" Drama"
Sam
- Słucham...- objąłem ją ramieniem.
Ta wtuliła się, smarkając w mój bark. Super, będę musiał to potem zmyć.
- Bo...Wujek ma fagasa. - uniosła wzrok do góry.
Miała czerwone oczy z drobnymi, wręcz uroczymi łezkami.
- Czekaj...WUJEK IVAN?! - wrzasnąłem skołowany.
- Debilu, przecież znasz tylko jednego wujka! - dała mi w łeb.
Nastała niezręczna cisza, w której musiałem do siebie dojść.
Kiedy się ogarnąłem wybuchnąłem śmiechem obłąkanego i wypowiedziałem chamskie, ale szczere słowa.
- Cha, cha, cha! Sam się ze mnie śmiał, że jestem prawiczkiem! I co?! Jest gejem! Cha, cha! Pedałem! - wydarłem się.
Wszyscy spojrzeli na mnie jak na wariata.
- Jebanym. - dokończyłem ciszej, kuląc się ze wstydu.
- Co za gnój. - babka uderzyła głową w czoło.
- Yyy...Sam? - wtrącił się Fritz. - Ja chciałem tylko powiedzieć, że... TY TEŻ JESTEŚ GEJEM.
Ano tak.
- No. - prychnął rozbawiony Lewis. - Takiej akcji się tutaj nie spodziewałem. Ale sprawa wujaszka chyba nie jest tak poważna, abyś tu przyjeżdżała, prawda?
Peggy zmierzyła go gniewnym wzrokiem.
- Faktycznie. Miałabym w dupie tego byta o nazwie Mój Brat, jednakże ten fagas lubi BDSM! Trzeba ratować wujka Ivana! - zrobiła bohaterską pozę.
- Czy ty wiesz czym się różni gwałt od brutalnego seksu? - jak zwykle otwarcie oraz nietaktownie zapytał Ean.
- No... Coś tam wiem~ - fioletowowłosa zarumieniła się, uśmiechając anielsko.
- Czyli...- powróciłem do tematu. - Mam wracać do domu tylko ja twój kaprys?
- Tak. - odpowiedziała bezceremonialnie.
- Nie ma mowy! - Lewis objął mnie ramieniem. - Nie puszczę go do domu przed Sylwestrem!
Przyznam, że zarumieniłem się na jego słowa. Czyżby zależało mu na mnie?
- No dobra! To zostanę z wami do tego czasu. - uśmiechnęła się.
Usiadła na krześle, rozwalając się na nim. Podparła głowę rękoma, dając swoje brudne kozaki na stół z białym obrusem.
- No to, powróćmy do kolacji. - zaśmiała się ze zdenerwowaniem mama Fritza.
Właśnie ten sam rudzielec wstał w tamtej chwili, wraz z Eanem.
- My może już pójdziemy. - uśmiechnął się znacząco do bety stada. - Muszę wręczyć komuś prezent.
Chłopaki wyszli z pokoju, trzymając się za ręce. Wy też się domyślacie o co chodzi, prawda?
- Tak w ogóle....- znowu zaczęła Peggy. - Dalej słuchasz tych gejów BTS?
- Tak. - odpowiedziałem.
- Nic się, kurwa, nie zmieniłeś... - westchnęła.
Razem dokończyliśmy kolację. Później Fritz, o dziwo w samych spodenkach i podkoszulku, odprowadził nas do drzwi. Tak właśnie się to skończyło. Wraz z babką oraz nowym lokatorem udaliśmy się w stronę chaty, a Lewis, o którym zapomniałem, wrócił do siebie.
Lewis
Było już całkiem późno. Byłem już w stu procentach przekonany, że wszyscy, oprócz Eana, już śpią. Planowałem jak najciszej udać się do siebie, jednakże światło na korytarzu się zapaliło i zrozumiałem, że jestem sam.
- Papa Lewis! - Jennefer rzuciła się, w moje ramiona. - Wesołych Świąt! - zawołała radośnie.
Odwzajemniłem misiowym objęciem.
- Dzięki, malutka. - poczochrałem ją po włosach.
Podniosłem się z przykucu, żeby poziomem zrównać się z Brodą, która stała w oddali.
- Jak się czujesz? - zapytałem z uśmiechem.
Złapałem Jennefer za rękę, po czym ruszyłem z nią w stronę kobiety.
- Ciut lepiej. - kiwnęła głową. - Wraz z tym aniołkiem - spojrzała na dziewczynkę. - Przygotowałyśmy dla ciebie prezent. - puściła jej oczko.
Jennefer wzięła małe pudełko ze stolika obok, po czym mi je podała.
- Dziękuję. - odpowiedziałem ciut w szoku.
Objąłem je szczerze, a następnie odprowadziłem na górę. Naszym rozmowom towarzyszył śmiech oraz radość.
( rozdział nie sprawdzony bo mi się nie chce ;)))
// kiedy stara kurwa idzie do zoo:
Pomyliła krokodyla z żabą.
![](https://img.wattpad.com/cover/156899109-288-k874660.jpg)
CZYTASZ
~Perfect Omega A/B/O BL~ [ZAKOŃCZONE]
Hombres LoboŻycie piętnastoletniego Sam'a legło w gruzach kiedy okazało się, że nigdy nie był alfą, a omegą. Musiał zapomnieć o kontynuowaniu nauki sztuki walki oraz wypisać się z elitarnej szkoły, do której należał. Pewnego dnia przychodzi do chłopaka list, we...