Rozdział 51

8.1K 376 179
                                    


Wygodnie leżałam rozłożona częściowo na kanapie, częściowo na nogach Blaise'a. Uważnie wpatrywałam się w laptopa leżącego na stoliku, na którego ekranie widać było obraz z kamery w biżuterii Weasley'ówny, która właśnie wchodziła z bratem do gabinetu dyrektora, w którym oprócz starca był jeszcze Severus.

- Dziękuję, że wszyscy się tak szybko pojawiliście.- powiedział starzec, patrząc znad swoich okularów.- Sprawa jest bardzo poważna.

- O co chodzi, profesorze?- spytała Ginny.

- O Harry'ego. Musimy go jak najszybciej i najskuteczniej odizolować od jego ślizgońskich znajomych.- oznajmił starzec, a ja praktycznie równocześnie z Severusem zmarszczyłam oczy.

- Dlaczego, Dumbledore? Z tego co wiem, pan Potter jest szczęśliwy w ich towarzystwie.- zauważył Sev.

Drops złączył palce obu dłoni. Wyglądał na bardzo starego i bardzo zmartwionego, ale doskonale wiedziałam, że to tylko pozory. Przez chwilę przyglądał się swoim gościom, aż w końcu westchnął ciężko.

- Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, Severusie, że twoi podopieczni w większości popierają Czarnego Pana. Musimy Harry'ego trzymać od niego jak najdalej. Zwłaszcza w świetle ostatnich, zdobytych przeze mnie informacji.

Słysząc to, od razu stałam się czujniejsza.

- Czego się pan dowiedział, dyrektorze?- zapytał Ronald.

- Harry może być decydującym czynnikiem do pokonania Voldemorta. Jeszcze raz uważnie przeanalizowałem wydarzenia z Doliny Godryka i wszystko wskazuje na to, że Harry jest horkruksem Voldemorta. Ma w sobie fragment jego duszy.

Po tym oświadczeniu rozluźniłam się. Trzmiel miał stare informację. Niestety chyba zapomniałam poinformować o tym Severusa, bo nadal był spięty. Zupełnie jak nie on. Nie pasowało mi to do niego.

- Aby Voldemort mógł umrzeć- kontynuował starzec.- trzeba zniszczyć wszystkie jego horkruksy. Wiem, że stworzył ich więcej. Jeden był nawet przez pewien czas w pani posiadaniu, panno Weasley, niestety przepadł. Kilku członków Zakonu szuka już horkruksów, abym mógł je zniszczyć. Niestety horkruks w Harry'm musi zniszczyć sam Voldemort.

Wzdrygnęłam się, kiedy usłyszałam ogłuszający trzask. Z niedowierzaniem patrzyłam na wściekłego Severusa, który zerwał się z miejsca i trzasnął rękami w blat biurka. Tak wyprowadzonego z równowagi Mistrza Eliksirów nie widziałam chyba nigdy, a przecież opieprzał mnie już za zamordowanie Moody'ego.

- Chcesz mi powiedzieć, Dumbledore, że masz zamiar doprowadzić tego dzieciaka przed oblicze pewnej śmierci?! Jak jakieś zwierzę prowadzone na rzeź?!

- Harry musi umrzeć, aby świat czarodziejów mógł zaznać spokoju.- oznajmił starzec, zupełnie ignorując wybuch Severusa.- To dla większego dobra, mój chłopcze. I w tym celu musimy odizolować go od środowiska podwyższonego zagrożenia. Zwłaszcza od Lale Gaunt, która jako krewniaczka Voldemorta jest jednym z największych zagrożeń. Wszystkie moje próby usunięcia jej ze sceny spełzają na niczym. Chyba będę musiał...

- Czy ty siebie, cholera, słyszysz?!- warknął Severus.- Mówisz o życiach dzieciaków!

- To dla większego dobra, Severusie.- powiedział twardo Dumbledore.

- Wiesz co, Dumbledore?! Pierdolę twoje większe dobro!- wykrzyknął Mistrz Eliksirów, a ja aż otwarłam szerzej oczy, podobnie jak zaskoczony starzec.- Wiele lat temu popełniłem błąd nie dotrzymując obietnicy. Byłem zbyt wielkim tchórzem. Ale teraz to naprawię. Nie pozwolę ci tknąć ani Harry'ego, ani Lale! Obiecałem ich rodzicom, że się nimi zajmę! Może jest już na to za późno, ale chociaż nie pozwolę ci ich skrzywdzić! Radzę ci trzymać swoje manipulacyje łapy z dala od tych dzieciaków, albo do twoich zmartwień dojdę jeszcze ja!

Z krwi SalazaraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz