Epilog

10.7K 395 195
                                    

15 LAT PÓŹNIEJ

Uśmiechnęłam się, wchodząc na peron 9¾. Od kiedy Tom odgórnie zlikwidował tę głupią ścianę, przywożenie i odbieranie dzieciaków stało się o wiele przyjemniejsze. Jako że mugole o nas wiedzieli i, po początkowych przypadkach ataków, zaakceptowali i doszliśmy do porozumienia, ukrywanie przejść do naszych miejsc stało się kompletnie bezsensowne. Poza tym, współżycie ze sobą, to współżycie. I choć mugole nie mają dostępu do magii, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby kupili sobie jakiś magiczny przedmiot czy odwiedzili jedno z naszych miejsc.

Zresztą, od kiedy Harry został dyrektorem Hogwartu, przepchnął u Toma pomysł edukowania w Hogwarcie również mugoli. Zaznajamiania ich z naszą kulturą, tradycjami, pewnymi podstawami. Obowiązkowym stały się też odwrotne zajęcia dla czarodziejów. Co prawda granice między naszymi światami zaczęły się zacierać po kilku latach, ale nadal trzeba było wyjaśniać niektóre rzeczy. Wprowadzono także wiele innych kierunków edukacji stworzonych specjalnie z myślą o osobach, które nie do końca panują nad zdolnościami, albo mają z nimi problem nie ze swojej winy, tudzież są nie do końca ludźmi i muszą uczyć się panowania nad swoją drugą natura (jak na przykład wilkołaki). Nigdy Harry'emu nie zapomniałam i nie zapomnę, że wymyślił to z myślą o Selenie i Leo. Skubany najmłodszy dyrektor Hogwartu w historii szkoły potrafi wykorzystać swoją pozycję!

Jak się okazało, Leo jest niezdolny do używania zwykłej magii. Kiedy moja ciąża była zagrożona, coś w nim się zablokowało i w żaden sposób nie można było tego naprawić. Za to rozumie wężomowę i w nadzwyczaj młodym wieku zaczął przejawiać zdolności do magii żywiołu. Do końca życia będę miała przed oczami to, jak przez przypadek podpalił sukienkę Seleny na Balu Bożonarodzeniowym. Na szczęście ma dobrego nauczyciela. Axel sprawdza się idealnie zarówno jako nauczyciel w Hogwarcie, jak i wujek w domu.

Co zabawne, jedną z niewielu rzeczy, jaka się nie zmieniła przez ostatnie kilkanaście lat, to pociąg do Hogwartu. Z uśmiechem omiotłam pociąg wzrokiem, po czym spojrzałam na moje dzieci.

- Leo, pamiętaj, masz...

- Pilnować Aileen i reszty, nie puścić szkoły z dymem, nie szlajać się po nocach, a jeśli już chcę gdzieś iść, to biorę Gariad ze sobą. O! No i mam nie utrudniać życia tacie i wujkowi Harry'emu, bo odpłacą mi się tym samy.

- A wtedy nie skończy się to dobrze.- dobiegło nas z boku.

Kiedy się obróciłam, zobaczyłam Draco razem z bliźniaczkami. Mężczyzna miał ze sobą swoją nieodłączną od kilku lat adwokacką teczkę. Pewnie zaraz po odstawieniu dziewczyn leci na jakąś rozprawę. Z szerokim uśmiechem przytuliłam go oraz córki jego i Harry'ego.

- Cieszę się, że was widzę. Dziewczyny, wiem, że macie egzaminy, ale przypilnujcie mi tę cholerę, dobra?

- Jakbyś nie wiedziała, że i tak razem wpakują się w problemy.- przewrócił oczami blondyn.- Przecież Leo, Narcyza i Lily stanowią zabójczą mieszankę.

- Nie zapominaj, że Mike i Ava razem z Aileen zaczynają pierwszy rok.- powiedzieli chórem bliźniacy, wchodząc na peron.

Westchnęłam widząc, jakie robi się tutaj zbiegowisko. W dodatku nie można było nas nie zauważyć. Blond włosy Draco jarzyły się z daleka, podobnie jak różowe kłaki Angie, z którymi nawet po trzydziestce nie chciała się rozstać; Leo, który odmawiał zmniejszania Gariad tak, aby chowała się pod ubraniem, zamiast czego nosi ją wiecznie owiniętą wokół torsu i szyi; bliźniaczki adoptowane przez Harry'ego i Draco, które są metamorfomagami i uwielbiają zmieniać kolory włosów jak kalejdoskop (prawdopodobnie odruch zachowany po Tonks, która je uczyła panowania nad tym); Mike, który bardzo polubił styl wujka Lucy (który na stałe zadomowił się u Charliego) i sam zaczął się tak nosić (widocznie nie przeszkadza mu angielska pogoda); no i jeszcze jedna para bliźniaków, z tym że rudowłosa i jeden z nich jest niewidomy.

Z krwi SalazaraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz