#10

502 27 6
                                    

- Była dziewczyny Kuby - mruknęłam

- Tak, to Roxy. Chcesz tam wrócić? - Ewa wskazała na drzwi mieszkania chłopaków

- A po cholere? Przecież nie do mnie przyszła - Odwróciłam się ruszając w stronę windy - chodź idziemy bo taksówka zaraz nam odjedzie.

Po chwili siedziałyśmy już w samochodzie. Ulice tętniły życiem, a nasz transport powoli jechał ulicami miasta. Wyglądałam za okno, przyglądając się ludziom. Starałam się skupić na widoku za oknem, jednak moje myśli błądziły w innym kierunku. A w tym momencie, ten kierunek, mi kompletnie nie odpowiadał.

- Nie myśl o nim z nią.

Obróciłam głowę spoglądając na przyjaciółkę. Zmarszczyłam brwi nie spuszczając z dziewczyny wzroku. Tak, udawałam że nie wiem o czym mówi.

- Nie udawaj głupiej, dobrze wiesz o kim mówię.

Gdy już miałam zaprzeczyć, dziewczyna przerwała mi. Za dobrze mnie zna.

- Domi proszę Cię. Nie myśl o tym, poważnie Ci mówię. Kuba i Roksana to już przeszłość.

- Nie ważne, to nie moja sprawa. Między mną i Kubą nic nie ma, więc może robić co chce - odpowiedziałam, odwracając głowę do okna

- A jednak jesteś głupia.

Pozostawiłam to bez komentarza. Oczywiście że myślałam o tym co teraz robią i po co przyszła Roksana. Czy byłam zazdrosna? Niewiem... Można być zazdrosnym znając kogoś jeden dzień?

- Domi jesteśmy na miejscu - spojrzałam na przyjaciółkę która właśnie podawała pieniądze kierowcy

Westchnęłam i wyszłam za dziewczyną z pojazdu, cicho dziękując kierowcy. W ciszy ruszyłyśmy w stronę klatki. Zerknęłam jeszcze szybko w stronę restauracji "U Babuni", już w poniedziałek zaczynam pracę. Uśmiechnęłam się do siebie na tą myśl, nie mogłam się doczekać pracy w tym klimatycznym miejscu. Po chwili byłyśmy już pod drzwiami mieszkania. Ewa otworzyła drzwi kluczem, po czym weszłyśmy do środka.

- Zaklepuje pierwsza łazienkę! - krzyknęła dziewczyna, od razu znikając za drzwiami wspomnianego pomieszczenia

Wzruszyłam ramionami i udałam się do swojego pokoju. Na środku pomieszczenia leżała otworzone walizka z której wysypywały się ciuchy. Westchnęłam myśląc że w końcu będę musiała się rozpakować. Ale to już nie dzisiaj. Wyciągnęłam z torby czerwone spodnie z wysokim z stanem. Do tego dobrałam zwykły biały t-shirt. Znalazłam jeszcze czystą bieliznę i odłożyłam wszystko na łóżko. Następnie wzięłam dużą torebkę i do niej wcisnełam ciuchy na przebranie. Skoro miałyśmy dzisiaj spać u chłopaków, nie chciałam znowu jutro zakładać tych samych ciuchów. Wrzuciłam do torby jeszcze kilka potrzebnych rzeczy, po czym wyszłam z pokoju. Postawiłam torbę pod drzwiami wejściowymi żeby jej nie zapomnieć i skierowałam się do kuchni po coś do picia. Otworzyłam drzwi lodówki gdy usłyszałam sygnał przychodzącej wiadomości. Wyciągnęłam z lodówki karton z sokiem a z szafki szklankę. Zajęłam miejsce przy blacie, po czym nalałam sobie napoju. Wyciągnęłam z kieszeni telefon, na ekranie widniała nowa wiadomość od Wojtka.

Od: Wojtek K.
Przyjechać po Was?

Przewróciłam oczami, dobrze wiedział co było ustalone.

Do: Wojtek K.
Nie trzeba, przyjedziemy taksówka 😊

Schowałam telefon do kieszeni, słysząc otwierające się drzwi łazienki.

BILET Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz