Totalnie mnie zamurowało gdy, mój ojciec wszedł do domu. Dalej stałam wtulona w ramiona Kuby, nie byłam w stanie się ruszyć. Zresztą nie chciałam.
- Po co tu wróciłaś?! - w siatkach które trzymał w rękach zabrzęczały szklane butelki - wiedziałem że przyjdziesz błagać o powrót. Ale nie sądziłem, że nastąpi to tak szybko.
Jeszcze nie był pijany, jego głos był wyraźny. Jednak i tak skuliłam się pod siłą jego surowego głosu. Poczułam jak mięśnie Kuby napinają się, gdy mój ojciec zrobił krok do przodu.
- Witam Panie Stasiak, jestem Kuba Grabowski. Chłopak Dominiki - Quebo wyciągnął w stronę mojego ojca wytatuowaną dłoń.
Ojciec zmierzył chłopaka pogardliwym spojrzeniem, po czym odtrącił jego dłoń.
- Wiedziałem że skończysz z jakimś kryminalistą. Jesteś nic nie warta tak jak sądziłem, a matka jeszcze myślała że coś z ciebie będzie.
Po moich policzkach jak zwykle spłyneły łzy, jego słowa bolały za każdym razem. Mimo, że tyle razy już je słyszałam.
- Proszę uważać na słowa, to Pana córka. Nie powinien Pan w taki sposób o niej mówić - głos Kuby był poważny, mięśnie napięte.
Było widać, że stara się trzymać nerwy na wodzy. Jednak w jednej chwili sytuacja zaogniła się. Damian pojawił się na schodach.
- Domi jestem gotowy, możemy iść - zawołał ze schodów, zapinając zamek torby podróżne którą miał zawieszoną na ramieniu
- Gdzie byłeś Ty pieprzony gówniarzu! - wrzask mojego ojca przeszył mnie po same kości
- Kurwa... - Damian zatrzymał się gwałtownie w połowie drogi.
Automatycznie puściłam Kubę i stanęłam u dołu schodów. Robiłam tak za każdym razem. Oddzielając własnym ciałem, ojca od Damiana.
- Panie Stasiak dobrze radzę niech się Pan uspokoi - Kuba próbował opanować sytuację, jadnak ja wiedziałam, że to nic nie da
- Wypierdalaj z mojego domu! Nie będziesz mi mówił jak mam się moimi dziećmi zajmować! - ryk ojca rozbrzmiał w całym domu
Poczułam jak Damian kładzie mi rękę na ramieniu. Już naprawdę chciałam stąd wyjść i nigdy nie wrócić. Zebrałam się w sobie żeby sprzeciwić się ojcu.
- Zabieram Damiana do siebie, nie będziecie się więcej na nim wyrzywać - powiedziałam głośno patrząc ojcu prosto w oczy
Ten jedyne co zrobił to wybuchł głośnym śmiechem.
- Jest nie pełnoletni, nigdzie z Tobą nie pójdzie - w tym momencie ruszył w naszą stronę - zaraz wam pokaże gdzie wasze miejsce, niewdzięczne darmozjady!
W tym momencie wszystko działo się bardzo szybko. Ojciec ruszył w naszą stronę. Odepchnełam Damiana na bok, szykując się na gniew rodziciela.
Jednak tym razem na jego drodze stanął Kuba. Złapał go za rękę wykrecając ją do tyłu.- Chciałem być miły ale jak widać to nie działa - Que bez problemu utrzymał mojego szarpiącego się ojca w uścisku - Zbliż się jeszcze raz do Dominiki lub Damiana a zniszcze Ci życie.
Głos Kuby był przesiąkniety złością. Czułam że mówił poważnie. Nie miałam co do tego wątpliwości.
- Co Ty możesz! Jesteś zwykłym zerem - ojciec jeszcze próbował się rzucać
- Te zero ma wystarczająco dużo pieniędzy i prawników żeby zrujnować Ciebie i twoją karierę w sekundę. Zresztą patrząc na ciebie sam to zrobisz w najbliższym czasie - Que odepchnał starszego Stasiaka a ten wpadł na oparcie sofy - Zanim znowu zaczniesz się rzucać, to jak wyzywałeś dzisiaj swoje dzieci mam nagrane na telefonie. Zbliż albo skontaktuj się z nimi a nagranie leci na policję i do wszystkich Twoich znajomych.
Ojciec wpatrywał się z szeroko otwartymi ustami w Quebo. Nie był w stanie nic powiedzieć.
- Żegnam - Kuba poprawił swoją bluzę po czym odwrócił się do mnie - Wychodzimy
Bez słowa złapałam Kubę za dłoń i z Damianem u boku wyszliśmy z domu. Zatrzaskując za sobą drzwi raz na zawsze. Kuba otworzył samochód a Damian jako pierwszy wsiadł do środka, uprzednio wrzucając swoją torbę do bagażnika.
- Kuba dziękuję za wszystko co dla mnie robisz - wtuliłam się w sylwetke chłopaka i od razu poczułam obejmujące mnie ramiona - niewiem co by się stało gdybyś nie był z nami.
- Nie myśl o tym, już po wszystkim - Kuba cmoknał mnie w policzek po czym otworzył przede mną drzwi samochodu.
Po chwili byliśmy już w drodze powrotnej do domu. Damianowi buzia się nie zamykał, wypytywał nas o Warszawę.
- A tak właściwie to skąd wy się znacie? - wiedziałam że ciekawość go zżera
- Ewa dała mi w prezencie urodzinowym bilety na Koncert Kuby, tam się poznaliśmy.
- No dobra no, ale na koncerty chodzi tysiące ludzi. I nie każdy potem kończy w samochodzie rapera - Damian jak zwykle drążył dalej
- Poznaliśmy się na backstage'u, otwartość i szerość Dominiki zrobiła na mnie wrażenie. Zaprosiłem dziewczyny na after party. Okazało się, że dobrze się dogadujemy całą grupą i tak zostało.
Kuba wyjaśnił Damianowi jak się wszystko zaczęło. Z uśmiecham wspominałam cały koncert.
- A i Ewa jest z Moyes'em - dodałam od siebie
- Z DJ Moyes'em? - dopytał mój brat na co z Kubą skineliśmy głowami
- Masakra, jesteś od 3 dni w Warszawie a bujasz się z najpopularniejszym raperem w Polsce - podsumował Damian - jesteście razem?
- Nie - odpowiedziałam od razu
- Jeszcze nie - Kuba jak zwykle musiał dodać swoje pięć groszy co wywołało śmiech mojego brata
- Ale zajebiście, moim szwagrem jest Quebonafide.
- Damian ale z Ciebie debil - pacnełam się ręką w czoło nie wierząc w głupotę brata
We wnętrzu samochodu rozbrzmiał nasz śmiech. Jedyne czego teraz chciałam, to to żeby wszystko zostało tak jak jest teraz. Nasza nowa ale już zgrana paczka razem. Kuba zatrzymał się na skrzyżowaniu. Po chwili światło zmieniło się na zielone. Ruszyliśmy, w następnej sekundzie zobaczyłam pędzący prosto na nas samochód.
- Kuba uważaj!!