─16─

782 134 5
                                    

- Zabrzmię pewnie kiczowato, ale chyba jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało.

Kąciki jego ust uniosły się, a sam Jungwoo zaczerwienił się, zbliżając minimalnie do chłopaka. Rozpierało go to przyjemne uczucie, sprawiając że nie mógł z siebie niczego wydusić. Jedynie spojrzał na niego i położył głowę na jego ramieniu, dalej wpatrując się w ekran laptopa.

Pomysł z zaproszeniem Yukhei'a do siebie był dość spontaniczny, ale Jungwoo potrzebował czegoś szczęśliwego w swoim życiu, a przynajmniej w ten konkretny dzień. Więc po przegadaniu z chłopakiem dobrych czterdziestu minut, w końcu zaproponował, że mogliby spotkać się u niego. Nie czuł się na siłach żeby gdzieś wychodzić. I Yukhei chyba to zrozumiał, bo gdy tylko zobaczył jego zmęczoną i skwaszoną minę, przytulił go i jak małe dziecko zakręcił nim dookoła, śmiejąc się cicho z jego zaskoczonego wzroku. Potem usiedli, wybrali byle jaki film na jakiejś bezpłatnej stronce i udawali, że oglądają rozmawiając półszeptem, jakby byli w kinie i komuś przeszkadzali.

- Ty też jesteś całkiem, całkiem. - spojrzał na niego poważnie, zanim oboje parsknęli śmiechem - Ale tak naprawdę - złapał go niepewnie za rękę, unikając jego wzroku ze wstydu - Bardzo się cieszę, że cię poznałem. Naprawdę. I nie wiem jeszcze czy chcę to powiedzieć, ale to w ogrodzie... ten pocałunek, był prawdziwy. - bawił się dłonią chłopaka, który pozwalał mu ją ściskać i trzymać. Cholernie się tym denerwował, wyznawaniem uczuć, szczególnie, że nie był ich pewien - I chyba naprawdę coś do ciebie czuję, Yukhei.

Uniósł niepewnie głowę, od razu żałując swoich słów. Nie wiedział co sobie myślał gdy to mówił, a zmieszany wyraz twarzy chińczyka upewnił go w swoim przekonaniu, że to był błąd.

- Przepraszam, nieważne-

- Nie, nie, Jungwoo. - przerwał mu, a lekki uśmiech wstąpił na jego usta - Zdziwiłem się po prostu, nie spodziewałem się, że to powiesz. - usiadł bokiem na małej kanapie, rozpromieniony - Wydawało mi się, że mnie tak nie lubisz. Nie w ty sensie.

- Ale już wiesz, że tak jest - nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak czerwone były jego policzki, zanim Yukhei nie zbliżył się do niego i delikatnie położył na nich dłonie, całkiem poważnie patrząc mu w oczy.

Jungwoo czuł, że siedzi trochę za blisko jak na swoją strefę komfortu, a przenikliwy wzrok chińczyka sprawia, że robi mu się gorąco. Jego wzrok wędrował od czekoladowych oczu aż do rozchylonych warg, a ręce zaciskały się na niczego winnym kocu. 

Długie rzęsy, delikatna zmarszczka która tworzyła się gdy się uśmiechał, ten niezwykły, ciepły kolor. Wszystko o jego oczach było dla Jungwoo niezwykłe i jakby... magiczne. Jego umysł nie zanotował momentu, w którym znalazł się blisko, za blisko, a usta bruneta spotkały się z jego wargami, uwalniając falę motylków w brzuchu starszego. Przez moment czuł się jak nastolatek który nie wie co ze sobą zrobić, jakby po raz pierwszy kogoś całował. W tamtej chwili odkrył, że przy Yukhei'u czuje się swobodniej niż gdziekolwiek indziej, a jego podświadomość przejęła kontrolę, dając mu ponieść się chwili i zapomnieć o całym świecie. Istniał tylko On, Yukhei i to niezapomniane uczucie, jakie ich ogarnęło.

I może był tak stracony w jego oczach, może w pocałunku, ale dopiero po dłuższym czasie doszło do niego to co robili i zalała go fala zażenowania. 

Nie całował się z nikim, nigdy. Nie w ten sposób. To nie był delikatny całus jak poprzedniego dnia. Nie wyobrażał sobie ile rzeczy zrobił źle, jak niezręczne musiało to być, więc odsunął się, czerwony na twarzy.

- Przepraszam, pewnie było tragicznie - powiedział po chwili, wpatrując się w koszulkę Yukhei'a.

- A było? - Yukhei uśmiechnął się nieznacznie, czując się pewniej niż zazwyczaj. Chyba sam fakt, że Jungwoo go lubi poprawił mu znacznie humor. 

- Dla mnie nie, ale... Sam nie wiem.

- Jeśli masz wątpliwości, możemy poćwiczyć, nie?

- Wong Yukhei, pilnuj się. - zażartował, odsuwając się na kanapie.

- Spoko, szefie. A chciałbyś mi powiedzieć kto ci tak przywalił? - dotknął jego policzka, przyglądając się zaczerwienionej skórze. Nie poruszył wcześniej tego tematu, bo przecież chciał poprawić Jungwoo humor, a nie go zdołować, ale pytanie samo cisnęło mu się na usta.

- Byłem u Mamy i okazuje się, że jej chłopak nie jest tak otwarty na ludzi jak myślała. - wzruszył ramionami.

- Otwarty, znaczy?

- Powiedziałem, że taki jeden mi się podoba i dostałem, tyle. Przynajmniej ona się ucieszyła że nie jestem w końcu samotny i bez nadziei. - uśmiechnął się - A co u reszty chłopaków?

Yukhei zmarszczył brwi na zmianę tematu, nie komentując tego w żaden sposób.

- Ten kłóci się z Taeyongiem a Yuta ostatnio cały czas jest poza domem. Nie wiem co zrobić, a nie lubię gdy tak jest. Gdy się kłócimy. 

Można było powiedzieć, że ta trójka była dla niego jak rodzina. Czuł się jakby miał starszych braci a nie przyjaciół, więc gdy się kłócili, trochę go to bolało. Szczególnie, że byli dla siebie tacy ważni. W końcu zastępowali sobie rodziny, które zostały za granicą, lub w przypadku Taeyonga, odeszły.

- Rozmawiałeś z nimi? 

- Jestem najmłodszy, nie mam za bardzo zdania. Zawsze rozmawiają między sobą o ważnych rzeczach. Sam nie wiem - uśmiechnął się lekko, ale niezbyt przekonująco - To nieważne.

- Spróbuj pogadać z Taeyongiem, jesteście najbliżej z tego co mi się wydaje. Myślę, że wam przejdzie. Jesteście dobrymi przyjaciółmi, wszystko będzie dobrze. I to bardzo ważne, bo nie chcę cię widzieć smutnego. 

Yukhei'owi zrobiło się jakoś milej w środku na słowa bruneta, więc pogładził go po ręce, z uśmiechem nie schodzącym z twarzy.

- Dzięki, Jungwoo. Jesteś o wiele mądrzejszy niż ja, wiesz? 

Zaśmiali się, zbliżając do siebie. Jungwoo szybko pocałował młodszego, uśmiechając się, i od razu wstał z rumieńcami na policzkach.

- Chyba będziesz musiał do tego przywyknąć, wstydziochu.

- Po pierwsze, zamawiamy pizzę czy chińszczyznę? A po drugie, spadaj Yukhei.


violets & moonlight


skończyłam zanim upłynął miesiąc od ostatniego update'u, wow. szok.

ale serio to przepraszam, ale nie mam za bardzo czasu ani pomysłu (wEnY) żeby pisać. chciałabym obiecać, że się poprawię, ale nie lubię łamać obietnic ;D

powodzenia na wszelkich próbnych i życzę wam dobrych wyników z przedmiotowego z angielskiego, fellow ślązacy


Violets and Moonlight ─ luwooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz