─11─

994 165 18
                                    

Sunmi poklepała spiętego chłopaka po plecach w ramach pocieszenia. Biedak czekał na maila jak na szpilkach, nie dając sobie wmówić, że wszystko będzie dobrze i się dostanie.

Ostatnie parę dni spędził na poprawianiu swojego cv, panikowaniu i czekaniu. Poza tym, codziennie chodził do pracy, mimo lekkiego przeziębienia pracując lepiej niż zwykle. Nie chciał podpaść szefowi, za nic w świecie.

Uniósł wzrok na dźwięk przychodzącego powiadomienia, a jego oczy rozszerzyły się na widok nowej wiadomości. Jak najszybciej otworzył maila, cicho czytając jego zawartość.

Sunmi obserwowała jak jego mina zmienia się z przestraszonej na zaskoczoną, a potem wielki uśmiech wykwita na jego twarzy, a on sam otwiera usta ze zdumienia.

  - Dostałeś ją? - zamiast czekać na odpowiedź, sama zajrzała do laptopa, czytając odpowiedź - Mówiłam! - rzuciła oskarżycielsko, przytulając oszołomionego chłopaka - Mówiłam, że piszesz dobre artykuły, Jungwoo. I pamiętaj, że nie dostałeś się tam tylko dzięki mnie. Ja tylko pomogłam ci się przebić, tak?

Brunet wydobył z siebie tylko ciche 'mhm', ściskając mocno przyjaciółkę. Martwił się o to przez cały tydzień, a gotowe wypowiedzenie z pracy leżało na jego biurku, gotowe do zaniesienia do restauracji.

Nigdy nie wyobrażał sobie, że jego marzenia się spełnią, a duma nie pozwoliła mu zgodzić się by Sunmi mu wszystko załatwiła, ale stało się i zamierzał z tego korzystać.

  - Jungwoo, moi znajomi chcieli się spotkać i poznać ciebie oraz Seulgi. To dzisiaj, chciałbyś iść z nami? - odsunęła się minimalnie i poczochrała mu włosy.

Wciąż z gwiazdkami w oczach i z wielkim uśmiechem, przytaknął głową. Wszystko się układało tak, jak chciał, a jego marzenie spełniało się, mimo tak wielu przeciwności.

Miał wrażenie, że jest zbyt idealnie by to długo trwało, ale chciał korzystać ze szczęścia póki je miał.

Spacer do pobliskiej knajpy minął im szybko, a sama restauracja okazała się uroczą pizzerią, w której akurat nie było wiele osób. Jungwoo przepuścił przyjaciółki w przejściu, rozglądając się po pomieszczeniu. Jego wzrok sam spotkał uśmiechniętą twarz Yukhei'a, który już machał w jego stronę, ciesząc się jak dziecko. Jego czekoladowe oczy zdawały się wywiercać dziure w brzuchu Jungwoo, który odmachał nieśmiało, podążając za dziewczynami.

Posłał Sunmi pytające spojrzenie gdy stanęła przed stolikiem czwórki chłopaków, a ona wzruszyła ramionami, po chwili odwracając się by przytulić Taeyonga na powitanie.

Jungwoo uśmiechnął się niezręcznie do dwójki, pochodząc do blondyna, który uścisnął go lekko. Miał nadzieję że te przytulasy staną się ich rutyną, bo Yukhei zawsze dawał mu dziwne poczucie bezpieczeństwa, a jego uściski były tak ciepłe i miłe. Po prostu przyjemne, zadziwiająco przyjemne jak na to, że ledwo się znali.

Wong złapał się na wpatrywaniu w chłopaka o chwilę za długo zanim przedstawił mu przyjaciół, czerwieniąc się nieznośnie.

- To jest Yuta, a to Ten. - wycofał się, dając im miejsce na rozmowę, a sam usiadł już, patrząc na menu. Jego wargi samoistnie wykrzywiły się w uśmiechu. Naprawdę uwielbiał tego chłopaka.

- Hej, jestem Sunmi, koleżanka Taeyonga. - brunetka podała mu rękę, wstając z miejsca, gdy już wszystkich innych przywitała - Ty jesteś Yukhei, tak?

Chłopak pokiwał głową, spoglądając na rozmawiających Tena i Jungwoo.

- Ten Yukhei - podkreśliła pierwsze słowo, a Seulgi klepnęła ją w ramię, przekazując wzrokowo by była bardziej dyskretna. Jej dziewczyna tylko położyła rękę na jej udzie, puszczając jej ukradkowy uśmiech - Jak ci idzie kręcenie z Jungwoo?

Głupi uśmiech nie opuścił jego twarzy nawet gdy ze wstydu zakrył buzię, śmiejąc się. To nie tak, że on do niego zarywa. Chociaż może troszkę.

- Noona, nie męcz go.

Jungwoo usiadł naprzeciwko blondyna, a rozmowa przy stole toczyła się dalej, co było skutkiem wybuchów śmiechu i małych chichotów, których Yukhei mógłby słuchać w kółko. Chyba nie było lepszego uczucia niż sprawianie, że chłopak aż zginał się w pół lub uśmiechał w zażenowaniu, śmiejąc się.

- Nie prawda!

Yuta trzasnął pięścią w stół podczas gdy reszta grupy śmiała się na cały głos z historii Taeyonga. Japończyk schował zaczerwienioną twarz w ramieniu i wypuścił z siebie zażenowany jęk, bijąc starszego drugą ręką.

- To wcale tak nie było, to on wywrócił się na plamie majonezu. - Ten pokiwał głową, dalej czerwony od ciągłego śmiechu. Historia o walce na jedzenie w liceum piątki już od piętnastu minut śmieszyła każdą osobę przy stoliku, włącznie z Jungwoo, który wycierał łzy rozbawienia.

- Ale właśnie wtedy spotkaliśmy tego narwańca. - najstarszy spojrzał na Yukhei'a - Gdyby nie rzucił we mnie tą kulką z ryżu to nie spędzilibyśmy razem dziesięciu godzin na pomaganiu w bibliotece. A wy jak się poznaliście?

Jungwoo posłał pytające spojrzenie Yukhei'owi, który od razu zrozumiał, że ten niezbyt chce opowiadać.

- Wpadliśmy na siebie parę razy, aż w końcu ten przystojniak zaprosił mnie na kawę. - uniósł brwi, śmiejąc się, a po stoliku rozniosło się ciche 'uuuuu' - I chyba jesteśmy teraz kolegami, tak?

Brunet pokiwał głową, uśmiechając się lekko. Oboje wiedzieli, że wspominanie o tatuażu byłoby dla nich strasznie niezręczne, ponieważ były one najbardziej prywatną rzeczą na świecie. W kulturze dawno temu przyjęło się, że patrzenie na czyjś znak bez pozwolenia jest zwyczajnie chamskie i naruszające prywatność, więc siedzieli cicho. To była ich sprawa. Tylko ich.

- Chłopcy, my będziemy się już zbierać, obie musimy wcześnie wstać do pracy. - Sunmi podniosła się, przytulając każdego z osobna. Seulgi również z wszystkimi się pożegnała, ale była cicha przez prawie spotkanie przez swoją wrodzoną nieśmiałość - Miło było się z wami spotkać.

- Z tobą też, Noona.

Jungwoo spojrzał na Yukhei'a, który odprowadził dwie wzrokiem.

Wcale nie żałował, że praktycznie wszedł mu pod nogi w parku. Ani troszkę.

Chłodne, seulskie powietrze rozwiało włosy bruneta, gdy spacerował u boku chińczyka. Miał odprowadzić go do mieszkania czwórki i potem wrócić, ale skończyło się na tym, że wybrali miejski park by przedłużyć sobie wędrówkę i tym samym dłużej porozmawiać.

- Jak z pracą? - Yukhei spojrzał na starszego, podziwiając przez moment jego, skąpane w świetle latarni ulicznych i księżyca, policzki.

- Za parę dni mam rozmowę, ale Sunmi mówi że to już prawie pewne. - uśmiechnął się rozpromieniony, chowając ręce do kieszeni - Jeśli się uda to w poniedziałek idę do kierownika z wnioskiem o zwolnienie z pracy.

- To świetnie, Junggie. Jestem z ciebie dumny, wiesz? - uroczy ton blondyna spowodował chichot Jungwoo, który nieśmiało podziękował.

Szli przez chwilę w ciszy, po prostu rozglądając się po ciemnym parku. Jungwoo uśmiechnął się nieświadomie, patrząc na swoje buty. Zerknął na Yukhei'a, czując że ich palce spotykają się, a chłopak odpowiedział niewyraźnym wzrokiem, pogrążony w myślach. 

Myślach o oczach i czarującym uśmiechu Jungwoo.



violets & moonlight

god dammit jestem na siebie zła, ta przerwa nie miała być tak długa (w ogóle miało jej nie być)
dupa wołowa ze mnie, wiem
jak wam mijają wakacje? szczęśliwi, czy już rozpaczacie bo szkoła?

miłego weekendu misie

Violets and Moonlight ─ luwooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz