Yukhei zapukał do drzwi, przygryzając wargę ze zdenerwowania. Może i na zewnątrz wyglądał na opanowanego, ale tak naprawdę miotały nim emocje, tak jak za każdym razem gdy odpowiadał Jungwoo na wiadomość lub prowadził z nim rozmowę.Drzwi otworzyły się, a Jungwoo uśmiechnął się, wypowiadając ciche "Cześć". Już chwilę później szli razem chodnikiem, w ciszy patrząc na wszystko, co nie jest nimi samymi.
- Więc, - blondyn spojrzał z góry na chłopaka trzymającego ręce w kieszeniach - Udało ci się jednak wyspać?
Jungwoo pokręcił głową.
- Burza była za głośna, ale to nic, często nie sypiam. O co właściwie chodzi z waszym kanałem? - zmienił temat, nie chcąc by Yukhei za bardzo zagłębił się w sprawę jego głupiego strachu.
- Ja, Taeyong, Ten i Yuta jesteśmy przyjaciółmi od dawna, w zasadzie od gimnazjum. Wszyscy polubiliśmy tańczenie, a Taeyong miał dostęp do prawdziwych lekcji, więc uczył też nas, chociaż to Ten wkręcił się najbardziej. No i tak wyszło, że teraz mamy kanał i robimy też inne rzeczy.
- To fajnie. Nie wiem czy miałbym tyle determinacji żeby prowadzić taki projekt. - spojrzał w końcu na rozmówcę, by zauważyć że Yukhei mu się przygląda z lekkim uśmiechem - Ta budka jest otwarta. - wskazał małe stoisko.
- Racja.
Wiosenny chłód nie przekonał ich by odpuścić sobie deserów, więc wkrótce przechadzali się po parku, rozmawiając na różne tematy. Jungwoo znów poczuł się komfortowo i ich rozmowa szła gładko, dokładnie tak jak poprzedniego dnia.
Nie dało się nie lubić rozmów z Yukhei'em. Był jak żywa maszyna tematów, cały czas znajdował nowe pytania, a nawet cichy chłopak jak Jungwoo mógł z nim porozmawiać.
- Nigdy mi nie powiedziałeś gdzie pracujesz. - niewinnie polizał czekoladową gałkę, mrużąc oczy przez ostre promienie zachodzącego słońca.
- Taco Bell, niedaleko stacji Itaewon. - wyrzucił serwetkę pozostałą po różowym wafelku - Próbuję złapać jakąś pracę w redakcji, ale ciągle mnie odrzucają. - zaśmiał się, a Yukhei poklepał go po plecach w pocieszającym geście.
- Chyba zbiera się na deszcz.
Faktycznie, niebo pochmurniało, a pomarańcz ustępował miejsca chłodnej szarości.
Nie zdążyli nawet wyjść z parku, gdy lunęło, a oni zmuszeni byli do biegu.
I mimo że przemokli, zmarzli i nabawili się kolki, stojąc pod daszkiem osiedlowego sklepu mieli wielkie uśmiechy na ustach.
- Nie zapowiada się na burzę. - Yukhei poczochrał włosy starszego, zyskując ostrzegawcze spojrzenie - Poczekamy, czy biegniemy?
- Poczekamy. Chyba, że nie przejdzie.
Wong przytaknął, w ciszy patrząc na Jungwoo. Brunet nieobecnie wpatrywał się w płynące po ulicy strumienie. Mimo wszystko lubił deszcz, uwielbiał zapach mokrej gleby, lubił zimne powietrze i szare barwy jakie panowały nad miastem. Nie miał nic przeciwko mokrej bluzie jeśli mógł chociaż przez chwilę poczuć się jakby wcale nie był w zanieczyszczonym Seulu, ale gdzieś daleko, gdzie nie ma pracy, wszyscy są mili i nie musi się o nic martwić.
Wbrew ich nadziejom, deszcz nie ustawał, a wielka, szara chmura nie znikała zbyt szybko. Jungwoo spojrzał niepewnie na blondyna, zastanawiając się.
- Daleko masz stąd do domu?
- Trochę. Dlaczego pytasz? - spotkał wzrok Jungwoo i uśmiechnął się prawie niezauważalnie.
- Do mnie jest dosłownie chwila, nie chcę, żebyś sam wracał w deszczu. Jeszcze nie zdążysz przed burzą i będzie dopiero problem. Więc, możemy iść do mnie i obejrzeć jakiś film. - wzruszył ramionami na końcu, by nie dać po sobie znać, jak bardzo się denerwuje.
- Jeśli nie sprawi ci to problemu. Czyli biegniemy?
- A mamy inne wyjście?
Złapał go za rękę i ignorując czerwień, która wpłynęła na jego policzki, pociągnął blondyna w deszcz, w miarę szybko pokonując dystans do małego bloku mieszkalnego. Nie obejrzał się za siebie i jedną ręką otwrzył drzwi, wpuszczając Yukhei'a do środka.
- Bardzo przemokłeś? - odgarnął mokrą grzywkę na bok, a Wong pokręcił głową, ściągając tylko bluzę przez głowę. Przez moment jego koszulka podniosła się, a fioletowe kwiatki mignęły Jungwoo przed oczami - Dam ci jakąś koszulkę.
Nie czekając na odpowiedź, uciekł szybko do swojego pokoju, wybierając dwie pierwsze koszulki ze swojej małej, przepełnionej czernią, szafy. Jedną z nich ubrał, a mokre rzeczy zostawił na kaloryferze, dopiero po chwili wracając do stojącego niezręcznie w przedpokoju Yukhei'a.
- Tam jest łazienka. - wskazał na najbliższe drzwi - Ja zrobię herbatę, chyba że chcesz kawę?
- Może być herbata. Dzięki, Jungwoo.
Kim odetchnął z ulgą gdy drzwi się zamknęły. Z jakiegoś powodu cholernie się denerwował, nie mógł nawet opanować drżenia palców.
Zapukał do pokoju Sunmi, domyślając się, że pewnie jest zajęta z Seulgi, skoro drzwi były otwarte. Po usłyszeniu cichego 'proszę', otworzył drzwi, by zobaczyć, że dziewczyny siedzą razem i oglądają jakąś dramę. Chociaż raczej tylko Sunmi ją oglądała, bo młodsza spała spokojnie z głową na jej brzuchu.
- Nie chciałem przeszkadzać, po prostu przyszedłem ze znajomym, będziemy oglądać film.
- To ten przystojniak z filmu? Blondyn?
- Wyszukałaś go? - zmarszczył brwi, a Sunmi uśmiechnęła się jakby było to oczywiste, po czym wrzuciła sobie czipsa do buzi. - Jesteś okropna, Noona. Naprawdę.
Słysząc rozbawiony ton Jungwoo, brunetka tylko machnęła ręką i wróciła do głaskania Seulgi i oglądania dramy, w której Park Bogum właśnie został dźgnięty nożem.
Jungwoo wycofał się, zamykając cicho drzwi. Z zamiarem pójścia do kuchni odwrócił się, ale zamiast korytarza zobaczył tylko czyjąś koszulkę z bliska.
- O jezu, przepraszam. - Yukhei chwycił jego ramiona, gdy chłopak się zachwiał - Miałem się odsunąć, ale się zamyśliłem.
- Jasne. - zakłopotany odsunął się trochę, nie patrząc na wyższego - Jaki film możemy obejrzeć?
- Nie wiem, nie oglądam zbyt wiele filmów. - ruszył za brunetem do kuchni, w której znajdowała się też mała kanapa. Samo mieszkanko nie miało salonu, a raczej aneks kuchenny i małą przestrzeń na stolik i okno, przy którym Jungwoo codziennie pił kawę.
- Ja też, niestety. Sunmi by nam coś poleciła, ale jest zajęta.
Yukhei tylko przytakiwał, ale niezbyt go słuchał, za co od razu się skarcił w myślach. Po prostu, z jakiegoś powodu, Jungwoo miał hipnotyzujący wzrok i gdy na niego patrzył, nie mógł się oderwać.
- Sunmi? - zapytał dla pozoru, w końcu przestając się wgapiać w chłopaka.
- Moja współlokatorka. - podał mu kubek herbaty, a oplótł dłonie wokół swojego, by jakoś odzyskać ciepło - Znajdziemy coś na internecie, nie?
Blondyn przytaknął spoglądając na ziemię. Nie rozumiał swojego zachowania i za cholerę nie wiedział dlaczego Jungwoo go tak onieśmiela, nawet się nie starając.
violets & moonlight
♡buziole
CZYTASZ
Violets and Moonlight ─ luwoo
FanfictionKażda osoba od urodzenia ma swój własny tatuaż, związany ze szczęśliwym wspomnieniem, charakterem, swoją przyszłością lub ważną rzeczą. Gdy się zakochujesz, na twoim ciele pojawia się tatuaż osoby którą darzysz uczuciem, niemożliwy do usunięcia lub...