─21─

740 131 24
                                    

Jungwoo sam nie wiedział od czego tak bije mu serce - nadmiaru kofeiny, jaką w siebie wlewał cały ranek i południe, czy może od przyszłego spotkania z Kim Jisoo, o której ostrzegał go Doyoung. Czego mógł się spodziewać? Przecież dorosła kobieta nie groziłaby mu zwolnieniem, nie byli oboje dziećmi. Chociaż dla stron plotkarskich to co wiedział byłoby niesamowicie ważne, za nic w świecie nie powiedziałby ani słowa o prywatnych sprawach chłopaków. Nieważne czy się przyjaźnili, czy jeszcze nie, nie chciał zdradzać takich sekretów. 

Wypełnił ostatni dokument dla swojej przełożonej, decydując odpuścić sobie kawę na ten dzień. Zamiast tego podał Hyunji papiery i ruszył do biurowego ksero, przecierając zmęczone oczy. Przymknął za sobą drzwi do pokoju z wszystkimi drukarkami i sprzętem, wiedząc że taka jest zasada, a ksero hałasuje. Przejrzał na szybko instrukcję, niezbyt jeszcze ogarniając jak cała ta maszyneria działa, gdy ktoś z trzaskiem zamknął za sobą drzwi, stukając szpilkami o kafelki.

- Kim Jungwoo. - czarnowłosa uśmiechnęła się firmowo, podając mu rękę. Wyglądała jak businesswoman, a nie dziennikarka. Czerwona szminka działała cuda dla jej karnacji i widać było po niej, że jest pewna siebie i swoich słów - Pewnie już słyszałeś jaką mam do ciebie sprawę. Przez Chaeyoung plotki roznoszą się tu szybciej niż w liceum. Wiem, kim jesteś i jakie możesz mi przekazać informacje.

Pokiwał głową, odkładając papiery na pokrywę kserokopiarki.

- Wiesz też pewnie, że nic ci nie powiem, przepraszam. - zmarszczył brwi gdy jej uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył, a oczy zabłyszczały groźnie, jakby była zadowolona.

- Słuchaj, słodki. - podeszła krok bliżej, niewinnie ściskając swój folder - Pewnie myślisz, że nie mogę ci nic zrobić, ale jesteś w stanowczym błędzie. Nie chcesz wiedzieć co się stanie gdy mi podpadniesz, bo będzie to gorsze niż zwykłe zwolnienie. Masz czas, ale jest go niewiele. Zegar tyka, a ja potrzebuję tych informacji z wiarygodnego źródła. Taka promocja zdziałałaby cuda dla twojej kariery, nawiasem mówiąc. Zastanów się dobrze zanim zdecydujesz się zrujnować sobie życie.

I tak po prostu wyszła, stukając szpilkami i uśmiechając się szeroko. Jungwoo westchnął i podniósł te cholerne dokumenty, nie chcąc nawet myśleć o swoich problemach.

- Hej, Yukhei. 

- Cześć, Junggie. Stało się coś?

- Niestety, tak. I chyba musimy porozmawiać w piątkę.

- Och, okej. Przyjdź za jakieś piętnaście minut, musimy ogarnąć trochę ten burdel. Kocham cię, pa.

- Ja ciebie też - odpowiedział łagodnie, rozczulony. Schował telefon do kieszeni i rzucił koszulą na łóżko, ciesząc się, że może założyć w końcu zwykłą bluzę. 

Niecałe dziesięć minut później był już pod blokiem chłopaków, ale z grzeczności poczekał aż minie to piętnaście minut. Nie specjalnie mu się śpieszyło do tej rozmowy, bo poza zobaczeniem Yukhei'a nie zapowiadało się na nic przyjemnego. Ale musiał to załatwić, więc zadzwonił na domofon i gdy tylko mu otworzyli, szybko przeszedł schodami na trzecie piętro. Przywitał się z blondynem szybkim całusem i nieśmiało zwrócił się do reszty, ściągając szybko buty.

- Wyjaśnisz nam o co chodzi? - Yuta postawił czajnik na płytę indukcyjną, zwracając się przyjaźnie do Jungwoo.

- Większość osób w redakcji wie już że chodzę z Yukhei'em, więc-

- Moment, co - przerwał mu Taeyong, a Ten uśmiechnął się tylko do siebie.

- Od wczoraj, ale nieważne. Na tę chwilę. - spojrzał na swojego chłopaka z lekkim uśmiechem - Ale wracając, jedna z szych redakcji dzisiaj próbowała mnie przekupić żebym zdradził jej więcej szczegółów na wasz temat, głównie Yukhei'a. Gdy wypuścicie filmik o zamknięciu kanału to chyba urwie mi głowę jeśli nic jej nie powiem. Pewnie wyrzuci mnie z pracy jeśli jej nie pomogę.

Yuta westchnął cicho, podając Jungwoo i reszcie herbaty.

- Nic jej jeszcze nie mówiłeś? - upewnił się Taeyong.

- Nie, oczywiście że nie. W ogóle jej nie odpowiedziałem, chciałem najpierw z wami porozmawiać. 

- No gówniana sytuacja - zauważył Ten - Ale jakiś mały artykuł chyba nam nie zaszkodzi, prawda? Głównie wam, to o was chodzi. Moglibyście dodać coś na instagrama, albo w filmiku, ale nie wiadomo co ta babka wtedy odwali. Może cię zwolnić?

- W teorii nie, w praktyce wszyscy się jej boją, myślę że prezes też się jej posłucha. Nie wiem, nie chcę stracić pracy przez taką głupotę. W co ja się wkopałem... - przetarł twarz drżącymi dłońmi, próbując jakoś wyładować swój stres.

Yukhei objął go delikatnie w pasie, czując się temu wszystkiemu winny. W końcu gdyby miał normalną pracę, a nie był pseudo celebrytą z youtube'a, Jungwoo nie miałby problemu.

- A ty się nie próbuj za to zadręczać. - spojrzał na Yukhei'a, jakby czytając mu w myślach - Wiedziałem na co się zgadzam, jakoś przeżyję.

Chciał powiedzieć, że za bardzo go kocha, żeby coś takiego stanowiło problem, ale powstrzymał się ze względu na resztę towarzystwa, i tak twierdząc, że za bardzo się już kleili. Może i był trochę bardzo zbyt wrażliwy, ale miał wrażenie, że zniechęca do siebie chłopaków.

- Więc, co proponujecie?

- Jeśli powiesz jej, że TYTY się zamyka zanim wrzucimy filmik to na pewno będzie zadowolona. - Yuta spojrzał znacząco na Taeyonga - Ale chyba nie wszyscy się zgodzą na coś takiego. Przepraszam, Jungwoo.

- To było głupie, nieważne. Po prostu jej powiem, że nie da rady, ewentualnie mnie zwolnią. - wzruszył ramionami na pozór, udając że wcale go to nie rusza. Yukhei za to spojrzał na niego zmartwiony, dobrze wiedząc jak ważna jest ta praca dla Jungwoo.

- To tylko kanał na youtubie, naprawdę nie możemy wypuścić takiej plotki? - Taeyong wciągnął powietrze na słowa Tena - Serio, kariera biedaka jest chyba ważniejsza niż zachowanie tajemnicy. To nie takie ważne.

- Inaczej, kto zgadza się by Jungwoo coś powiedział i zachował pracę, ręka do góry. - Yuta od razu podniósł rękę.

Jungwoo obserwował jak Yukhei bez wahania się zgłasza, a Ten zaraz po nim. Taeyong spojrzał na nich smętny, ale w końcu dołączył do reszty, niezbyt entuzjastycznie unosząc nadgarstek.

- Powiedz jej, że wiesz na sto procent, że zamkniemy kanał, dorzuć coś o swoim związku z Yukhei'em i będzie dobrze, mam nadzieję. - Yuta uśmiechnął się serdecznie, po czym uderzył lekko Taeyonga.

- Taeyong, jeśli nie chcesz, to nic nie powiem. 

Brunet uniósł wzrok na Jungwoo, przecząc ruchem głowy.

- Przeżyję, a moje kaprysy nie zniszczą ci przecież marzeń, prawda? Ale wróćmy na chwilkę do początku: jaki, do cholery, związek?

Yukhei zaśmiał się cicho, patrząc czule na swojego chłopaka. Tę historię mógłby powtarzać nawet miliony razy i nigdy by mu się nie znudziła.



violets & moonlight

co tam ziomki
tak szaleję z tymi rozdziałami że sama siebie zaskakuję, serio
mam nadzieję, że wasz dzień był fajny! 
(mój może nie był najlepszy, ale skończył się tak dobrze, że hit i dalej chce mi się skakać ze szczęścia)

Violets and Moonlight ─ luwooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz