─4─

1.2K 195 74
                                    

- Okej, miłej podróży Noona. - chłopak rozłączył się i odłożył telefon na blat. Sunmi wracała już za sześć godzin.

Bardzo dużo myślał o Yukhei'u. Wydawało mu się to tak nierealne, żeby ktoś śmiały, zabawny i przystojny mógł zakochać się w nim. Po prostu nieśmiałym i strachliwym chłopaku.

Jego telefon ponownie zawibrował, ale tym razem była to wiadomość od nieznanego numeru.

--- --- ---
Tu Yukhei, miałbyś może czas na kawę o 14? :)

Jungwoo westchnął ciężko, wiedząc że wpadł w momencie gdy podał mu swój numer.

Ja
Jasne, gdzie?

Yukhei
Znasz kawiarnię na (podejrzewam) twoim osiedlu, coś z LS café? Właśnie tam c:

Ja
Okej, widzimy się o 14

Miał dwie godziny do 'randki', ale już zaczynał się stresować. Na takim wyjściu był raz w życiu, poza tym tamtego chłopaka nie zobaczył już nigdy więcej. Bardzo chciał poprosić Sunmi o pomoc, ale była zajęta swoim chłopakiem, pakowali się razem do wyjazdu. Jego współlokatorka pracowała jako przewodnik turystyczny, z typu tych o dużych zarobkach i ekskluzywnych wyjazdach. Sam nie wiedział dlaczego jeszcze się nie wyprowadziła ze skromnego mieszkanka.

Pozostało mu przygotować się by wyglądał chociaż przyzwoicie, a nie tak jak zawsze, i jakoś ogarnąć siebie i pozbyć tego głupiego strachu jaki go ogarnął.

Po prostu tak bardzo bał się, że palnie coś głupiego albo jak ostatni idiota coś rozwali.

Sunmi zawsze wyśmiewała jego zmartwienia i wymieniała jakim jest ciachem i że gdyby nie był młodszy o aż, lub tylko, cztery lata, może by na niego poleciała. Wiedziała dobrze jak zamknięty w sobie jest Jungwoo jeśli chodzi o uczucia.

Ale w tym momencie nie było jej obok, więc musiał radzić sobie sam.

Wewnętrznie rozdarty wybierał najładniejsze bluzy jakie posiadał, bo to one zajmowały połowę jego szafy, wiedząc że i tak pójdzie cały na czarno.

Cały czas się denerwował, ale skupił się na decyzjach tego wieczoru, a nie zbędnym na rozmyślaniu.

Yukhei już któryś raz wpatrywał się w filmik, specjalnie przesłany przez Tena, bez serduszka zasłaniającego twarz Jungwoo.

Nigdy się tak nie zachowywał gdy był zakochany. Nigdy się tak nie przejmował, a jego ciało zdobiło wiele tatuaży, każdy kryjący jakieś zauroczenie. Przez dwadzieścia lat życia miał już tyle wspomnień, a jego głośna i śmiała osobowość tylko zapraszała nowych ludzi i nowe problemy.

Po prostu coś w Jungwoo było inne i dziwnie przyciągało. Nie był jak jego byłe i byli, większość odważna, szalona i ekstrawertyczna. Nie był jak Namjoo, która zabijała urokiem, ani jak Yaebin z jej krwistą szminką i obcisłymi rurkami.

Był tak bardzo... sobą. I mimo, że nie było w nim nic nadzywczajnego, wyróżniał się z tłumu.

Yukhei już od godziny tupał niecierpliwie nogą, chcąc by była już trzynasta czterdzieści. Mieszkał tuż obok kawiarnii, ale i tak chciał być przed czasem.

Brunet siedzący przy biurku w tym samym pokoju westchnął cicho i obrócił na swoim ruchomym krześle, zyskując pytające spojrzenie Wonga.

- Weź się w garść. Zawsze chodziłeś na randki, nawet podrywałeś nieznajomych, a teraz jak ostatnia pizda siedzisz na tej kanapie.

Violets and Moonlight ─ luwooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz