Rozdział 45

3.2K 240 75
                                    

" Drama"

Sam

- Słucham...- objąłem ją ramieniem.

Ta wtuliła się, smarkając w mój bark. Super, będę musiał to potem zmyć.

- Bo...Wujek ma fagasa. - uniosła wzrok do góry.

Miała czerwone oczy z drobnymi, wręcz uroczymi łezkami.

- Czekaj...WUJEK IVAN?! - wrzasnąłem skołowany.

- Debilu, przecież znasz tylko jednego wujka! - dała mi w łeb.

Nastała niezręczna cisza, w której musiałem do siebie dojść.

Kiedy się ogarnąłem wybuchnąłem śmiechem obłąkanego i wypowiedziałem chamskie, ale szczere słowa.

- Cha, cha, cha! Sam się ze mnie śmiał, że jestem prawiczkiem! I co?! Jest gejem! Cha, cha! Pedałem! - wydarłem się.

Wszyscy spojrzeli na mnie jak na wariata.

- Jebanym. - dokończyłem ciszej, kuląc się ze wstydu.

- Co za gnój. - babka uderzyła głową w czoło.

- Yyy...Sam? - wtrącił się Fritz. - Ja chciałem tylko powiedzieć, że... TY TEŻ JESTEŚ GEJEM.

Ano tak.

- No. - prychnął rozbawiony Lewis. - Takiej akcji się tutaj nie spodziewałem. Ale sprawa wujaszka chyba nie jest tak poważna, abyś tu przyjeżdżała, prawda?

Peggy zmierzyła go gniewnym wzrokiem.

- Faktycznie. Miałabym w dupie tego byta o nazwie Mój Brat, jednakże ten fagas lubi BDSM! Trzeba ratować wujka Ivana! - zrobiła bohaterską pozę.

- Czy ty wiesz czym się różni gwałt od brutalnego seksu? - jak zwykle otwarcie oraz nietaktownie zapytał Ean.

- No... Coś tam wiem~ - fioletowowłosa zarumieniła się, uśmiechając anielsko.

- Czyli...- powróciłem do tematu. - Mam wracać do domu tylko ja twój kaprys?

- Tak. - odpowiedziała bezceremonialnie.

- Nie ma mowy! - Lewis objął mnie ramieniem. - Nie puszczę go do domu przed Sylwestrem!

Przyznam, że zarumieniłem się na jego słowa. Czyżby zależało mu na mnie?

- No dobra! To zostanę z wami do tego czasu. - uśmiechnęła się.

Usiadła na krześle, rozwalając się na nim. Podparła głowę rękoma, dając swoje brudne kozaki na stół z białym obrusem.

- No to, powróćmy do kolacji. - zaśmiała się ze zdenerwowaniem mama Fritza.

Właśnie ten sam rudzielec wstał w tamtej chwili, wraz z Eanem.

- My może już pójdziemy. - uśmiechnął się znacząco do bety stada. - Muszę wręczyć komuś prezent.

Chłopaki wyszli z pokoju, trzymając się za ręce. Wy też się domyślacie o co chodzi, prawda?

- Tak w ogóle....- znowu zaczęła Peggy. - Dalej słuchasz tych gejów BTS?

- Tak. - odpowiedziałem.

- Nic się, kurwa, nie zmieniłeś... - westchnęła.


Razem dokończyliśmy kolację. Później Fritz, o dziwo w samych spodenkach i podkoszulku, odprowadził nas do drzwi. Tak właśnie się to skończyło. Wraz z babką oraz nowym lokatorem udaliśmy się w stronę chaty, a Lewis, o którym zapomniałem, wrócił do siebie.

Lewis

Było już całkiem późno. Byłem już w stu procentach przekonany, że wszyscy, oprócz Eana, już śpią. Planowałem jak najciszej udać się do siebie, jednakże światło na korytarzu się zapaliło i zrozumiałem, że jestem sam.

- Papa Lewis! - Jennefer rzuciła się, w moje ramiona. - Wesołych Świąt! - zawołała radośnie.

Odwzajemniłem misiowym objęciem.

- Dzięki, malutka. - poczochrałem ją po włosach.

Podniosłem się z przykucu, żeby poziomem zrównać się z Brodą, która stała w oddali.

- Jak się czujesz? - zapytałem z uśmiechem.

Złapałem Jennefer za rękę, po czym ruszyłem z nią w stronę kobiety.

- Ciut lepiej. - kiwnęła głową. - Wraz z tym aniołkiem - spojrzała na dziewczynkę. - Przygotowałyśmy dla ciebie prezent. - puściła jej oczko.

Jennefer wzięła małe pudełko ze stolika obok, po czym mi je podała.

- Dziękuję. - odpowiedziałem ciut w szoku.

Objąłem je szczerze, a następnie odprowadziłem na górę. Naszym rozmowom towarzyszył śmiech oraz radość.

( rozdział nie sprawdzony bo mi się nie chce ;)))

// kiedy stara kurwa idzie do zoo:

Pomyliła krokodyla z żabą.

~Perfect Omega A/B/O BL~ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz