Rozdział 36

3.8K 332 36
                                    

" Trimestr"

Sam

- Powiedz mi wszystko co wiesz! - poprosiłem, łapiąc ją błagalnie za dłonie.

- Ym...No dobrze. - uśmiechnęła się zakłopotana. - Zacznijmy od tego, że zawsze, kiedy do Klubu Vanillia przychodzi dość znany lub bogaty mężczyzna, Stella rozkazuje przybyć jednej dziewczynie ze strefy K oraz elity, aby jegomość mógł wybrać...Którą chce pieprzyć. - odwróciła wzrok.

- To...Takie przedmiotowe...- tylko na taką odpowiedź było mnie stać.

- Wiem. - mruknęła. - Jednakże to jedyna szansa, abyś mógł z nim porozmawiać. Nie wiem czy wiesz, ale trudno wyjść potem z tego bagna. - spuściła głowę.

- Ej~ Ja chyba mam pomysł~! - Fritz uśmiechnął się jak debil.

Przypomnę, że nadal siedział w tym gównie wyglądającym jak ujebana szata Greka. Znalazł się Żuliusz Sezam.

Ean

- Babka? - spojrzałem na kobietę skradającą się w krzakach.

- CZEGO.? Nie widzisz, że mnie nie ma? Nie możesz do mnie mówić. - powiedziała poirytowana, dalej poruszając się tym sposobem.

- Ale wiesz, że takie sranie pod siebie i chodzenie jak Bruce Lee już dawno wyszło z mody? - zauważyłem unosząc brew.

- Pierdolisz. - machnęła na to wszystko dłonią.

Lewis

Wyszedłem ze swojego czarnego samochodu.

Na zewnątrz panował mrok, jednakże neony klubu rozświetlały najbliższą okolicę.

Wszedłem do owego budynku, w pełni świadomy najbliższych wydarzeń.

W środku jak zawsze roznosiła się muzyka, a tańczące kobiety, wraz ze swoimi klientami, zapełniły całą salę. Na parkiecie było tłoczno, zaś przy barach oraz stolikach (w tym i kanapach) siedziała jedynie grupka. Nic dziwnego, w końcu każdy chętny już stoi z omegą.

Podszedłem do barmana pytając o Stellę. Nie ufałem mu, więc nie prosiłem o nic do picia. Ten kiwnął głową, po czym zniknął za drzwiami. Chwilę później zjawiła się osoba, której sam widok przyprawiał mnie o zniesmaczenie.

- Jak zwykle na czas~ - uśmiechnął się do mnie. - Chodź, pora na wybór. - na swoich długich szpilach zaczął kroczyć w stronę schodów, w dół.

Pod parterem znajdowała się strefa K, którą wszyscy kojarzą pod pseudonimem "Kurwy", jednakże K pochodzi od imienia Kornell, która była córką założyciela Vanilli i tak, stała się dziwką.

Zaprowadzono mnie do jednej z najlepszych sypialni i rozkazano czekać.  Westchnąłem. Musiałem wymyślić jak dostać się do Sam'a.

Sam

- Czy to, aby na pewno dobry pomysł? - spojrzałem na kobietę.

Marie przebrała się w suknię w stylu szlachcianki osiemnastego wieku. Miała mocną bladą twarz i bufiastą różowo-białą suknię.

- Jestem pewna, że tak. - odpowiedziała poprawiając materiał.

- A co jak odkryją, że jesteś w ciąży? - zapytałem pełen obaw.

- Będzie już za późno, ponieważ Lewis ciebie uratuje. - uśmiechnęła się. - A mną się nie przejmuj.

Westchnąłem.

- Fritz. - zwróciła się do rudego. - Zajmij się za ten czas moją córką. Jennefer! - zawołała dziewczynkę.

Ta przybiegła, a matka przykucnęła przy niej, po czym wyjaśniła wszystko, aby ta nie miała pytań.

Następnie Jennefer przytuliła, przestraszona odejściem matki, Fritza, a ja schowałem się pod bufiastą sukienką tak jak kazała.

Zaczęła się kierować w stronę sypialni.

Lewis

Ktoś zapukał do drzwi.

- Tak?! - odpowiedziałem.

Te otworzyły się, a do środka wszedł Stella wraz z dwoma towarzyszami.

Od razu rozpoznałem Vicki, ale to nie on przykuł moją uwagę. Z drugiej kobiety wydobywał się mocny zapach perfum, aż za mocny.

- Znasz już Victorię. - Stella wskazał na czarnowłosego. - Ale za to przedstawię ci Marie. Vicki spełni każde twoje pragnienie, zaś Marie nigdy ci nie odmówi~ - uśmiechnął się.

Przyjrzałem się im.

Nagle wszedł jakiś beta, który od razu zwrócił się do Stelli.

- Posłuchaj, jakaś babka robi zamieszanie. Co mam z nią zrobić? - zapytał.

Ten westchnął.

- Ja z nią pogadam. Won. - rozkazał chłopakowi.

Następnie spojrzał w moją stronę, zmieniając ton głosu.

- Zostaniesz z nimi sam, kochanieńki~ Ja muszę załatwić pewną kwestię~ - puścił mi oczko, po czym wyszedł.

A więc nadszedł czas wyborów...

- Alfo! - Vicki padł przy moich kolanach. Złapał je błagając. - Będę na każde twoje wezwanie! Pokażę ci dużo przyjemności! Zostańmy kochankami jak dawniej!

Sam

Po moich oczach jechał sobie czołg morderca.

Zacisnąłem pięści.

Jak on śmie mówić tak do mojego alfy!?

Nakazałem Marie trochę się zbliżyć. Ujęła to jako sygnał, iż ma również działać.

- Alfo, jeżeli to ja zostanę twoją kochanką, pokażę ci pewną tajemnicę. - powiedziała.

Lewis przeniósł wzrok na nią.

- Podejdź. - rozkazał, widocznie zainteresowany.

Na czole Vicki pojawiła się żyłka.

- Alfo, spójrz na nią! - zawołał. - To tylko brzydka istota. - przejechał mocno ręką po twarzy Marie, zmywając połowę jej osiemnastowiecznego makijażu.

- Widzisz?! To jest jej tajemnica! Ta nic nie warta suka nie zasługuje na kogoś takiego jak ty! - niby przez przypadek popchnęła Marie.

Ta cofając się złamała obcas. Straciła równowagę.

~Perfect Omega A/B/O BL~ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz