" Gwałt psychiczny. "
Sam
Spojrzeliśmy z Fritzem na swoje odbicia w dużym lustrze, oprawionym białą ramą.
Jego ogniste loki do ramion, mocna szminka oraz ubranie z lat osiemdziesiątych, zaskoczyły mnie do upadłego.
Teraz widać, że jest stu procentowym pedałem.
Ja miałem brązowe włosy w stylu Marilyn Monroe, futro z centkami, a także czerwoną, obcisłą sukienkę.
Nie wiem dlaczego mi ją dali. Szuje. Znęcają się nade mną bo jestem omegą...
- Yyyy...- Wydusił z siebie rudy.
- Nic nie mów. - warknąłem.
Chłopak o pseudonimie Vicki, uśmiechnął się zadziornie.
- Idealnie! - podsumował.
Fritz zrobił gest, jakby wymiotował.
- No dobra. - czarnowłosy ma szczęście tego nie zauważył. - Będziecie na początku pracować przy barze. Tak...Na dobry start.
- Niech będzie...- westchnąłem.
Wyprowadził nas z przebieralni.
Mieliśmy pracować pod parterem, w miejscu, gdzie światło dzienne nigdy nie dotrze. Tutaj, niżej, wszystko było inne, niżeli piętro wyżej.
Omegi pokazywały tutaj, co najbardziej sprawia im przyjemność. Mężczyźni i kobiety mieli ruję, a w około adorowali je alfy, które tylko czekały, aż nadejdzie ich kolej na zabranie do pokoiku. Byłem w szoku. Jak można robić coś takiego tylko z przyjemności?! Ale nie wyciągnąłem tych wniosków z nikąd.
Oni...Wszyscy się uśmiechali, żartowali, byli tak zajęci jak nigdy. W pierwszej chwili nawet się nie zorientowałem kiedy do baru podszedł szeroki buc z mięśniami.
- Mmmm...~ Dobry wieczór. - powiedział z zadziornym uśmiechem.
Skamieniałem. On...On był okropny! Brzydki, łysy, z nosem kartofla!
- Co podać? - wyłonił się Fritz z uśmiechem.
Jak zwykle ratował sytuację.
- Najlepiej koleżankę obok, a do picia...- podał nazwę jakiegoś łacińskiego drinku.
Fritz spojrzał na mnie zakłopotany. Też nie wiedział jak zareagować na ten widoczny flirt. Ponownie się uśmiechnął ciągnąć to, co zaczął.
- Już podaję. - zaczął szukać odpowiedniej butelki.
Klient zerknął na mnie.
- Chodź, maleńka. - mruknął zachęcająco. - Pokażę ci coś ciekawego.
Obejrzałem się za Fritzem, ale ten zniknął do magazynu. Dalej stał jedynie Vicki, który z uśmiechem pokazał, abym szedł.
- J-ja...Chyba podziękuję...- wyjąkałem.
Ten to zignorował. Złapał moją dłoń, po czym przyciągnął w swoją stronę. Następnie chwycił moje ciało i wziął na ręce, wyciągając zza lady.
* * *
Vicki pokazał nam nasz pokój. Kiedy wyszedł zostawiając nas samych, opadłem na jedno z nich.
- No to opowiadaj...Co on ci zrobił? - obok mnie usiadł Fritz.
Wolałem do tego nie wracać.
- Nic. Wziął mnie na kolana, trochę całował po policzku, ale Vicki dosypał mu do napoju coś usypiającego. - wzruszyłem ramionami.
- No tak...W końcu nadal jesteś omegą Lewisa. - przyznał.
- Taaa, ale jak widać ten ma mnie w dupie. W każdym bądź razie tutaj, to raczej nie ma znaczenia...- mruknąłem zniechęcony.
- Oczywiście, że ma! To prawo zakazuje, aby ktokolwiek inny cię tknął. Osoba, która się na to ośmieli może przyjąć nawet karę śmierci.- opowiedział. - Poza tym...Ta sytuacja też nie wychodzi mu na dobre. Zepsuł sobie reputację wysyłając tutaj Lunę stada.
- Czyli nikt mnie nie może tknąć, nawet kiedy mam ruję? - wyszczerzyłem się radosny jak idiota.
- Tak. Ej Sam, może jednak poszedłbyś poprosić Victorię o tabletki? Powinna ci je dać, jeżeli ty będziesz o nie prosił.
- Ale...Po co tabletki? - zdziwiłem się.
- Ty jebany samolubie! Ciebie nikt nie zgwałci, ale co ze mną?! Te tabletki są dla omeg, ale mi też mogą pomóc. Odpędzą niechcianych adoratorów.
Coś mnie tknęło. Jak mogłem zapomnieć o moim przyjacielu?
- Przepraszam...Dobrze, pójdę. - wstałem.
Fritz spojrzał na mnie kątem oka. Widocznie był urażony. Może nawet zły.
Wyszedłem z pokoju i ruszyłem korytarzem w stronę garderoby. Tam zazwyczaj był Vicki, wraz z resztą. Zbliżyłem się do uchylonych drzwi.
- Vicki, a co z Lewisem? Też się w nim kochałaś! - zawołała jakaś dziewczyna.
- Heh, do dzisiaj go kocham~ Zanim poznał tą nędzną i brzydką omegę, co noc mnie odwiedzał. - pochwalił się.
- Czyli był gejem?
- Haha! Ależ nie! Prędzej bi, ale sam już nie wiem. - wybuchł śmiechem. - Nie ważne. Wpadłem na genialny pomysł, aby ta jego omega poszła w niepamięć.
- Jaki?! Jaki?!
- Powiem mu, że jestem z nim w ciąży. - dokończył.
Dziewczyny wybuchnęły śmiechem i podziwem. Zacisnąłem pięści. Moje serce gwałtownie przyśpieszyło. Waliło jak opętane. Moje oczy stanęły się mocno niebieskie, zaś pazury wydłużyły się znacznie.
- Zginiesz marne. - szepnąłem.
Pchnąłem drzwi gwałtownie. W pomieszczeniu było cicho. Wszedłem do środka, trzęsąc się lekko z nerwów.
- Ty, nędzny, jebany, dziwko. - warknąłem w stronę Vicki.
// lol. XD
CZYTASZ
~Perfect Omega A/B/O BL~ [ZAKOŃCZONE]
WerewolfŻycie piętnastoletniego Sam'a legło w gruzach kiedy okazało się, że nigdy nie był alfą, a omegą. Musiał zapomnieć o kontynuowaniu nauki sztuki walki oraz wypisać się z elitarnej szkoły, do której należał. Pewnego dnia przychodzi do chłopaka list, we...