Trzy dni do misji. Wszyscy trenują a ja siedzę u Levia. Nawet nie wiem czy mam się odezwać. Czarnowłosy siedzi skupiony na krześle przede mną podpisując papiery. Podeszłam bliżej i zasłoniłam mu dłonią kartkę. Spojrzał się na mnie swoimi kobaltowymi tęczówkami. Poprawiłam swoje spięte w warkocz [kolor] włosy i pocałowałam go. Powinnam się na niego gniewać, że wyszedł wczoraj bez żadnych wyjaśnień. Mruknął coś, dla mnie niezrozumiałego.
- [T/i], przepraszam bardzo, że zostawiłem cię wczoraj bez wyjaśnień, ale Erwin sam ci wszystko wyjaśni. - Odpowiedział i wstał z krzesła. - Przez całą drogę do Erwina przeklinałem go pod nosem, że wezwał mnie akurat w takiej chwili. Byłem dla niego chamski jak nigdy dotąd, a on zabijał mnie za to wzrokiem. Więc może przyjdziesz do mnie wieczorem i wyskoczymy na spacer? - Ostatnia część zdania mnie zaskoczyła. Sądziłam, że sypnie coś w stylu "jak chcesz to przyjdź i dokończymy to wczorajsze". Nie będę kłamać ale jestem ciekawa temu spacerowi. Ostatnio jedyne co robię to pomagam mu w mało ważnych papierach.
Odpowiedziałam mu, że się zgadzam i że przyjdę wieczorem. Z lekkim uśmiechem wyszłam z pomieszczenia. Skierowałam się do pokoju, gdzie powinny znajdować się dziewczyny. Od wczoraj z nimi nie rozmawiałam. Skupiłam się bardziej na obowiązkach, które wyznaczył mi Erwin. Nadal nie mogę uwierzyć, że moje życie tak diametralnie się zmieniło. W drodze na pierwsze piętro dowiedziałam się, że wieczorem zostaje wysłana w teren wraz z oddziałem. Ma to na celu polepszyć moje relacje z nimi. Na początku zaprzeczałam, ale potem zastałam przy ich pomyśle. Pomoże to mi trochę rozluźnić oddział. Gdy stałam już przy dziewczynach, które nie za bardzo ładnie pachniały po dosyć ciężkim treningu. Rozmawiałam z nimi około 30 minut, potem odprowadziłam je pod prysznice i sama poszłam do Erwina. Miałam zgłosić się do niego aby omówić kilka spraw związanych z moją drużyną.
Niezbyt zadowolona po prawie, że godzinnej rozmowie z Erwinem. Wyszłam z jego gabinetu powstrzymując trzaśnięcie drzwiami. Byłam na niego tak samo wściekła gdy złapał mnie w podziemiach. Ale obecna sytuacja i moje "stanowisko" oraz zaufanie jakim mnie darzą, nie pozwala mi na zwyzywanie go tuż przed nim. Nie rozumiem dlaczego z dnia na dzień zmienia moje położenie w formacji. Usadził mnie jeszcze w miejscu najbardziej zagrożonym atakiem tytanów. Przytoczyłam mu wszystkie argumenty, które według mnie były niepodważalne. Mój jak i oddział Levia zostali zniesieni z muru, na ziemie 500 metrów od muru. Nie uzyskałm odpowiedzi skąd takie bardzo zauważalne zmiany formacji. Szczerze mówiąc boje się jechać na tą misje. Znowu wszystko leży w moich i Levia rękach. Jeśli tym razem zawalimy, Hange nie dostanie tytanów doświadczalnych, które są aktualnie bardzo potrzebne. Kobieta chce porównać zachowanie fizyczne Erena w postaci tytana z tymi normalnymi tytanami. Dla niektórych Zwiadowców jest to niepotrzebne, w końcu na gołe oko widać, że Eren działa po stronie ludzkości. Jednak jest to wymysł Hange i Erwina.
Trochę zła weszłam do jadalni gdzie przy stole w kącie siedziały dziewczyny. Podeszłam i przywitałam się z chłopakami. Poinformowałam mój oddział, że dziś wieczorem jedziemy na małą przejażdżkę konną. Powiedziałam też aby czekali na dziedzińcu około dwudziestej. Nie byli do końca zadowoleni, ale ja tylko wykonuje rozkazy od Erwina. Przez pozostały czas posiłku, który przygotowywała Petra, śmialiśmy się i dużo rozmawialiśmy. Uznajmy do za rekompensatę za brak wczorajszej rozmowy z nimi. Od jakiegoś czasu czułam na sobie czyjeś spojrzenie. Nie musiałam się odwracać aby wiedzieć kto mnie obserwuje. W końcu będę się z nim widzieć od razu po powrocie z oddziałem. Erwin zaplanował to na góra dwie godziny. Raczej powinniśmy wyrobić się w danym czasie.
Razem z innymi Zwiadowcami wyszłam na dziedziniec. Gdzie jest na prawdę gorąco. W środku kwatery nie odczuwa się tego aż tak. Teraz nie dziwnie się Sashy i Chriście, które za dobrze po treningu nie wyglądały. Ymir i Mikasa wyglądały trochę lepiej.
CZYTASZ
To jak? Zaufasz mi? | Levi x Reader | SnK
FanfictionPodziemny dystrykt... to miejsce, które znam od dziecka. To miejsce, które znam jak własną kieszeń. Każdy zakątek tego brudnego i okrutnego miejsca napawam nienawiścią. Wszystkich ludzi mieszkajacych tu unikam jak ognia... Od dwóch lat staram się u...