Rozdział 33

3.8K 309 44
                                    

" Daj mi tę noc. Tę jedną noc."

Lewis

Odkąd zniknął Sam nie zdarzyło się nic szczególnego.

Zoe zniknęła i nie wiadomo co się z nią dzieje, rodzice nie wiedzą o kochanym wybryku córki; wyjechali następnego dnia po jej zniknięciu.

Kriss unika mnie oraz się nie odzywa. Z tego co opowiadała Breda zrozumiałem, że jest obrażona prawdopodobnie o to jak potraktowałem chłopaka i, że straciła swoją szansę na opiekę nad nim.

Zaś Ean, to chodząca bomba. Nie wiem dlaczego, ale jest cały czas wkurwiony i te jego gniewy są gorsze od moich! Normalnie rozmawia wyłącznie z Bredą i Kriss. Do reszty drze się, albo okazuje niecierpliwość. Nawet mi nieraz potrafił podskoczyć, ale kiedy przeginał pałę, zaraz wychodził, unikając upomnień i kar.

A co ze mną? Od kilku dni (więcej, niż 1) zacząłem o tym wszystkim myśleć. Zaczęły dręczyć mnie wyrzuty sumienia, jednak...Dalej jestem wkurzony, że tak perfidnie ukrywał prawdę przede mną - przed swoim Alfą.

- Wiem, że byłem dla niego za ostry. - przyznałem, spuszczając głowę.

Kobieta poprawiła się na lóżku.

- Nie mnie powinieś się tłumaczyć...- powiedziała zmartwionym głosem. - Klub Vanillia, to naprawdę nieodpowiednie miejsce dla kogoś takiego jak on.

- Wiem! Wiem! Już to zrozumiałem. - zacząłem się bronić.

Z jednej strony zrobiłem źle, ale nie mogłem znieść ciągłego wypominania.

Każdy popełnia błędy!

- I co mam teraz zrobić? - westchnąłem, licząc na jej radę.

- Nie każę ci go przepraszać, bo to nie leży w twojej naturze, ale...Może dałbyś mu jakieś znaki? - zaproponowała.

- Hm...Sugerujesz, że mam go odwiedzić? - uniosłem brew.

- A czy jest inny sposób? - wzruszyła ramionami.

Ehh...Nie lubię tam wracać.

Sam

- Nic już nie powiesz, kurwiu? - warknąłem z uśmiechem w jego stronę.

Ten wzdrygnął się. Wiedziałem, że jest przerażony.

- Mała omega usłyszała prawdę o swoim kochaństwu. Ojoj~ - zrobił uroczą pozę, przybierając smutny wyraz twarzy.

- KŁAMIESZ! On cię nie kocha! Nie sypiał z tobą! A już na pewno nie nabierze się na dziecko! - wrzasnąłem.

- Jesteś pewny? - uniósł brew z zadziornym uśmiechem. - Myślisz, że tylko jego chcę nabrać? Pfff! Przecież to typowa sztuczka dla większej ilości kasy, gówniarzu.

Coś we mnie pękło.

Rzuciłem się na niego, chcąc zrobić krzywdę. Szarpałem go za włosy, rozrywałem odzienie, drapałem, kopałem, a nawet gryzłem. Wszystko byleby tylko sprawić mu ból.

Nasze krzyki rozniosły się po całym piętrze. W pomieszczeniu zebrały się inne dziwki, w tym Fritz i Stella. Żadna z "dziewczyn" nie odważyła się przerwać ten chaos, dopóki słowa Stelly nie zostały zignorowane.

Blondyn ściągnął swoje różowe obcasy i zdzielił nas nimi po głowie.

- Powiedziałem, abyście kurwa przestali! - wrzasnął.

Pomasowałem bolące miejsce, a Vicki wybuchł udawanym płaczem.

- To Helen się na mnie rzuciła! - wrzasnął jak dziecko.

- H-Helen? - spojrzałem na siebie głupio.

- Twoje nowe imię, pysiu. - Stella puścił do mnie oczko. - W każdym bądź razie...

Fritz wystąpił z grupy.

- To ja zmusiłem ich do bitwy! - oznajmił dumnie. - Nagadałem bzdur Samowi, ponieważ byłem zazdrosny o  Vicki. - oznajmił wypinając pierś.

- A więc to twoja sprawka Roxan. - blondyn przymrużył oczy.

- Pfff...- prychnąłem rozbawiony. - Roxan~ - zacząłem dusić się ze śmiechu.

Fritz dał mi mocnego kuksańca w brzuch, przez co zgiąłem się z jękiem.

- Jestem gotowy przyjąć mi należytą karę. - powrócił do tematu.

Nastała chwila ciszy.

- Dobrze....W takim razie...- Stella uśmiechnął się. - Zabierzcie ich do oddziału K. - jego oczy zabłysnęły złowrogim blaskiem.

- Haha! - zaśmiał się pod nosem Vicki. - Niech zaznają prawdziwą rozkosz, która im się należy.

Z nikąd zjawili się ochroniarze lokalu, którzy złapali nas mocno za ręce. Z pełną siłą zdzielili nas po głowie.

Potem nastała tylko ciemność.

// Finito.

Jak uprzedzałam dopiero w następnych rozdziałach naszym kochanym bohaterom przytrafi się Bubu. Ale przynajmniej Lewis robi postępy.

~Perfect Omega A/B/O BL~ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz