#21

424 26 0
                                    

Jęknełam gdy do mojej zaspanej świadomości, wdarł się dźwięk budzika. Wyłączyłam uporczywe urządzenie i przetarłam oczy. Od razu poczułam delikatny ból i pieczenie w okolicy krocza. Jednak wspomnienie wczorajszej nocy sprawiło, że kompletnie się tym nie przejmowałam. Nie mogło być lepiej. Chciałam się przeciągnąć, jednak coś blokowało ruchy mojego ciała. Spojrzałam w prawo i na moje usta, od razu wpłynął uśmiech. Zrelaksowana twarz Kuby była tym, co chciałam widzieć już zawsze budząc się. Mówił mi o tym jak duże ma problemy ze snem, byłam szczęśliwa że teraz śpi głęboko i wkońcu odpocznie tak jak powinien. Nie chcąc go obudzić, podniosłam delikatnie rękę która obejmował mnie w pasie. Wysunełam nogę z pomiędzy jego ud i już chciałam usiąść, gdy Kuba przyciągnął mnie z powrotem do siebie.

- Znowu chcesz mi uciec - jeszcze pełniejsze chrypa sprawiła, że przez moje ciało przeszły ciarki

- Dzisiaj pierwszy dzień pracy - odpowiedziałam ze słyszalną radością w głosie

- Chyba nikt się tak nie cieszy z pójścia do pracy jak Ty

Zaśmiałam się na jego słowa, po czym przekręciłam się przodem do chłopaka.

- Jak mam się nie cieszyć, wszystko się układa. Mam tu przyjaciół, rodzinę, prace i dach nad głową. Może być lepiej?

- A jeśli Ci powiem, że będziesz miała jeszcze orgazm to zostaniesz ze mną w łóżku?

Szczęka mi opadła. Jego szeroki uśmiech, tylko utwierdził mnie w tym, że żartuję. A może jednak nie?

- Tobie to tylko jedno w głowie - trzepnełam go w ramię

- Po wczorajszym zdecydowanie tak. A właśnie, jak się czujesz? Boli cię coś?

Łobuzerską iskierke w jego oczach zastąpiła troska.

- Troszkę, ale nie jest to coś, z czym sobie nie poradzę.

- Mogę Ci jakoś pomóc?

- Wystarczy że jesteś - Nie był to tylko pusty frazes, naprawdę tak uważałam - ale Ty też dzisiaj pracujesz.

Pocałowałam go krótko w usta po czym wstałam z łóżka.

- Taki widok z rana do magia - Odwróciłam się do chłopaka widząc jak lustruje wzrokiem moje nagie ciało - Muszę pojechać do wytwórni, coś tam podpisać. Do której jesteś w pracy?

- Szczerze mówiąc to niewiem, tak się ucieszyłam że dostałam tą pracę, że nie zapytałam - narzuciłam na siebie koszulkę Kuby i swoje spodenki z piżamy

- Oj malutka - zaśmiał się wstając z łóżka - dasz znać później?

- Napisze jak tylko się dowiem.

Teraz to ja lustrowałam jego nagie ciało i był to cholernie przyjemny widok. Uwielbiałam ten widok, a tatuaże tylko wzmacniały to odczucie.

- Nie miałaś czasami się szykować do pracy? - głos sprawił że oderwałam wzrok od jego krocza, które teraz przyciągnęła moją uwagę

- Tak, tak - zaczerwieniłam się wiedząc, że przyłapał mnie na gapieniu się

- Hej, nie wstydź się - podszedł do mnie kładąc ręce na moich biodrach - lubię jak na mnie patrzysz.

- To wszystko jest dla mnie nowe - odpowiedziałam opierając dłonie na jego klatce piersiowej - a ciebie kompletnie nie krępuje to że stoisz przede mną nagi.

- Bo lubię w jaki sposób na mnie patrzysz - powtórzył

Jego szeroki uśmiech zmiękczył moje kolana. Wiedział jak na mnie działa i wykorzystywał to z premedytacją.

- Ubierz gacie bo się spóźnię do pracy - dzgnełam go palcem w środek torsu, trafiając w głowę jednego z simsponsów

- Dobrze już marudo - podniósł swoje bokserki i ubrał je- idź się szykuj do łazienki, zrobię nam śniadanie.

- Dziękuję - cmoknełam go szybko w usta.

Zabrałam z szafy biały t-shirt, jeansy i czystą bieliznę po czym pognałam do łazienki.

- Damian! - wrzasnełam z pod drzwi łazienki - wstawaj!

- Co się wydzierasz, przecież nie śpię. Śniadanie zaraz będzie!

- Zrobiłeś śniadanie? - zerknełam zaciekawiona do kuchni

- Tak, naleśniki - odpowiedział dumny wytykając mnie chochelką która nakladał ciasto na patelnie - Que już wstał?

- Tak, zaraz powinien do Ciebie dołączyć. Lecę do łazienki bo zaraz do pracy.

W łazience wzięłam szybki prysznic, doprowadziła włosy do porządku zwiazując je w koka na czubku głowy. Ubrania, lekki makijaż i byłam gotowa. W kuchni zastała chłopaków siedzących przy wysepce kuchennej. Żywo o czymś dyskutowali, pochylając się nad telefonem rapera.

- Co tam macie? - zapytałam zajmując miejsce obok Kuby

Jego rękę od razu powędrowała na moje udo. Uśmiechnęłam się do niego, co ten odwzajemnił.

- Que pokazuje mi projekty nowych ubrań z QueQuality.

Przytaknełam głową, przełykając kawałek naleśnika.

- Napewno Damian może z Tobą jechać? Nie będzie Ci przeszkadzał? - zapytałam upewniając się

- Domi, już go o to pytałem. Nie jestem dzieckiem.

Spojrzałam na brata, chyba miał rację. Za bardzo go niańcze.

- Jak już mówiłem młodemu, nie będzie mi przeszkadzał. Jest ok, naprawdę. Nie przejmuj się. Daj znać o której kończysz, wpadniemy na obiad przed końcem Twojej zmiany.

- Kurwa praca, prawie zapomnialam - zerwałam się od stołu, spoglądając na zegarek.

Miałam 10minut do rozpoczęcia pracy. Pobiegłam do łazienki umyć zęby. Po krótkiej chwili byłam gotowa i ubierałam buty. Panowie dołączyli do mnie pod drzwiami.

- Macie klucze - wyciągnęłam z kieszeni pęk i podałam bratu - Jak możesz, to dorób sobie komplet. Dać Ci jakieś pieniądze, czy masz coś?

- Nie trzeba, poradzimy sobie - Kuba od razu zaprotestował

- Kuba - ubrałam na siebie cienką kurtkę - ja wiem ze ty masz, ale Damian...

- Malutka idź już do pracy co?

Kuba cmoknął mnie w usta i wypchnął za drzwi, zamykając mi je przed nosem. Spojrzałam zszokowana na drewnianą płyte, słysząc za nią śmiech chłopaków.

Po chwili zmierzałam już w stronę restauracji. Pod drzwiami stała właśnie Babcia. Pobiegłam dołączając do staruszki.

- Dzień dobry Babciu - przywitałam się cmokając krótko kobietę w policzek

- Dzień dobry Skarbeńku - uśmiechnęła się przepuszczając mnie w drzwiach.

Przez pierwsze 30 minut nie było klientów, więc właścicielka tłumaczyła mi mój zakres obowiązków i godziny pracy. Okazało się że będę pracować tylko na pierwszą zmianę, czyli od 9 do 15. Na drugą przychodziła inna dziewczyna, która rano miała szkołę, więc nie mogła wtedy pracować. Cieszyło mnie to, bo połowę dnia miałam wolną. Weekend miałam ustalić indywidualnie z współpracownicą, od 11 do 17. Praca idealna. Koło 9 zaczął się już młyn. Ludzie wpadli na szybkie śniadania i kawę. Było widać że właścicielka cieszyła się sympatią klientów. Chociaż większość czasu spędzała na kuchni, co jakiś czas znajdowała chwilę czasu by wyjść na salę i przywitać się z ludźmi. Podziwiałam jej zapał i miłość do swojej pracy. Miałam nadzieję, że kiedyś też znajdę coś, co będzie sprawiało mi taką przyjemność. Z tego wszystkiego całkiem zapomniałam zadzwonić do Kuby.

BILET Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz