─25─

715 132 30
                                    

Jungwoo mógł przysiąc że słyszał dokładnie dźwięk łamanego serca. 

Moment, w którym Sunmi spojrzała na zapłakaną dziewczynę, trzymaną w pocieszającym geście przez Taeyonga, zabolał nawet jego. Powietrze zgęstniało, a atmosfera zrobiła się nieprzyjemna w przeciągu paru sekund. Nikt nie potrafił określić swojej sytuacji i nie wiedział jak się zachować, a napięta cisza między dziewczynami dobijała także ich.

- Przepraszam, że wciągamy was w tę kłótnię, gdyby nie ta... Gdyby nie Ona, porozmawiałybyśmy jak ludzie. - Sunmi ledwo powstrzymała się przed obrażeniem drugiej - Możemy iść do mnie i to załatwić?

Seulgi przełknęła głośno ślinę, spoglądając niepewnie na Taeyonga. Wydawało się, że milion myli przekroczyło jej umysł naraz, zanim pokręciła głową, nie patrząc nawet na Sunmi. 

- Musimy to rozwiązać, ale w trójkę.

Wymownie pociągnęła zaskoczonego Koreańczyka w stronę jego pokoju, a dziewczyna zmarszczyła brwi. Co miał do tego w ogóle Taeyong? Ale przytaknęła i ostatni raz spojrzała na Jungwoo, który uśmiechał się pocieszająco, opierając na swoim chłopaku. Zamknęła za sobą drzwi a Kim odetchnął głęboko, patrząc na Yukhei'a zmartwiony.

- Co tu się dzieje? 

- Nie wiem. - przyciągnął niższego do siebie, gładząc lekko jego plecy - Ale będzie dobrze.

- Dlaczego to wszystko zwala nam się teraz na głowę, Yukhei?

Blondyn wzruszył ramionami, po czym przeniósł wzrok na Taja, który zmieszany siedział na kanapie. Sam usiadł obok razem z Jungwoo, starając się jakoś znieść niezręczną ciszę jaka zapanowała.

- Czy one były razem? - spytał Ten, patrząc na Koreańczyka. Gdy pokiwał głową, westchnął ciężko i spojrzał na Yukhei'a - Seulgi i Taeyong byli przecież więcej niż przyjaciółmi. Nie raz wracali razem późno gdy nie było Yuty. Nie przyznała się nigdy, że jest w związku.

- To by wiele wyjaśniało. - Jungwoo ukrył twarz w dłoniach, trawiąc sytuację i nowe informacje - Ona w ogóle się nie zmieniła, kurwa.

Yukhei uniósł brwi słysząc chyba drugi raz w życiu jak jego chłopak przeklina. 

- Jak to nie zmieniła? - Ten wydawał się szczerze zmartwiony, a od pierwszego spotkania wywarł na Jungwoo dobre wrażenie, więc nie miał oporu żeby mu powiedzieć co było na rzeczy.

- Przyjaźniliśmy się jako dzieci. - chwilę myślał nad swoimi słowami - Gdy mieliśmy iść do innych szkół, powiedziałem jej, że się zauroczyłem, a ona zerwała kontakt i specjalnie wybrała inne gimnazjum niż ja. Nie rozmawialiśmy ze sobą, dopóki nie wróciła z Sunmi.

- Co za suka - szepnął Yuta, który dotychczas nic nie mówił - Przepraszam, ale naprawdę inaczej nie da się tego określić, szczególnie po tym co zrobiła z Taeyongiem. Przecież się załamie gdy się dowie, że tak skrzywdził Sunmi. 

- To też prawda. 

Sytuacja była, kolokwialnie mówiąc, chujowa, a Jungwoo odczuwał to nader dobrze. Zależało mu na dziewczynie, była jego przyjaciółką, ale jednocześnie chciał odciąć się od wszystkich kłótni i negatywnych emocji jakie ze sobą niosły. Chciał w końcu mieć to swoje idealne życie w którym ma czas na miłość, pracę, pasję i przyjaciół, gdzie nie musi wiecznie decydować czy woli się wyspać czy może dopracować swoje oryginalne projekty. Chciał życia w którym może w nieskończoność przytulać i całować Yukhei'a bez widma pracy i oceny ludzi wiszącego nad jego głową. Chciał być też zwyczajnie, prosto szczęśliwy. A niestety kłopoty ostatnio spadały mu na głowę w zmożonej ilości i o większym kalibrze.

- Mam tylko nadzieję, że Sunmi nie będzie obwiniać Taeyonga. 

Pozwolił żeby Yukhei go objął i przyciągnął do siebie. Odetchnął głęboko i spojrzał na niego z lekkim uśmiechem. Był naprawdę wdzięczny za to, że w ogóle go miał. 

- I przepraszam, że sprowadzamy to wszystko na was, pewnie macie lepsze rzeczy do roboty niż wtajemniczanie się w nasze problemy. - zwrócił się do pozostałej dwójki przepraszająco.

- Przyjaciele Xiuxi to i nasi przyjaciele, więc nie ma sprawy. Przynajmniej dopilnujemy, żeby się nie zamordowały nawzajem - dodał półżartem Japończyk, na co reszta uśmiechnęła się nieznacznie, a Ten nawet zaśmiał. 

 Szkoda że to wszystko zniknęło w momencie gdy Sunmi wyszła z pokoju i nie marnując czasu wzięła kurtkę w biegu i wyszła, nie dając nikomu chwili by zareagować. Zanim Jungwoo zdążył cokolwiek zrobić dostał smsa i odblokował telefon, domyślając się kto do niego napisał.

Sunmi
zostanę u znajomej na parę dni, niech ona weźmie swoje rzeczy z mojego pokoju w tym czasie. nie dzwoń.

Uniósł wzrok i od razu tego pożałował, bo zaczerwienione oczy Seulgi wywołały u niego wyrzuty sumienia. Nie zasługiwała na coś takiego, ale on po prostu nie mógł tak przestać się o kogoś martwić. Dlatego wbił spojrzenie w podłogę i poczekał aż ona też wyjdzie, a Taeyong usiądzie obok Yuty. 

- Co się tam stało? - spytał niepewnie.

- Zerwały, bo podobno były razem. Przepraszam, tak bardzo przepraszam, gdybym wiedział-

- Nie wiedziałeś, Taeyong - przerwał mu - To nie twoja wina, tylko Seulgi. Chociaż mogłem się domyślić, że tak będzie.

Yukhei spojrzał zmartwiony na bruneta. Miał zdecydowanie za duże serce, zauważył to już na samym początku ich znajomości. 

- Sunmi wydobrzeje za parę dni, a Seulgi weźmie tylko swoje rzeczy i rozdział można będzie uznać za zamknięty, tak? - uśmiechnął się niepewnie, chcąc trochę rozluźnić atmosferę i uspokoić resztę.

- Ale szambo - podsumował to Yuta, a Jungwoo przytaknął, opierając się nieobecnie głową o ramię chińczyka.

- Taeyong. - ostatni raz zwrócił uwagę chłopaka, który zdenerwowany tupał nogą i bawił się palcami - Nie obwiniaj się. Nie mogłeś wiedzieć.

- Mogłem, tylko nie chciałem tego widzieć. Przecież to było oczywiste, że nie są przyjaciółkami, ale po prostu nie afiszowały się swoim związkiem. Byłem taki głupi, gdyby nie ja to dalej wszystko byłoby okej a Sunmi może by mnie nie nienawidziła.

- Myślę, że prędzej czy później Seulgi by coś zjebała. - Ten spojrzał na niego pocieszająco - A tak przynajmniej ma lekcję na później.

Yuta poklepał przyjaciela po ramieniu i pokiwał głową, zgadzając się ze słowami Taja. 

- Będę się już zbierał, nie będę wam przeszkadzał. Muszę jutro iść do pracy. - Jungwoo wstał, uśmiechając się słabo do Taeyonga. Tylko tyle mógł zrobić.

- Odprowadzę cię. 

Przytaknął na słowa Yukhei'a i wkrótce szli chodnikiem w chłodnym, Seulskim powietrzu. Jak na kwiecień było przerażająco zimno i wiecznie padało, więc Jungwoo do tej pory nosił zimowy szalik, wyglądając w nim z lekka jak kluska. Ale dla Yukhei'a widok ten był nie tyle uroczy, co śmieszny, więc nie miał nic przeciwko.

- Jungwoo.

- Hmm? - spojrzał na chińczyka, wyciągając nieśmiało rękę. Wciąż pozostało w nim trochę wstydu, mimo tylu spędzonych z nim chwil.

- Nic, kocham cię.

Yukhei złapał jego dłoń i dał mu najszerszy uśmiech gdy zobaczył piękne rumieńce zdobiące jego policzki. Zwyczajnie wiedział jak poprawić mu humor i zamierzał robić to jak najczęściej, bo nie chciał widzieć go smutnego.


violets & moonlight


myślałam, że trochę dłużej mi to zajmie, ale udało się, jest rozdział.
boli mnie łamanie im serduszek i bardzo za to przepraszam, ale jak trzeba to trzeba no nie?

miłej nocki i powodzenia w szkole!


Violets and Moonlight ─ luwooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz