Na początku chciałam was bardzo, bardzo przeprosić za niedotrzymanie terminu! Nie wnikając w szczegóły, miałam bardzo nieprzyjemną sytuację prywatno-rodzinną i dopiero wczoraj udało mi się ze wszystkim uporać. Nie miałam głowy do pisania i wstawiania rozdziału i bardzo was za to przepraszam! Ale już wszystko w porządku i robię to, czego nie zrobiłam w sobotę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No! Kolacja zjedzona, to czas zabrać się za odpowiadanie na pytania! Usiadłam wygodnie na łóżku, przykryłam się kocykiem, bo jestem strasznym zmarzluchem i dwadzieścia stopni Celsjusza koło dwudziestej pierwszej to dla mnie mało, i wzięłam laptopa na kolana. Szybko znalazłam listę pytań i chwyciłam za telefon. Odebrała prawie od razu.
- Możecie wpadać.- oznajmiłam, po chwili zastanowienia przytulając mój termofor przypominający lisa, wypełniony gorącą wodą.
[L]: Okej, już zgarniam chłopaków.
Rozłączyła się i kiedy Lale zbierała chłopców, ja zastanawiałam się, kiedy zaprosić pozostałych i czy w ogóle to robić. Zawsze te kilka pytań mogłam w końcu zadać telefonicznie.
Moje rozmyślanie przerwało pojawienie się grupy osób. Szeroko się uśmiechnęłam i wskazałam im rozłożoną kanapę na której półleżałam oraz dwa fotele, które wywalczyłam od rodziców. Kiedy pozajmowali miejsca, zerknęłam na kartkę pytań.
- No hej wam! Mam nadzieję, że jesteście gotowi na kolejne męczenie waszych biednych osób.
[D]: Mówisz o sobie pod kątem rozdziału?
Prychnęłam pod nosem, bardziej przytulając się do Zdziśka.
- Nie cwaniakuj, bo ogolę cię na łyso. Chodziło mi o odpowiadania na pytania czytelników. I proszę mnie nie drażnić, bo jestem zmęczona. Nie chcę, aby mój nie do końca dobry humor odbił się na kimś z was.
[H]: Jesteśmy jak najbardziej gotowi.- uśmiechnął się delikatnie.- I nie przejmuj się Draco. Przypilnuję go.
Skinęłam głową.
- Dzięki. Co prawda bardziej bym spodziewała się uszczypliwości i przekraczaniu cienkiej czerwonej po bliźniakach, ale wiem chłopaki, że myślicie nad czymś wielkim, więc chyba jestem bezpieczna?
Rudzielce siedzące w nogach mojego łóżka skinęły głowami.
[F]: Jak najbardziej! Nie mamy teraz głowy do drażnienia Cię, poza tym...
[G]: ...Jeszcze byś nas otruła, albo coś podobnego. A tego nie chcemy.
- Dajcie spokój.- machnęłam ręką.- Jesteście jednymi z moich ulubionych słoneczek! Nie otrułabym was! ... Nie, chwila, to mogłoby mieć miejsce. Ale byście z tego wyszli! Nie przeżyłabym waszej śmierci. Blaise w końcu przeżył.
[B]: Ta... Ale było blisko.
Spojrzałam na chłopaka jak zbity szczeniak.
- Przepraszam. Po prostu wszystko za łatwo Lale wychodziło i trzeba było coś z tym zrobić. Trzeba było ją kopnąć w dupę, a że jesteś najbliższą jej osobą... Miałeś pecha.
Chłopak westchnął ciężko, a dziewczyna burknęła coś z naburmuszona miną.
[L]: Możemy przejść do rzeczy? Im szybciej zaczniesz, tym szybciej skończysz i będziesz mogła iść spać, a na tym ci chyba zależy, prawda?
- Prawda.- stwierdziłam z westchnięciem.- Jakbym przysypiała jak będziecie coś mówić, to budźcie mnie. Wczoraj zasnęłam grając w Simsy i nie chcę powtórki. Dobra, zaczynamy, bo zaczynam pierdolić od rzeczy! Pierwsze pytania są od Benzyna_Guurl. Lale, myślałaś kiedyś o jakimś chłopaku jak o potencjalnym kandydacie na partnera?
CZYTASZ
Z krwi Salazara
Fiksi PenggemarZastanawiało cię, jakby to było, gdyby nie wszystko było takim, jakim się wydawało? Gdyby na pozór dobra osoba wcale taka nie była? Gdyby zła osoba została kiedyś bardzo skrzywdzona? Gdyby się pogubiła? Czy zastanawiało cię, jak zaledwie jedna osoba...