#26

247 18 0
                                    

Nie znosiłam tej dziewczyny, ale nie mogłam nic zrobić z tym, że była częścią ekipy. Starałam się dać jej szansę, nawiązać z nią jakiś kontakt. Jednak ona walczyła ze mną na każdym kroku, nie dawała za wygraną.

- Hmmm - spojrzała na mnie gdy podeszłam do niej i chłopaków - nie sądziłam że tu dzisiaj będziesz.

Zmarszczyłam brwi na jej słowa. Od razu zapaliła mi się czerwona lampka.

- Czemu miało by mnie nie być? Nie mogła bym opuścić takiego koncertu - uśmiechnęłam się sztucznie, nie odrywając od niej wzroku.

Przez dłuższą chwilę wpatrywałyśmy się w siebie. Poczułam dłoń ściskającą moje ramię. Przez moje cialo przeszedł przyjemny dreszcz. A ja już wiedziałam czyja to ręką. Odwróciłam głowę, Kuba wbił swoje spojrzenie we mnie.

- Chodźmy już

Skinęłam delikatnie głową na jego słowa. Zignorowałam ciche prychnięcie i podążyłam za chłopakami do klubu. Gdy mijaliśmy kolejne drzwi zbliżając się do sceny, do moich uszu docierały coraz głośniejsze wołania publiki

- Quebo! Quebo! Quebo!

Zerknełam na rapera. Było widać jak powoli adrenalina wypełnia jego ciało. Skupiony wzrok kontrastował z pobudzonym ciałem. Wiedziałam, że za chwilę spokojnego na codzień chłopaka, zastąpi wulkan energii którego, wszyscy widzą na koncertach. Jeśli kiedykolwiek miała bym zilustrować jak adrenalina działa na człowieka, Quebo był by idealnym przykładem. Jego transformacja w sceniczne zwierzę napędzane czystą adrenaliną była niepowtarzalna. Uśmiechnęłam się do siebie, uwielbiałam go w każdej postaci. Moyes pognał na scenę rozstawić swój sprzęt, publika zawrzała widząc że koncert jednak się odbędzie.

Później wszystko potoczyło się szybko. Panowie wbili na scenę a publiczność nie ukrywała entuzjazmu. Mimo całego zamieszania jakie miało miejsce wcześniej bawiłam się świetnie. Ewa i Damian skakali obok mnie wykrzykując słowa piosenek na całe gardło. Moyes zerkał co chwilę w stronę swojej dziewczyny, uśmiechając się. Byłam nimi oczarowana. I chciałam kiedyś też doczekać się takiego związku. Ale czy to było możliwe?

Potrząsnełam głową odganiając złośliwe myśli. Skupiłam się ponownie na muzyce bo przyszedł czas na jeden z moich ulubionych momentów. Moyes wprowadził ludzi w spokojny nastrój pierwszymi dźwiękami. A ja wpatrywałam się w Kubę który wpadł w trans, wyrywając się z szaleństwa które miało miejsce przed chwilą na scenie. Publiczność oddała się całkowicie magii tej piosenki, pierwszy refren sprawił że track nie był już potrzebny. Ludzie wyśpiewali go tak głośno że aż zadrżałam. Kuba uśmiechał się szeroko, wyciągając w stronę tłumu swój mikrofon. Czerpał energię właśnie z takich momentów. Ludzie pod sceną go napędzali, dlatego jego koncerty były tak świetne. On dawał całego siebie, a oni zwracali to ze zdwojoną siłą.

Pod koniec piosenki zdałam sobie sprawę że Kuba idzie w naszą stronę.

-Czasem chciałbym umieć latać, gdy ta pustka za mną chodzi. Stoję sam na końcu świata, ślę buziaka na emoji.
Mała mua, mua, mua.

Que stanął blisko mnie i przejechał palcami po moim policzku kontynuując

-Mała mua, mua, mua

Zamarłam, po raz kolejny zmrożona spojrzeniem zielonych oczu. Kuba pocałował mnie w czoło.

- Wierzę Ci

Te cicho wyszeptane słowa sprawiły że cały stres ze mnie uszedł. Nic już nie miało znaczenia. Tylko to, że on mi wierzy i wszystko się ułoży.

Kuba wrócił na scenę, a ja przez resztę koncertu, szczerzyłam się jak głupia. Chłopaki dali swoim fanom należny im biss. Ten koncert napewno będzie na szczycie listy najlepszych. Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy, tak było i w tym wypadku.

Udaliśmy się do garderoby, Panowie nadal pobudzeni adrenaliną dyskutowali na temat minionego koncertu. A ja śmiałam się z podekscytowanego Damiana, który również odtwarzał całe wydarzenie. Gdy wszyscy krzątali się po pomieszczeniu doprowadzając się do porządku, ja postanowiłam wyjść na zewnątrz przewietrzyć się.

- Malutka a Ty gdzie się wybierasz? - głos Kuby zatrzymał mnie przy drzwiach

- Idę się przewietrzyć, zaraz wrócę.

- Wszystko ok?

Tak, cała euforia ze mnie dopiero schodzi, muszę złapać oddech - uśmiechnęłam się na potwierdzenie moich słów

- Chcesz żebym poszedł z Tobą?

- Pewnie że chcę, ale Ty jeszcze masz co robić. Widzimy się za chwilę - puściłam mu oczko

Machnęłam jeszcze ręką w stronę Ewy która stała wtulona w Moyes'a. Damian nawet nie zwrócił na mnie uwagi, zagadany z Krzychem. Wyszłam z pokoju i podążyłam do wyjścia. Mijając jedno z pomieszczeń zatrzymałam się słysząc znajomy głos.

- Wydaje mi się że to ona, ale Que jej wierzy jak głupi. Nic nie mogę z tym zrobić.

Domyśliłam się o czym mówi. Z impetem otworzyłam drzwi pomieszczenia. Dziewczyna wystraszyła się tak bardzo, że upuściła telefon przez który rozmawiała.

- To nie ja - powiedziałam pewnie patrząc Roksanie w oczy

- Co Ty tutaj robisz? - rozłączyła połączenie i skrzyżowała ręce na piersi

- Usłyszałam Twoją rozmowę. Wiem że mnie nie lubisz, z sobie tylko wiadomych powodów. Ale to nie ja skontaktowałam się z dziennikarzem i wiem że Ty tego też nie zrobiłaś.

- Oczywiście że nie ja.

- Roksana, mówię poważnie. To nie ja. Nie mam pojęcia kto, ale nie ja.

- Czemu miała bym Ci wierzyć? Wszystko zaczęło się pieprzyć od kąd się tutaj pojawiłaś! - podniesiony głos Roxy nie wróżył nic dobrego

- Roksana nie musisz mnie lubić, tolerować czy cokolwiek. Ale Kuba ma kłopoty, wypadało by mu pomóc, nie sądzisz? Mi również na nim zależy.

- Nic nie można już zrobić. Jutro rano wywiad ukaże się na portalu. W Quality robili co mogli ale, nie udało się tego cofnąć. Wykręcają się tym że porsonalia Que nie będą ujawnione. Ale jestem pewna, że i tak każdy będzie wiedział o kogo chodzi. Nie można go przecież pomylić z kimś innym.

- Naprawdę nie da się nic zrobić? Cokolwiek? - resztki moich nadziei na ujawnienie winnego ulotniły się

- Nie. I lepiej żeby to nie była Twoja sprawka, bo gorzko tego pożałujesz!

Roksana minęła mnie, rzucając nienawistne spojrzenie. Bałam się tego jutrzejszego artykułu. Bałam się jak to wszystko odbije się na Kubie.

Pokręciłam zrezygnowana głową, postanowiłam wrócić do reszty. Nie chciałam być teraz sama. Gdy tylko przekroczyłam próg, zderzyłam się z kimś.

BILET Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz