Odpowiedzi na pytania II

5.9K 163 53
                                    

Na początku chciałam was bardzo, bardzo przeprosić za niedotrzymanie terminu! Nie wnikając w szczegóły, miałam bardzo nieprzyjemną sytuację prywatno-rodzinną i dopiero wczoraj udało mi się ze wszystkim uporać. Nie miałam głowy do pisania i wstawiania rozdziału i bardzo was za to przepraszam! Ale już wszystko w porządku i robię to, czego nie zrobiłam w sobotę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No! Kolacja zjedzona, to czas zabrać się za odpowiadanie na pytania! Usiadłam wygodnie na łóżku, przykryłam się kocykiem, bo jestem strasznym zmarzluchem i dwadzieścia stopni Celsjusza koło dwudziestej pierwszej to dla mnie mało, i wzięłam laptopa na kolana. Szybko znalazłam listę pytań i chwyciłam za telefon. Odebrała prawie od razu.

- Możecie wpadać.- oznajmiłam, po chwili zastanowienia przytulając mój termofor przypominający lisa, wypełniony gorącą wodą.

[L]: Okej, już zgarniam chłopaków.

Rozłączyła się i kiedy Lale zbierała chłopców, ja zastanawiałam się, kiedy zaprosić pozostałych i czy w ogóle to robić. Zawsze te kilka pytań mogłam w końcu zadać telefonicznie.

Moje rozmyślanie przerwało pojawienie się grupy osób. Szeroko się uśmiechnęłam i wskazałam im rozłożoną kanapę na której półleżałam oraz dwa fotele, które wywalczyłam od rodziców. Kiedy pozajmowali miejsca, zerknęłam na kartkę pytań.

- No hej wam! Mam nadzieję, że jesteście gotowi na kolejne męczenie waszych biednych osób.

[D]: Mówisz o sobie pod kątem rozdziału?

Prychnęłam pod nosem, bardziej przytulając się do Zdziśka.

- Nie cwaniakuj, bo ogolę cię na łyso. Chodziło mi o odpowiadania na pytania czytelników. I proszę mnie nie drażnić, bo jestem zmęczona. Nie chcę, aby mój nie do końca dobry humor odbił się na kimś z was.

[H]: Jesteśmy jak najbardziej gotowi.- uśmiechnął się delikatnie.- I nie przejmuj się Draco. Przypilnuję go.

Skinęłam głową.

- Dzięki. Co prawda bardziej bym spodziewała się uszczypliwości i przekraczaniu cienkiej czerwonej po bliźniakach, ale wiem chłopaki, że myślicie nad czymś wielkim, więc chyba jestem bezpieczna?

Rudzielce siedzące w nogach mojego łóżka skinęły głowami.

[F]: Jak najbardziej! Nie mamy teraz głowy do drażnienia Cię, poza tym...

[G]: ...Jeszcze byś nas otruła, albo coś podobnego. A tego nie chcemy.

- Dajcie spokój.- machnęłam ręką.- Jesteście jednymi z moich ulubionych słoneczek! Nie otrułabym was! ... Nie, chwila, to mogłoby mieć miejsce. Ale byście z tego wyszli! Nie przeżyłabym waszej śmierci. Blaise w końcu przeżył.

[B]: Ta... Ale było blisko.

Spojrzałam na chłopaka jak zbity szczeniak.

- Przepraszam. Po prostu wszystko za łatwo Lale wychodziło i trzeba było coś z tym zrobić. Trzeba było ją kopnąć w dupę, a że jesteś najbliższą jej osobą... Miałeś pecha.

Chłopak westchnął ciężko, a dziewczyna burknęła coś z naburmuszona miną.

[L]: Możemy przejść do rzeczy? Im szybciej zaczniesz, tym szybciej skończysz i będziesz mogła iść spać, a na tym ci chyba zależy, prawda?

- Prawda.- stwierdziłam z westchnięciem.- Jakbym przysypiała jak będziecie coś mówić, to budźcie mnie. Wczoraj zasnęłam grając w Simsy i nie chcę powtórki. Dobra, zaczynamy, bo zaczynam pierdolić od rzeczy! Pierwsze pytania są od Benzyna_Guurl. Lale, myślałaś kiedyś o jakimś chłopaku jak o potencjalnym kandydacie na partnera?

Z krwi SalazaraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz