Levi stał w progu drzwi przypatrując mi się uważnie. Wstałam z swojego miejsca i pewnym krokiem podeszłam do niego. W stołówce byli wszyscy łącznie z Erwinem i Hange. Złapałam jego twarz w dłonie i pocałowałam go w usta. Nie zwracałam uwagi na otoczenie i na ilość osób obserwujących nas. Liczyliśmy się tylko my. Jedyne co słyszałam to ciche szmery w pomieszczeniu. Po krótkim pocałunku, który Levi oddał oderwałam się od niego i wyminęłam w drzwiach. Mężczyzna stał trochę osłupiały z całej sytuacji, jednak gdy już się ogarnął zaczął iść za mną do jego pokoju.
Otworzyłam drzwi i czekałam, aż zjawi się na piętrze. Nadal byłam zła, jednak uczucie przebiło moje całe zdenerwowanie na jego osobę.Podeszłam do biurka, na którym było pełno papierów. Przesunęłam wszystkie na jeden róg biurka, kilka kartek zleciało że stołu, ale nie zwróciłam na to większej uwagi. Usiadłam na mebli i podniosła wzrok na mężczyznę o czarnych włosach, kobaltowych oczach i silnych ramionach mimo, że wysoki nie jest. Zrobił krok w moją stronę. Mój wzrok nadal tkwił w jego oczach. Brunet uśmiechnął się i zamknął drzwi.
- Mam dość ukrywania tego wszystkiego. - Beznamiętnie rzuciłam w jego stronę.
- A ktoś mówił, że ja nie? - Oparł się o drzwi i założył ręce na piersi, nadal przyglądając mi się tymi tęczówkami.
- Mówił Ci ktoś, że masz specyficzny kolor oczu? - Odchyliłam lekko głowę do tyłu, ukazując jeszcze widoczne malinki Levia.
- A tobie mówił ktoś, że jesteś strasznie irytujące w kilku sprawach? - Kolejny krok w moją stronę.
- Między innymi wylądowałam tu, a nie w kocham pod Siną. - Wypowiedziałam te kilka słów najciszej jak potrafiłam, a on i tak je usłyszał.
Brunet westchnął i podszedł do mnie stając między moimi nogami. Spojrzałam na niego pytająco, jednak przyssał się do mojej szyi. Jęknęłam cicho robią się czerwona na policzkach. Ruszyłam niespokojnie biodrami, przez co Levi ustał jeszcze bliżej. Czułam jego bicie serca. Czułam jego ciepło i ten dziwny zapach połączenia mydła z miętą. Jedną dłoń ułożył na moim biodrze zaś drugą na policzku całując moje usta. Natychmiastowo oddałam pocałunek i uchyliłam lekko usta dając mu możliwość pogłębienia pocałunku. Swoje obie dłonie wplotłam w jego kruczoczarne włosy. Przyciągnęła go jeszcze bliżej siebie tak, że czułam jego twardniejące przyrodzenie. Jęknęłam cicho gdy poczułam jego rękę na mojej piersi pod koszulą. Zaczęłam powoli rozpinać guziki jego górnej garderoby. Gdy sięgnęłam do linii spodni zatrzymał moja rękę i położył ją sobie za szyję. Kolejny jęk z mojej strony gdy poczułam lekkie ugryzienie pod obojczykiem.
Levi ściągnął że mnie ubrania i zostałam w samej bieliźnie, podobnie jak on. Nadal siedziałam na biurku wpatrując się w jego oczy. Zagryzłam wargę dając mu tym samym zachętę na kontynuowanie. Oparł swoje czoło o moje i pocałował mnie w usta. Natychmiast oddałam pocałunek. W tym czasie rozebrał mnie, jak i siebie do końca. Levi podniósł mnie do góry, Wtuliła się w jego tors nadal oddając pocałunki. Wsłuchiwałam się w jego przyśpieszone bicie serca, w jego szybki oddech. Byłam szczęśliwa, że ten mężczyzna należy tylko do mnie i nikogo więcej.
Rok później...
POV. Levi
Siedzę w biurze Erwina czekając na jakieś dobre wieści o stanie [T/i]. Łzy cisną mi się do oczy ale nie mogę ich pokazać. Hange powinna tu być dobre 15 minut temu. Zdenerwowany wstaje z krzesła i podchodzę do szklanki trunku należącej do blondyna.
- Jak proponowałem to nie chciałeś a teraz pijesz z mojej szklanki. - Blondyn zwrócił mi uwagę.
- Zamknij się wreszcie. - Odstawiłem naczynie z powrotem na biurku. Podszedłem do okna i oparłem ręce na parapecie pochylając głowę w dół.
- Levi, wszystko będzie dobrze. Dziewczyna jest silna a ty jej nie doceniasz. - Erwin położył dłoń na moim ramieniu. Miałem wielką ochotę zdjąć ją, jednak tego nie zrobiłem. Odwróciłem głowę w jego stronę. Wierzchem dłoni przetarłem oczy odganiając cisnące się łzy. W tym samym czasie ktoś otworzył drzwi i wszedł do środka.
- [T/i] przed chwilą się obudziła! - Najszybciej jak potrafiłem wyszedłem z pomieszczenia i ruszyłem w stronę skrzydła szpitalnego. Mijałem przyjaciół [T/i], którzy najwyraźniej nie wiedzieli gdzie mi tak śpieszno. Byłem w zszokowany jak i zadowolony z wiadomości jaką powiedziała mi kobieta. Za mną podążała czterooka z blondynem. Nie zwracałem na nich uwagi chciałem być przy moim skarbie, którego brakowało mi przez cały czas śpiączki. Wpadłem do skrzydła szpitalnego jak poparzony. Rozejrzałem się po łóżkach i ją zobaczyłem. Leżała i wpatrywała się w widok za oknem. Zamknąłem drzwi na klucz i do niej podszedłem. Przytuliłem ją najdelikatniej jak mogłem ale tak, aby nie mogła mi wypaść z uścisku. Kilka łez zleciało z moich oczu zatrzymując się na białym szpitalnym ubraniu dziewczyny. [T/i] złapała moją twarz w dłonie składając pocałunek na moich ustach. Nadal trzymając ją w uścisku usiadłem obok niej.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że się obudziłaś. - Kolejna samotna łza uwolniła się spod powiek.
- Od kiedy Najsilniejszy Człowiek Ludzkości płacze? - Zaśmiała się z tym swoim typowym uśmiechem, którego brakowało mi od trzech tygodni. Aż trzy tygodnie czekałem na ten moment. Trzy pieprzone tygodnie czekania na swoją miłość.
- Kocham cię [T/i] i nigdy nie przestanę, aż do usranej śmierci.
- Ja ciebie też Levi, do końca i jeden dzień dłużej.
Nasze usta znów się złączyły w czułym pocałunku. Przelałem w nim wszystkie uczucia towarzyszące mi od tych trzech tygodni. Miłość, troskę, strach przed utratą. Na szczęście już na zawsze będzie ze mną. Nastąpił nowy rozdział w życiu, bez tytanów, bez strachu, bez bólu i cierpienia. Szczęście, zabawa, radość, miłość, harmonia to początek nowych dni.
____~~~~.~~~~____
Tym akcentem kończymy ten rozdział. Mam nadzieję, że wszyscy jesteśmy pozytywnie nastawieni do tego rozdziału. Szczerze mówiąc koniec został totalnie zmieniony, sytuacja sprzed kilku dni ukazała mi zupełnie nowy pogląd na wszystko o mnie otacza. Stąd właśnie taka końcówka.
Mimo że rozdział jest krótszy niż zazwyczaj mam nadzieję, że nie jesteście rozczarowani ostatnim oficjalnym rozdziałem. Szykuję jeszcze dla was epilog na 24 grudnia, tam właśnie zakończymy tą FF na poważnie. Jest mi trochę ciężko nie powiem, że nie bo wszystko co jest tutaj dało mi nowy pogląd i siłę do wstania rano i napisania kolejnego rozdziału. Ale więcej o tym napiszę w podziękowaniu i w niespodziance, która również pojawi się 24 grudnia koło 19 (epilog będzie koło 18).
Z mojej strony to wszystko i widzimy się za tydzień.
Do Następnego!
CZYTASZ
To jak? Zaufasz mi? | Levi x Reader | SnK
FanfictionPodziemny dystrykt... to miejsce, które znam od dziecka. To miejsce, które znam jak własną kieszeń. Każdy zakątek tego brudnego i okrutnego miejsca napawam nienawiścią. Wszystkich ludzi mieszkajacych tu unikam jak ognia... Od dwóch lat staram się u...