- Smacznego. - Yukhei uśmiechnął się do Jungwoo, który niezdarnie rozpakował babeczkę - Dlaczego akurat fiołek?
- W sensie tatuaż?
Kim zauważył, że zdążył się już rozluźnić. Był wstydliwy i niezręcznie mu się rozmawiało z innymi, ale po jakimś czasie zazwyczaj czuł się komfortowo. Tak stało się też z Yukhei'em, co młodszy z radością obserwował.
- Sam nie wiem. Nie miały dla mnie żadnego znaczenia, więc pewnie chodzi o przyszłość albo coś innego. - wzruszył ramionami. Niezbyt go to interesowało.
- Wyczytałem kiedyś, że fiołki oznaczają oddanie. Miałem fazę na florystykę - wytłumaczył, po czym napił się swojej kawy - Miałeś kiedyś fazę na coś?
- Jakieś sześć lat temu bardzo chciałem być znanym piosenkarzem, ale to były dziecinne marzenia.
- Na pewno nie mogły być dziecinne. Żadne marzenia nie są dziecinne.
Jungwoo przytaknął, wbijając wzrok w ugryzioną babeczkę. Zamyślony ledwo zauważył, że jego telefon dzwoni, pokazując imię jego przyjaciółki.
- Przepraszam, muszę odebrać.
Blondyn przytaknął i sam zaczął jeść, nie wtrącając się.
- Halo?
- Jungwoo, nie musisz nas jednak odbierać, mój znajomy z autem zaoferował pomoc. Ale zobaczymy się w domu.
- No okej. Do zobaczenia Noona.
- Pa~
Rozłączyła się, a Jungwoo wrócił do stolika, przepraszając jeszcze raz Yukhei'a.
Tematy zeszły na te bardziej luźne, a Jungwoo coraz bardziej się otwierał, opowiadając Lucasowi jak to w podstawówce wspiął się na drzewo i nie mógł zejść, aż musiała przyjechać straż. Czuł się coraz lepiej obok tej chodzącej puszki energii i optymizmu.
Yukhei zaśmiał się jeszcze raz, gdy brunet, cały czerwony na twarzy, ukrył twarz w kubku herbaty.
- Która godzina?
- Po piętnastej. Śpieszysz się gdzieś?
- Moja współlokatorka wraca zza granicy i chcę jeszcze ogarnąć w mieszkaniu żeby nie musiała się męczyć. - uśmiechnął się lekko i dokończył swój, letni już, napój.
- Odprowadzę cię, okej?
Jungwoo przytaknął niepewnie, a blondyn zostawił pieniądze i napisał krótką wiadomość na serwetce, na co drugi uniósł brew.
- Zarywasz na pierwszej randce? I to nie do mnie?
- Randce? - uśmiech wyższego urósł, gdy Jungwoo uświadomił sobie, co powiedział - To moja stara znajoma, napisałem tylko, że dziękuję.
- Za co?
- Za wywołanie twojego uśmiechu.
Jungwoo po raz setny tego wieczoru zaczerwienił się, przeklinając pod nosem tego flirciarza.
─
Brunet zamknął za sobą drzwi, nie zdając sobie sprawy z tego, że się uśmiecha.
Yukhei go przytulił!
Nie wierzył, że ekscytuje się czymś tak drobnym, ale w końcu był tym nieuleczalnym romantykiem i zawsze dotykały go takie czułości. Nawet jeśli był to tylko platoniczny uścisk, sprawił mu tyle radości.
Jak najszybciej jednak musiał się ogarnąć i jakoś doprowadzić mieszkanko do stanu, no cóż, mieszkalnego.
Nie zajęło mu to długo, bo nigdy bardzo nie śmiecił, ale na tyle długo, że ledwo skończył a już usłyszał jak ktoś wchodzi do środka, rozmawiając na głos.
CZYTASZ
Violets and Moonlight ─ luwoo
FanfictionKażda osoba od urodzenia ma swój własny tatuaż, związany ze szczęśliwym wspomnieniem, charakterem, swoją przyszłością lub ważną rzeczą. Gdy się zakochujesz, na twoim ciele pojawia się tatuaż osoby którą darzysz uczuciem, niemożliwy do usunięcia lub...