Czuję jak przez moje ciało przechodzi dreszcz, a serce zaczyna wybijać szybszy rytm. Myślałam, że słuchanie jego głosu każdego dnia w słuchawkach, uodporniło mnie na jego działanie. Jednak się myliłam. Tego nie można porównać z niczym innym. Jeśli miała bym słuchać, jednego dźwięku do końca życia, bez zastanowienia wybrała bym jego głos.
- Zdecydowanie Ty - puszczam mu oczko
Na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech a nasze spojrzenia krzyżują się na dłuższą chwilę.
- Cieszę się że Krzychowi udało się Was złapać.
- A propo tego, serio jestem Ci wdzięczna, za to że chcesz nas zabrać. Ale nie chce wam przeszkadzać w świętowaniu udnego koncertu - spuszczam głowę - To co zrobiłeś dzisiaj dla mnie...
- Mała gdybyś mi przeszkadzała to bym Cię nie zaprosił - blondyn przerywa mi w połowie zdania
Zerkam do tyłu w poszukiwaniu przyjaciółki. Jest totalnie zajęta rozmową z Myszką. Uśmiech nie schodzi jej z ust, a policzki są zarożowione. Wpatruje się w nią przez kilka sekund. Za to wszystko co dla mnie zrobiła, nie była bym wstanie odebrać jej, tej jedynej szansy na spędzenie czasu z Adamem.
- I chyba Twoja przyjaciółka nieźle się bawi z moim kumplem - zerka w tym samym kierunku co ja
- Jesteś pewny, że nie będziemy Wam przaszkadzać? - upewniam się, zadzierając głowę do góry by spojrzeć na twarz chłopaka
Kuba jednak nie zdarzył mi odpowiedzieć. Do pokoju wpada nie kto inny jak jego Hypeman.
- To co, lecimy na imprezę?! - wszyscy entuzjastycznie kiwają głową.
Chłopaki informują nas, że muszą się jeszcze doprowadzić do porządku po koncercie i spakować swoje rzeczy. Postanawiamy że zaczekamy pod arena i po drodze weźmiemy swoje rzeczy z szatni. Już mamy wychodzić gdy zatrzymuje nas Wojtek.
- Pójdę z Wami, przy okazji zaniosę kilka rzeczy do samochodu.
- Jasne, pomóc Ci Coś wziąść? - Ewa spogląda na pełne ręce Wojtka
- Dzięki, dam radę.
Opuszczamy pomieszczenie w trójkę i rozmawiając kierujemy się na zewnątrz.
- Kurwa, kluczyki - Koziara zatrzymując się gwałtownie
- Gdzie je masz, skoczę po nie - śmieje się wywracając oczami
- Moyes je ma.
- Ja po nie pójdę! - Ewa odbiega zadowolna
Oboje wybuchamy śmiechem na zachowanie dziewczyny i ruszamy w kierunku szatni.
- Widzę że Myszka się dorobił prawdziwej fanki - fotograf poprawia pasek torby z aparetem
- Zdecydowanie - śmieje się - a wszystko przez Przygody Wesołego Hypemana
- Żartujesz?
- Nie, od tego się zaczęła jej fascynacja. Jak poszła na pierwszy koncert Quebonafide w Warszawie, to gadała tylko o tym że w końcu zobaczy Moyesa.
- No proszę, nasza Myszka zdetronizowała wielkiego Que - zaśmiał się kręcąc głową.
Odebrałam nasze rzeczy z szatni, po czym wyszliśmy bocznym wyjściem na zewnątrz. Wojtek pokierował mnie w stronę Tourana. Postawił swoje rzeczy przy samochodzie po czym oparł się o maskę, klepiąc miejsce obok siebie.
