Rozdział 14

4.6K 407 53
                                    

" Chuj, a nie poradnia psychologiczna"

Sam

- Babka, jestem w dupie...- mruknąłem załamany.

Od tamtego wydarzenia minęły dwa dni. Długo myślałem, ale wciąż czułem się bezradny i...bezbronny.

- Przecież widzę. Twoja twarz wygląda jak końskie łajno. Co jest, dupku? - odłożyła ścierkę, siadając naprzeciwko, na krześle.

- Mam problem przez to, że jestem omegą...- spojrzałem na nią spode łba.

- Chuj mnie to obchodzi. - wzruszyła ramionami.

- No kurwa! - podniosłem się. - Możesz okazać mi choć trochę wsparcia jak prawdziwa babcia, czy mam popaść w depresję?! - zmarszczyłem brwi.

- No dobra...Gadaj. - wywróciła oczami.

- Ktoś zorientował się, że jestem omegą. Doniósł alfie i mnie szukają, ponieważ twierdzą, iż mogę być Luną, ale to gówno prawda. - przyznałem. - W dodatku porwali przez to Fritza, a ja nie wiem jak mu pomóc.

- To twój zasrany problem...- mruknęła do siebie.

- Starucho! - upomniałem ją.

- No dobra, dobra. Możesz się przyznać, albo poprosić kogoś ze stada o pomoc. - powiedziała.

- Ale kogo? Nikogo tam nie znam! - rzekłem.

- To poznaj. Jejku, radź sobie. Ja za twoich czasów uciekałam przed stadem alf, twoim dziadkiem oraz opiekowałam się czwórką rodzeństwa. - uśmiechnęła się. - Na szczęście już martwym rodzeństwem.

- Eh...- wywróciłem oczami. - Widzę, że mi nie pomożesz.

- No dupy ci nie podetrę. Papiery ci załatwiłam i w dodatku powiedziałam co masz robić. Już wystarczyy. Jesteś dorosłą (fizycznie) omegą. - zaczęła szydełkować.

- Dobra, po prostu wyjdę z domu, przejdę się i pomyślę. - wstałem.

Ubrałem na siebie bluzę, ponieważ wieczór w lecie był chłodniejszy oraz wolałem nie mierzyć się z centymetrowymi wampirami.

Postanowiłem bardziej zwiedzić wioskę, w której mieszkają same wilki.

Domy były ciut ładniejsze, niż chata babki, ale ogrodu jej nikt nie dorównał. No tak, ziemniaczki ważniejsze, niż wyczyszczenie okna czy też kupienie nowych drzwi.

Wreszcie znalazłem w miarę odosobnione miejsce, a raczej dom, ze schodami idealnymi do siedzenia.

Przysiadłem się, nie pytając nikogo o zdanie. Westchnąłem głośno, zagłębiając się w myśleniu.

- Mogę ci jakoś pomóc? - zapytał żeński głos.

Odwróciłem się przestraszony.

Na schodach, przed progiem drzwi, stała otyła kobieta, pewnie po czterdziestce. Miała miły wyraz twarzy oraz zadbany, ale skromny ubiór. Składał się on z żółtej sukienki i białego fartuszka, który został już czymś ubrudzony.

- Ty jesteś tym nowym betą, tak? - uśmiechnęła się. - Nazywam się Breda, młodziutki.

- Miło mi. - odpowiedziałem speszony.

- Co będziesz tak siedział na schodach? Wejdź, bardzo chętnie przyjmuję gości. - zrobiła mi miejsce, zapraszając do środka.

- Dziękuję. - wstałem, po czym skorzystałem z jej propozycji, wchodząc do domu.

Breda wyprzedziła mnie i udała się do kuchni. Za ten czas ściągnąłem buty, po czym poszedłem do niej.

- Usiądźmy w salonie. - zaproponowała niosąc tacę ze smakołykami oraz porcelanowy dzbanek.

We wspomnianym pokoju znajdowały się dwa fotele oraz stolik nakryty biało-różowym obrusem. Pewnie własnej roboty.

Usiadłem, a Breda zrobiła to samo, nalewając nam herbaty.

- Cieszę się, że dołączył do nas ktoś nowy. - uśmiechnęła się.

- Tak właściwie...- przerwałem jej nieśmiało.

- Tak? - chciała dodać mi pewności siebie.

- Ean polecił mi, abym z tobą porozmawiał. - podrapałem się niezręcznie po karku.

- Sam Ean? Ojejku, a co się stało? - zapytała ciut zmartwiona.

- Otóż...- urwałem.

Czy mam brnąć i spróbować kłamać, iż szukam omegi, którą jestem ja?

- Chciałem poznać omegi. Z tego co wiem, to jest ich niewiele, a ty...Znasz je, prawda? - spojrzałem na kobietę.

- Jestem jedną ze starszych omeg. Moim zadaniem jest opiekować się tymi młodszymi oraz służyć im pomocą. - kiwnęła głową. - Wiem o nich wszystko. Łatwo je chronię, a także pomagam przeciwstawić alfom i złym betom.

- A więc...Można tobie ufać? - zapytałem nieśmiało.

Babka zaproponowała, abym poszukał sobie sojuszników w stadzie, a więc czemu nie może to być omega, która zna się na wszystkim. Możliwe, że nauczy mnie więcej, niż starucha. Poza tym i tak nie miałem co z sobą zrobić.

- Zdecydowanie!

- Błagam nie zdradź tego nikomu - zaufałem jej -...To ja jestem omegą, którą wszyscy szukają. - wyznałem.

------

Następny rozdzialik będzie szybko! Mam pomysłów dużo!

~Perfect Omega A/B/O BL~ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz