─8─

1K 168 16
                                    


Yukhei zapukał do drzwi, przygryzając wargę ze zdenerwowania. Może i na zewnątrz wyglądał na opanowanego, ale tak naprawdę miotały nim emocje, tak jak za każdym razem gdy odpowiadał Jungwoo na wiadomość lub prowadził z nim rozmowę.

Drzwi otworzyły się, a Jungwoo uśmiechnął się, wypowiadając ciche "Cześć". Już chwilę później szli razem chodnikiem, w ciszy patrząc na wszystko, co nie jest nimi samymi.

- Więc, - blondyn spojrzał z góry na chłopaka trzymającego ręce w kieszeniach - Udało ci się jednak wyspać?

Jungwoo pokręcił głową.

- Burza była za głośna, ale to nic, często nie sypiam. O co właściwie chodzi z waszym kanałem? - zmienił temat, nie chcąc by Yukhei za bardzo zagłębił się w sprawę jego głupiego strachu.

- Ja, Taeyong, Ten i Yuta jesteśmy przyjaciółmi od dawna, w zasadzie od gimnazjum. Wszyscy polubiliśmy tańczenie, a Taeyong miał dostęp do prawdziwych lekcji, więc uczył też nas, chociaż to Ten wkręcił się najbardziej. No i tak wyszło, że teraz mamy kanał i robimy też inne rzeczy.

- To fajnie. Nie wiem czy miałbym tyle determinacji żeby prowadzić taki projekt. - spojrzał w końcu na rozmówcę, by zauważyć że Yukhei mu się przygląda z lekkim uśmiechem - Ta budka jest otwarta. - wskazał małe stoisko.

- Racja.

Wiosenny chłód nie przekonał ich by odpuścić sobie deserów, więc wkrótce przechadzali się po parku, rozmawiając na różne tematy. Jungwoo znów poczuł się komfortowo i ich rozmowa szła gładko, dokładnie tak jak poprzedniego dnia.

Nie dało się nie lubić rozmów z Yukhei'em. Był jak żywa maszyna tematów, cały czas znajdował nowe pytania, a nawet cichy chłopak jak Jungwoo mógł z nim porozmawiać.

- Nigdy mi nie powiedziałeś gdzie pracujesz. - niewinnie polizał czekoladową gałkę, mrużąc oczy przez ostre promienie zachodzącego słońca.

- Taco Bell, niedaleko stacji Itaewon. - wyrzucił serwetkę pozostałą po różowym wafelku - Próbuję złapać jakąś pracę w redakcji, ale ciągle mnie odrzucają. - zaśmiał się, a Yukhei poklepał go po plecach w pocieszającym geście.

- Chyba zbiera się na deszcz.

Faktycznie, niebo pochmurniało, a pomarańcz ustępował miejsca chłodnej szarości.

Nie zdążyli nawet wyjść z parku, gdy lunęło, a oni zmuszeni byli do biegu.

I mimo że przemokli, zmarzli i nabawili się kolki, stojąc pod daszkiem osiedlowego sklepu mieli wielkie uśmiechy na ustach.

- Nie zapowiada się na burzę. - Yukhei poczochrał włosy starszego, zyskując ostrzegawcze spojrzenie - Poczekamy, czy biegniemy?

- Poczekamy. Chyba, że nie przejdzie.

Wong przytaknął, w ciszy patrząc na Jungwoo. Brunet nieobecnie wpatrywał się w płynące po ulicy strumienie. Mimo wszystko lubił deszcz, uwielbiał zapach mokrej gleby, lubił zimne powietrze i szare barwy jakie panowały nad miastem. Nie miał nic przeciwko mokrej bluzie jeśli mógł chociaż przez chwilę poczuć się jakby wcale nie był w zanieczyszczonym Seulu, ale gdzieś daleko, gdzie nie ma pracy, wszyscy są mili i nie musi się o nic martwić.

Wbrew ich nadziejom, deszcz nie ustawał, a wielka, szara chmura nie znikała zbyt szybko. Jungwoo spojrzał niepewnie na blondyna, zastanawiając się.

  - Daleko masz stąd do domu?

  - Trochę. Dlaczego pytasz? - spotkał wzrok Jungwoo i uśmiechnął się prawie niezauważalnie.

  - Do mnie jest dosłownie chwila, nie chcę, żebyś sam wracał w deszczu. Jeszcze nie zdążysz przed burzą i będzie dopiero problem. Więc, możemy iść do mnie i obejrzeć jakiś film. - wzruszył ramionami na końcu, by nie dać po sobie znać, jak bardzo się denerwuje.

  - Jeśli nie sprawi ci to problemu. Czyli biegniemy?

  - A mamy inne wyjście?

Złapał go za rękę i ignorując czerwień, która wpłynęła na jego policzki, pociągnął blondyna w deszcz, w miarę szybko pokonując dystans do małego bloku mieszkalnego. Nie obejrzał się za siebie i jedną ręką otwrzył drzwi, wpuszczając Yukhei'a do środka.

  - Bardzo przemokłeś? - odgarnął mokrą grzywkę na bok, a Wong pokręcił głową, ściągając tylko bluzę przez głowę. Przez moment jego koszulka podniosła się, a fioletowe kwiatki mignęły Jungwoo przed oczami - Dam ci jakąś koszulkę.

Nie czekając na odpowiedź, uciekł szybko do swojego pokoju, wybierając dwie pierwsze koszulki ze swojej małej, przepełnionej czernią, szafy. Jedną z nich ubrał, a mokre rzeczy zostawił na kaloryferze, dopiero po chwili wracając do stojącego niezręcznie w przedpokoju Yukhei'a.

  - Tam jest łazienka. - wskazał na najbliższe drzwi - Ja zrobię herbatę, chyba że chcesz kawę?

  - Może być herbata. Dzięki, Jungwoo.

Kim odetchnął z ulgą gdy drzwi się zamknęły. Z jakiegoś powodu cholernie się denerwował, nie mógł nawet opanować drżenia palców.

Zapukał do pokoju Sunmi, domyślając się, że pewnie jest zajęta z Seulgi, skoro drzwi były otwarte. Po usłyszeniu cichego 'proszę', otworzył drzwi, by zobaczyć, że dziewczyny siedzą razem i oglądają jakąś dramę. Chociaż raczej tylko Sunmi ją oglądała, bo młodsza spała spokojnie z głową na jej brzuchu.

  - Nie chciałem przeszkadzać, po prostu przyszedłem ze znajomym, będziemy oglądać film.

  - To ten przystojniak z filmu? Blondyn? 

  - Wyszukałaś go? - zmarszczył brwi, a Sunmi uśmiechnęła się jakby było to oczywiste, po czym wrzuciła sobie czipsa do buzi. - Jesteś okropna, Noona. Naprawdę.

Słysząc rozbawiony ton Jungwoo, brunetka tylko machnęła ręką i wróciła do głaskania Seulgi i oglądania dramy, w której Park Bogum właśnie został dźgnięty nożem.

Jungwoo wycofał się, zamykając cicho drzwi. Z zamiarem pójścia do kuchni odwrócił się, ale zamiast korytarza zobaczył tylko czyjąś koszulkę z bliska.

  - O jezu, przepraszam. - Yukhei chwycił jego ramiona, gdy chłopak się zachwiał - Miałem się odsunąć, ale się zamyśliłem.

  - Jasne. - zakłopotany odsunął się trochę, nie patrząc na wyższego - Jaki film możemy obejrzeć?

  - Nie wiem, nie oglądam zbyt wiele filmów. - ruszył za brunetem do kuchni, w której znajdowała się też mała kanapa. Samo mieszkanko nie miało salonu, a raczej aneks kuchenny i małą przestrzeń na stolik i okno, przy którym Jungwoo codziennie pił kawę.

  - Ja też, niestety. Sunmi by nam coś poleciła, ale jest zajęta.

Yukhei tylko przytakiwał, ale niezbyt go słuchał, za co od razu się skarcił w myślach. Po prostu, z jakiegoś powodu, Jungwoo miał hipnotyzujący wzrok i gdy na niego patrzył, nie mógł się oderwać.

  - Sunmi? - zapytał dla pozoru, w końcu przestając się wgapiać w chłopaka.

  - Moja współlokatorka. - podał mu kubek herbaty, a oplótł dłonie wokół swojego, by jakoś odzyskać ciepło - Znajdziemy coś na internecie, nie?

Blondyn przytaknął spoglądając na ziemię. Nie rozumiał swojego zachowania i za cholerę nie wiedział dlaczego Jungwoo go tak onieśmiela, nawet się nie starając.

violets & moonlight

♡buziole

Violets and Moonlight ─ luwooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz