Przyjemne uczucie gdzieś w środku serduszka Jungwoo nie znikało jeszcze przez jakiś czas, jakby ręka Yukhei'a cały czas ściskała jego, a czekoladowe oczy dalej wpatrywały się w jego twarz.
Był tak radosny, przeszczęśliwy, a jego dziecinna osobowość dawała o sobie znać. Czuł się jakby dostał milion gwiazdek z nieba, gdy tak naprawdę dostał tylko jedną.
Tak, tylko on mógł porównać kogoś do gwiazdki z nieba. Ale właśnie tym był dla niego Yukhei. Osobistym słoneczkiem, które w krótkim czasie przyciągnęło go do siebie, w zasadzie owinęło wokół palca. Jedynym czego chciał Jungwoo to spędzić z nim więcej czasu, jeszcze chwilę posłuchać jego śmiechu i spojrzeć w te pogodne oczy, jakby nie istniało nic poza nimi.
─
- Yukhei! - brunet pomachał radośnie w stronę chłopaka, który opierał się o stół do ping ponga i rozmawiał z Taeyongiem. Gdy tylko usłyszał swoje imię, odmachał Jungwoo z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Cześć, Jungwoo. Co tu robisz o siódmej rano? - Lee uśmiechnął się ciepło, majstrując coś przy kamerze.
- Za wcześnie wstałem i poszedłem na spacer. Wy?
- Nagrywamy zaraz, bo Ten uparł się że wcześnie nie ma ludzi. Sam poszedł po kawę, a Yuta z nim. Są trochę nierozłączni. - Yukhei przytaknął przyjacielowi, stając bliżej Jungwoo. Miał ochotę go przytulić albo chociaż objąć ramieniem, ale powstrzymał się, bo co jeśli On tego nie chce?
- Jaka piosenka? - brunet spojrzał do góry, by spotkać się wzrokiem z Yukhei'em, który uśmiechnął się lekko.
- Four Walls - Taeyong odpowiedział bez patrzenia na parę, bardziej interesując się swoim sprzętem.
- Nie masz dzisiaj rozmowy o pracę? - blondyn oparł się o betonowy stół, mrużąc oczy przez słońce.
- Mam, dopiero o trzynastej. Ale na razie o tym nie myślę, bo zacznę się niepotrzebnie denerwować.
- Młody, idźcie może na spacer, lody, czy coś, bo Ten się grzebie a ja muszę skoczyć do domu po zapasowy akumulator do kamery, nie wiem czy się nie rozładuje podczas nagrywania. - Taeyong westchnął cicho i spakował aparat do pokrowca, pisząc coś na komórce.
- Jasne Hyung, napisz jak wszyscy będą.
Oboje wyszli z parku, po drodze rozmawiając w swój zwyczajny, luźny sposób. Jungwoo skrycie uwielbiał ich rozmowy, to że zawsze się dogadywali i znajdowali wspólny język i wspólne tematy. Milej rozmawiało mu się z Yukhei'em niż z kimkolwiek innym, a młodszy zdawał się to zauważać.
Do pierwszej kawiarni trafili dopiero po chwili, a Jungwoo usiadł na kolorowej poduszce, czekając aż blondyn złoży zamówienie. Przypatrywał mu się z odległości, nieświadomie uśmiechając się, jakby Yukhei był siódmym cudem świata.
Cóż, dla niego był.
Te popołudnie minęło im na zauroczonych spojrzeniach i słodkich uśmiechach skierowanych do osób, które kochali.
─
Sunmi odwróciła się, jedną ręką dalej trzymając niedokończonego warkocza swojej dziewczyny. Pomachała krótko przyjacielowi na powitanie, zanim odwróciła się by dokończyć pracę.
- Jak na rozmowie? - jej głos był trochę niewyraźny przez spinkę, którą cały czas trzymała w ustach.
- Dostałem się. - Jungwoo uśmiechnął się szeroko, ściskając teczkę w której znajdowała się umowa o pracę - Zaczynam w poniedziałek.
- Słońce, to świetnie! - jednym ruchem zawiązała włosy Seulgi, od razu po tym przytulając mocno przyjaciela - Mówiłam.
- Tak, mówiłaś, wiem.
- Gratulacje. - Seulgi uśmiechnęła się szeroko, podając mu talerzyk z małą babeczką - Z okazji nowej roboty, smacznego. - zaśmiała się dźwięcznie, a Sunmi poklepała go po plecach.
- Wiedziałyście, że się uda?
- No co ty, głuptasie. Byłaby w ramach pocieszenia.
Tym razem to brunet wydał z siebie uroczy śmiech, po chwili celebrując nową pracę czekoladową babeczką.
─
Poniedziałek przyszedł szybciej niż się spodziewał. Już o ósmej rano rozmawiał z miłą, niziutką sekretarką szefowej. Pani Kim miała pojawić się w przeciągu piętnastu minut by opisać mu jego funkcje i przygotować na tydzień stażu, w którym prawdopodobnie chodziłby tylko po kawę dla innych pracowników, co nie było dla niego problemem.
I jak się okazało, właśnie tak było. Na szczęście większość pracowników była dla niego miła, nikt się na nim nie wyżywał z frustracji, a nawet Doyoung, jedna z cichszych osób, zaprosił go na kawę po pracy by lepiej się poznać. Wyjątkowo Jungwoo tryskał optymizmem i radością, więc cały dzień zleciał mu jak nic, mimo że osiem godzin pracy w wydawnictwie prasowym było dla wszystkich wyczerpujące. Może na przerwie pisał chwilę z Yukhei'em, przez co jego samopoczucie stało się jeszcze lepsze, ale to tylko drobiazg.
Chociaż zauważył już, że przy Chińczyku zawsze czuje się lepiej.
Nie czekał nawet pięciu minut na Doyounga, który wyszedł z budynku dosłownie chwilę po nim, uśmiechając się lekko, jak to miał w zwyczaju.
- Znasz jakąś kawiarnię w tej okolicy? Poza tą do której chodzicie po kawę, bo mam wrażenie że szybko będę miał jej dość. - Doyoung pokiwał głową, nie kryjąc rozbawienia.
- Tak, moja ulubiona jest dwie minuty drogi stąd. Idziemy?
Jungwoo również pokiwał głową, rozglądając się po mało znanej części Seulu. Gdy szukał mieszkania nie spodziewał się, że będzie tak daleko od przedmieści, ale w końcu stolica była wielka jak na jego małomiasteczkowe standardy.
Gdy już usiadł naprzeciwko Doyounga, który wybierał sobie deser, dostał wiadomość która wywołała u niego czerwone policzki i uśmiech, który zakrył dłonią.
Yukki
Junggie, mógłbym doznać tego zaszczytu i zaprosić cię na randkę? 😊💖violets & moonlight
NAPISAŁAM TO W KOŃCU
było ciężko, nie wiem nawet dlaczego
i jest strasznie krótko jak na moje standardy :(jak minęły wam wakacje? zadowoleni?
co planujecie w ostatni weekend?ja spotykam się z idolką i śpię u babci, więc będzie fajnie
miłej nocki misie ♡
CZYTASZ
Violets and Moonlight ─ luwoo
FanficKażda osoba od urodzenia ma swój własny tatuaż, związany ze szczęśliwym wspomnieniem, charakterem, swoją przyszłością lub ważną rzeczą. Gdy się zakochujesz, na twoim ciele pojawia się tatuaż osoby którą darzysz uczuciem, niemożliwy do usunięcia lub...