─5─

1K 190 98
                                    

- Smacznego. - Yukhei uśmiechnął się do Jungwoo, który niezdarnie rozpakował babeczkę - Dlaczego akurat fiołek?

- W sensie tatuaż?

Kim zauważył, że zdążył się już rozluźnić. Był wstydliwy i niezręcznie mu się rozmawiało z innymi, ale po jakimś czasie zazwyczaj czuł się komfortowo. Tak stało się też z Yukhei'em, co młodszy z radością obserwował.

- Sam nie wiem. Nie miały dla mnie żadnego znaczenia, więc pewnie chodzi o przyszłość albo coś innego. - wzruszył ramionami. Niezbyt go to interesowało.

- Wyczytałem kiedyś, że fiołki oznaczają oddanie. Miałem fazę na florystykę - wytłumaczył, po czym napił się swojej kawy - Miałeś kiedyś fazę na coś?

- Jakieś sześć lat temu bardzo chciałem być znanym piosenkarzem, ale to były dziecinne marzenia.

- Na pewno nie mogły być dziecinne. Żadne marzenia nie są dziecinne.

Jungwoo przytaknął, wbijając wzrok w ugryzioną babeczkę. Zamyślony ledwo zauważył, że jego telefon dzwoni, pokazując imię jego przyjaciółki.

- Przepraszam, muszę odebrać.

Blondyn przytaknął i sam zaczął jeść, nie wtrącając się.

- Halo?

- Jungwoo, nie musisz nas jednak odbierać, mój znajomy z autem zaoferował pomoc. Ale zobaczymy się w domu.

- No okej. Do zobaczenia Noona.

- Pa~

Rozłączyła się, a Jungwoo wrócił do stolika, przepraszając jeszcze raz Yukhei'a.

Tematy zeszły na te bardziej luźne, a Jungwoo coraz bardziej się otwierał, opowiadając Lucasowi jak to w podstawówce wspiął się na drzewo i nie mógł zejść, aż musiała przyjechać straż. Czuł się coraz lepiej obok tej chodzącej puszki energii i optymizmu.

Yukhei zaśmiał się jeszcze raz, gdy brunet, cały czerwony na twarzy, ukrył twarz w kubku herbaty.

- Która godzina?

- Po piętnastej. Śpieszysz się gdzieś?

- Moja współlokatorka wraca zza granicy i chcę jeszcze ogarnąć w mieszkaniu żeby nie musiała się męczyć. - uśmiechnął się lekko i dokończył swój, letni już, napój.

- Odprowadzę cię, okej?

Jungwoo przytaknął niepewnie, a blondyn zostawił pieniądze i napisał krótką wiadomość na serwetce, na co drugi uniósł brew.

- Zarywasz na pierwszej randce? I to nie do mnie?

- Randce? - uśmiech wyższego urósł, gdy Jungwoo uświadomił sobie, co powiedział - To moja stara znajoma, napisałem tylko, że dziękuję.

- Za co?

- Za wywołanie twojego uśmiechu.

Jungwoo po raz setny tego wieczoru zaczerwienił się, przeklinając pod nosem tego flirciarza.

Brunet zamknął za sobą drzwi, nie zdając sobie sprawy z tego, że się uśmiecha.

Yukhei go przytulił!

Nie wierzył, że ekscytuje się czymś tak drobnym, ale w końcu był tym nieuleczalnym romantykiem i zawsze dotykały go takie czułości. Nawet jeśli był to tylko platoniczny uścisk, sprawił mu tyle radości.

Jak najszybciej jednak musiał się ogarnąć i jakoś doprowadzić mieszkanko do stanu, no cóż, mieszkalnego.

Nie zajęło mu to długo, bo nigdy bardzo nie śmiecił, ale na tyle długo, że ledwo skończył a już usłyszał jak ktoś wchodzi do środka, rozmawiając na głos.

Violets and Moonlight ─ luwooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz