Główna biblioteka w zachodnim skrzydle zamku zawsze wzbudzała w Calthii podziw. Imponujący księgozbiór, pełen niezwykłych dzieł, historycznych opisów bitew, bajek dla dzieci i fantastycznych opowieści o smokach, elfach i krasnoludach, sprawiał, że z przyjemnością sięgała wciąż po coś nowego. Uwielbiała czytać i poznawać stare dzieje. Ilekroć pamiętała, biblioteka była jej ulubionym miejscem. Cisza, spokój, żadnych krzyków, żadnego marudzenia. Mogła się w niej zaszyć i uciec przed wiecznie niezadowoloną matką.
Sanessco był dla niej mistrzem. Człowiekiem, który zawsze wiedział, co powiedzieć, aby wzbudzić w księżniczce ciekawość do świata. Z początku, gdy jako dziecko przychodziła do biblioteki, aby oglądać obrazki, napawał podziwem i ciekawością. Marszczył krzaczaste brwi, wlepiał w nią spojrzenie szarych oczu i uśmiechał się lekko, kładąc palec wskazujący na ustach, aby nie hałasowała. Nigdy nie polecał konkretnych książek. Mówił, że powinna wybrać sama, a on mógł jedynie wspomnieć o tych, które sam czytał w młodości. Calthia zawsze chichotała na te słowa.
Nie mogła wyobrazić sobie Sanessco z czasów młodości. Dla niej zawsze był stary. Z biegiem lat uznała jedynie, że jak na swój wiek, trzyma się naprawdę dobrze. Rękawy koszuli podwijał, aby nie przeszkadzały mu przy sporządzaniu eliksirów i wywarów, czy czytaniu ksiąg. Powtarzał, że w innym przypadku co chwila zaczepiały o stronice. Nie rozumiał, dlaczego w bajkach dla dzieci czarodzieje mają zawsze tę część garderoby po czubki palców, szpiczaste kapelusze i długie brody. Calthia uśmiechała się wesoło na te słowa, nazywając go swoim czarodziejem. Wciąż zamyślony, z nosem w księgach, ale jednocześnie doskonale orientujący się, co dzieje się wokół niego.
Wielu przychodziło do Sanessco po różnego rodzaju rady. Od zdrowotnych, po polityczne. Stanowisko głównego dyplomaty pełnił od lat, aż pewnego dnia Quillian podzielił ten urząd między nim a młodą księżniczkę. Calthia miała przejąć obowiązki na Zachodzie. Sprawami wymagającymi podróży na Wschód, zajmował się Sanessco.
Przyjmując nowe obowiązki, Calthia czuła szczęście i radość. Podróże do sąsiadujących krain były tym, czego od zawsze pragnęła. Nie miała jednak wątpliwości, że poprzedni dyplomata maczał w tym palce. Z początku sądziła, że to ze względu na zdrowie, ale z czasem odrzuciła tę hipotezę. Senessco mimo wyglądu starca, wciąż miał ogromną siłę, trzeźwy umysł i ten blask w oczach, który pokazywał, że nie jest schorowany, ani umierający. Czy działał w porozumieniu z królem i królową, aby wyznaczyli jej funkcje, która zdążyła jej zapewnić tyle radości? Za sprawą której mogliby ujrzeć w niej przyszłą królową? Wiedziała, że dobrze pełni swoje obowiązki dyplomaty. Potrafiła słuchać, ale także twardo obstawiać przy swoim, gdy była czegoś absolutnie pewna. Potrafiła przekonać krainy Zachodu, aby ze sobą współpracowały, gdyż w przeszłości bardzo różnie bywało.
Odetchnęła głęboko. A może zajęta sprawami traktatu, była całkowicie ślepa na knowania jej rodziców? Może właśnie o to im chodziło? Zmylić jej czujność i w końcu wydać za mąż.
Mijając alejki z regałami pełnymi książek, przeszła do północnej części biblioteki. Tam, przy rozległym biurku spędzał ostatnio najwięcej czasu. Nie podróżował tak dużo jak kiedyś. Jego jedyne wyprawy odbywały się do najbliższych miast na Wschodzie. Sanessco był jedyną osobą, która kontaktowała się bezpośrednio z przedstawicielami Corvaxa Crow w sprawie traktatu. Od kilku miesięcy także nie pomagał chorym w miastach, nie eksperymentował z miksturami. Po prostu siedział, czytał i wciąż coś notował. Podeszła powoli, patrząc na jego bladą twarz i zmarszczone brwi. Nawet nie drgnął, gdy postawiła na biurku mosiężnego orła. Westchnęła cicho, stając przed oknem wychodzącym na północ. Potężne góry, mocne, silne, nieznające, co to ból i strach. Tuż za nimi kraj skąpany we krwi wojen, z jednym przywódcą, który zgładził królów, aby stanąć na jego czele.
CZYTASZ
Przymierze Krwi
FantasyKsiężniczka? Królewskie maniery? Książę i miłość od pierwszego wejrzenia? Przymierze Krwi to historia o księżniczce, która bynajmniej nie przepada za balami, pięknymi strojami i nie marzy o księciu na białym koniu. Calthia Sunrise jest dyplomatą jed...