Rozdział 1

10.8K 509 211
                                    

"Kiedy z faceta stałem się babą"

Sam Wirstwood

- Raz, dwa, trzy, baczność! Bo śniadania nie dostaniesz! - krzyknęła Peggy do mojego ucha.

- Czy ty naprawdę nie masz co robić? - mruknąłem zaspany. - Idź i siedź na okładkach gier, a nie mi dupę trujesz.

- MAMO! - zawyła skarżypyta. - Sam śmieje się z mojego imienia!

- Daj jej spokój, Smalec! - do pokoju wszedł wujek Ivan.

Podniosłem się do siadu już lekko wkurzony.

- Żaden "Smalec"! - warknąłem. - To chociaż ją zabierz! W samych bokserkach jestem! - powiedziałem z wyrzutem.

- Nawet mama ma większego od ciebie! - Peggy wystawiła mi język, po czym trzymając wujka za rękę, wyszła z pokoju.

- Nawet pies tak do kota nie szczeka jak ona. - wstałem.

Następnie postanowiłem załatwić poranne potrzeby i udać się prędko na śniadanie. W kuchni zastała mnie niemała kłótnia matki, a także ojca.

- Jak oni w ogóle śmieją wątpić w to, iż Sam to alfa?! - z gniewem wymalowanym na twarzy nałożyła mi jajecznicę na talerz. Gdyby nie fakt, że aktualnie robi jedzenie zapewne rzuciłaby tą patelnią o podłogę.

- Pfff. - prychnął ojciec zza gazety. - Trzeba mu było zrobić te testy kilka lat temu. Ale któż by się mnie słuchał? - powiedział z sarkazmem.

- Edward, dobrze ci radzę, nie denerwuj mnie. - odwróciła się w jego stronę.

- Dobrze kochanie, nie musisz powtarzać. Zabiorę Sam'a do lekarza i wszystko załatwię. - ustąpił. - Niczym się nie martw. - szybko dopił kawę. - Wstawaj, młody. Jedziemy!

- Ale...- spojrzałem z utęsknieniem na talerz pełen jedzenia.

- Wstań, albo oboje tego pożałujemy. - szepnął do mnie, patrząc na gotującą kobietę.

Znając go, to pewnie miał rację, dlatego zrobiłem co kazał, aby nie ryzykować szlabanem.

Usiedliśmy w samochodzie, standardowo zapinając pasy. Edward uruchomił pojazd, zaś ja postanowiłem uchylić okno.

- Sam, twój trener jest z ciebie naprawdę dumny. Wiesz, że musisz codziennie ćwiczyć, aby wygrać w mistrzostwach? - zaczął temat.

- Tak, wiem. To wina testów! Gdyby na mistrzostwa nie trzeba było tego potwierdzenia, to szkoła nie robiłaby problemów i miałbym dużo czasu. Przez to wszystko naprawdę jestem w tyle! - poskarżyłem się.

- Rozumiem. W takim razie pracuj ciężej. Bierz przykład od omeg. One ciągle są zaganiane do roboty. - wzruszył ramionami.

Niestety, ale to była prawda. Omegi - zazwyczaj piękne, delikatne kobiety, poświęcały całe życie pracy oraz rodzinie. Ówcześnie, zazwyczaj w dosyć młodym wieku, rodzice poszukiwali takiej dziewczynie przeznaczonego. Wkładali w to wszelkie siły, jednak nie zawsze kończyło się powodzeniem.

Grunt, że ja się tym martwić nie muszę. Po pierwsze mało jest osobników męskich i trafiają się niezwykle rzadko. Po drugie rodzice kochają mnie za mocno, aby potraktować jak przedmiot.

Udałem, że śmieję się z dowcipu ojca, ale niestety nie należał do osób zabawnych. Szkodą jest również to, że odziedziczyłem po nim tą cechę.

Droga nie trwała długo, tak jak same badania. Wszystko działo się dość szybko, a największym plusem był fakt, że dokument potwierdzający otrzymamy jeszcze tego samego dnia.

Wyrwałem ojcu z ręki kopertę i szybko ją otworzyłem.

- Zaczekaj! Zrobisz to w domu! - uprzedził mnie, jednak nie zamierzałem czekać.

Wyjąłem dokument i zacząłem go analizować. Niewiele rozumiałem, czytając język naukowców, jednak czułem, że coś jest nie tak.

Wtedy Edward zabrał mi kopertę i niestety już jej nie zobaczyłem, aż do powrotu do domu.

- O, już wróciliście? Myślałam, że nie będzie was trochę dłużej i zdążę dokończyć serial. - matka wstała z kanapy.

- W takim razie my...- tato odwrócił się w stronę drzwi, jednak kobieta złapała go za kołnierz.

- Oj, nie, kochanie. - uśmiechnęła się słodko. - Pragnę poznać wyniki.

Ojciec drżącymi rękami oddał jej to, czego chciała. Ja zaś stałem z boku i czekałem na rozwój akcji.

Spodziewałem się radości Daphne, jednak jej mina w żadnym stopniu nie  przypominała zachwytu.

- Kochanie, stało się coś? - niższy o dziesięć centymetrów ojciec, przez szpilki mamy, dotknął jej ramienia.

Ona, wciąż jeszcze w szoku, pokazała mu napis na dole.

Omega.

- Zaraz, co?! - nie wytrzymałem. - To niemożliwe!

- Ja...- zaczął Edward. - Też tak sądziłem.

Matka westchnęła, po czym uśmiechnęła się anielsko.

- No nic, słońce. - zwróciła się do mnie. - Zamiast tatusia zostaniesz mamusią.

---------------------

Cześć!

To moja pierwsza książka (jak wspomniałam w opisie) omegaverse. Co prawda jestem troszkę doświadczona w tej tematyce, jednak mogą się pojawić błędy. Proszę uwzględnić, że jest tutaj zawarta wizja autora książki.

Rozdziały będą pojawiać się często, a przynajmniej tak planuję. Wszystko zależy od weny oraz czasu.

Grunt, że mamy wakacje :D

~Perfect Omega A/B/O BL~ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz