#2

569 28 9
                                    

Nie mogłam oderwać wzroku od kawałka papieru który trzymałam. Po kilku sekundach podniosłam wzrok spoglądając na roześmianą przyjaciółkę.

- To jak? Podoba się prezent? - zapytała dziewczyna chociaż dokładnie znała odpowiedź

- Żartujesz?! Przecież to bilet VIP na koncert Quebonafide! I to na dzisiaj! - pisnełam szczęśliwa, zarzucając racę na ramiona przyjaciółki przytulając ją mocno - Dziękuję, dziękuję, dziękuję!

- Ależ proszę! Cała przyjemność po mojej stronie bo idziemy razem! Więc ruszaj dupe, zjemy coś na mieście a potem spadamy do domu się szykować na wieczorny koncert - złapała za moją walizkę i ruszyła ku wyjściu ze stacji.

Zapakowałyśmy się do samochodu blondynki i ruszyłyśmy ulicami stolicy.

- Pod moim blokiem otworzyli małą restauracje z pysznymi obiadami, pasuje? - zapytała blondyna nie odrywając wzroku od drogi

- Pewnie, zjem cokolwiek, jestem masakrycznie głodna - westchnęłam a mój brzuch zaburczał potwierdzając moje słowa.

Cała drogę rozmawiałyśmy, opowiadając na zmianę co się u nas działo. Cieszyłam się bardzo, że Ewie udało ułożyć sobie życie w wielkim mieście. Miała dobrze płatną pracę jako asystentka szefa w dużej korporacji. Mam nadzieję że mi również uda się szybko znaleźć jakąś pracę, nie chce za długo siedzieć na garnuszku przyjaciółki. Po około 20 minutach jazdy, Ewa zaparkowała samochód na parkingu. Spojrzałam na zegarek, była godzina 16. Opuściłyśmy samochód, po czym od razu zostałam pociągnięta za rękę w kierunku restauracji z uroczym szyldem "U Babuni" . Znajdowała się 10 metrów od mojego nowego miejsca zamieszkania. W momencie gdy podchodziłyśmy do czerwonych drzwi wejściowych, na zewnątrz wyszła starsza kobieta około 60 lat, przyklejając na szybie kartkę. Odwróciła się do nas i z uśmiechem zaprosiła do środka. Zatrzymałam się, zerkając na wywieszkę, na której dużymi literami było napisane "Zatrudnię do pracy".

- Domi idziesz? - usłyszałam wołanie koleżanki

Odwróciłam wzrok od witryny, spoglądając na dziewczynę która stała wraz z starszą Panią w otwartych drzwiach. Zignorowałam jej pytanie i zwróciłam się do kobiety stojącej za nią.

- Przepraszam, czy to Pani jest właścicielką?

- Tak, czyżbyś była chętna do pracy moja droga? - zapytała uśmiechając się przyjaźnie

- Jak najbardziej, właśnie się tu przeprowadziłam - odwzajemniłam uśmiech

- Wejdźmy, porozmawiamy na spokojnie - ponownie zaprasiła nas gestem do środka, na co skinełam głową.

Kobieta zaprowadził nas do jednego ze stolików. Wnętrze było naprawdę ładnie urządzone, faktycznie można było się poczuć jak w domu babci. Dużo kwiatów i obrusy w czerwono białą kratkę nadawały klimatu. Uśmiechnęłam się do siebie, naprawdę mi się tu podobało.

- Chcecie coś zjeść dziewczyny?

- Tak, poprosimy. Zdamy się na Panią w wyborze dania - odpowiedziała Ewa nawet nie patrząc na kartę dań

- Jestem Zofia Misiak, możecie mi mówić babcia, nie mam wnuków dlatego tak się wszyscy do mnie zwracają.

- A my nie mamy już dziadków więc z przyjemnością będziemy mówić Babciu - moja przyjaciółka potwierdziła to skinieniem głowy - Ja jestem Dominika a to Ewa - przedstawiłam nas krótko

- Cudnie, miło mi was poznać! W takim razie ja zaraz przyniosę coś smacznego i później porozmawiamy.

Kobieta oddaliła się w kierunku lady, a następnie przeszła przez wahadłowe drzwi które najprawdopodobniej prowadziły do kuchni.

BILET Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz