdrowe'.

Wybrał pierwszą lepszą pizzę która nie zawierała pieczarek i odwrócił się z zamiarem pójścia po coś do picia. ale zamiast przejść, dobił do kogoś wyższego, natychmiast wycofując się i przepraszając.

- Chyba lubisz na mnie wpadać.

Jungwoo natychmiast spojrzał na uśmiechniętego blondyna i z ust wyleciało mu tylko ciche 'o nie', gdy w szoku wpatrywał się w chłopaka.

- Coś nie tak? - Yukhei zmarszczył brwi, nie wiedząc co spowodowało dziwne zachowanie Jungwoo.

- Nie wiesz?

- Czego? - był autentycznie zdezorientowany. Nie wiedział.

- Napra- Podnieś koszulkę. - Jungwoo sam nie wierzył że słowa tak łatwo wychodzą mu z ust.

Wong spojrzał na niego podejrzliwie, nie wiedząc dlaczego ledwo mu znany, uroczy chłopak prosi go o podniesienie koszulki, ale wykonał polecenie, unosząc czarny materiał.

- No i o co- Oh.

Oboje wpatrywali się w fiołka, jeden nie wierząc że to naprawdę się dzieje, a drugi nie wiedząc nawet dlaczego tak się dzieje. Przynajmniej dopóki Jungwoo również nie uniósł bluzy, pokazując swojego, oryginalnego.

- To twój? Ja... Nie wiem, naprawdę. - Yukhei sam plątał się w słowach.

Przecież się w nim nie zakochał. Jasne, Jungwoo był ładny, uroczy, miły i-

Wow.

Spojrzał na chłopaka, który niepewnie trzymał swoje pudełko z pizzą. Wyglądał na zestresowanego, a nawet przestraszonego.

- Obiecałem coś przyjaciółce - zaczął niepewnie - Więc, wyjdziesz ze mną na kawę?

Przez chwilą oboje stali patrząc się na siebie, a potem na twarzy Yukheia wyrósł uśmiech i potrząsnął głową.

- Jasne. Dasz mi swój numer? - podał mu swój telefon i cierpliwie czekał aż chłopak drżącymi palcami wystuka kombinację - Dziękuję. Za szansę.

Dał mu najpiękniejszy uśmiech na jaki było go stać i odebrał komórkę, machając na pożegnanie i znikając za regałem.

A Jungwoo odetchnął głęboko z nadmiaru emocji i w końcu puścił to nieszczęsne pudełko.

violets & moonlight

krótko bo dwa naraz
miłej nocy misie

Violets and Moonlight ─ luwooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz