Rozdział 14

3.8K 211 67
                                    

Obudziłam się przy Levim w jego łóżku i zamiast iść do pokoju, siedzę na krześle i wpatruje się w śpiącego mężczyzne. Nie chce odejść od niego bez chwili rozmowy, gdyż zapewne nie będę miała drugiej szansy na rozmowę z nim tego dnia. Westchnęłam na tą myśl, byłam zmęczona tymi wszystkimi myślami sprzed kilku dni. Wstałam z krzesła z zamiarem podejścia do regału z książkami w tym samym momencie moje oczy spotkały kobaltowe tęczówki Levia.

-Rzadko zdarza się, że ktoś wstaje wcześniej niż ja.-Odgonił ciszę i pociągnął mnie do siebie za dłoń.

-Przez pół nocy czułam na sobie twój wzrok, co robiłeś do tak późnej pory?-Ułożyłam się obok niego na łóżku.

-Wystarczą mi tylko 3-4 godziny snu, a wczoraj gdy usnełaś mi w ramionach przebrałem cię w lekko przydużą koszulę z mojej garderoby i ułożyłem na łóżku, a potem kończyłem papierkową robotę, którą przerwałem wczorajszego wieczoru gdy przyszłaś do mnie z zakrwawionym nosem i średniej wielkości guzem na czole.-Po ostatnim słowie, pocałował mniw w czoło, gdzis jeszcze wczoraj widniał nie wielki guz.

-Jest 6 rano, więc o której położyłeś się spać?-Wtuliłam się mocniej w czarnowłosego.

-Koło 3 skończyłem układanie papierów dla Erwina, a położyłem się koło 4 rano.-Spojrzał na mnie, a ja ma niego.

-Jutro wyprawa.-Jestem głupsza niż wcześniej, dlaczego ja musze przerywać takie przyjemne  chwile?!

-Postaraj się o tym nie myśleć dobrze?-Oparł się o ściane, a mnie ułożył sobie na kolanach.

-Przepraszam, ale czuje się jakbym miała wystawić jakąś przemowę.-Poczułam jak moje poluczki robią się czerwone.

-Na mojej pierwszej wyprawie straciłem dwójkę przyjaciół. Farlan wysoki blondyn, był ze mną odkąd zostawił mnie wujek kiedy zobaczył, że umiem sobie radzić sam, po kilku latach dołączyła do nas Isabel, z nie wiadomych przyczyn nazywała mjie bratem. Obroniliśmy ją przed jakimiś gośćmi, bo chciała przejść przez schody na powierzchnie i została razem z nami, traktowaliśmy się jak dobre rodzeństwo.-Chciałam coś powiedzieć, ale nie wiedziałam jakich słów mam użyć, więc kiwnęła  głową aby kontynuował.-Dostaliśmy zlecenia, za które otrzymalibyśmy dużo kasy i obywatelstwo, które było dla nas cenniejsze niż jakie kolwiek złoto. Mieliśmy ukraść Erwinowi jakiś ważny dla Labova dokument, po czym go zabić. Miałsm to zrobić pod osłoną deszczu, więc oddzieliłem się od nich i pojechałam przodem, minąłem się z  tytanem, który zabił Farlana i Isabel, gdy wracałem, mój koń potknął się o coś, a ja wylądowałem prosto przed głową dziewczyny.-Zatrzymał opowiadanie historii i zaczerpnął powietrzs, które głoąno wypuścił.-Wpadłem w szał i zacząłem atakować kilku-metrową kreature, po zabiciu jej zjechała się reszta, wraz z Erwinem na którego rzuciłem się z ostrzem w ręku. Okazało się, że wiedział o wszystkim co przeciw jemu knuliśmy i tak zostałwem w szeregach Zwiadowców.-Obniżył głowę do moich oczu, w kóre się wpatrywał, a ja myślałam co mam mu odpowiedzieć.

-Sama nie wiem co powiedzieć.-Tylko to byłam w stanie z siebie wyciągnąć.

-Nie mów nic i słuchaj.-Uśmiechnął się szeroko.

-Kocham to jak się uśmiechasz.

-Uśmiecham się tylko dla ciebie.-Mimowolnie uśmiechnęłam się na jego słowa. Chce aby jego uśmiech był częściej spotykany przezemnie i przez wszystkich, aby uwierzyli, że ten zimny krasnal ma jednak uczucia.

-Co chciałeś mi przed chwilą powiedzieć?

-Gdy Erwin powiedział mi, że trzeba złapać jakąś dziewczyne w Podziemiach, za żadne skarby świata nie chciałem wracać na tak zwane "stare śmieci"-Znów ten wspaniały szczery uśmiech.

To jak? Zaufasz mi? | Levi x Reader | SnKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz