Las Tulus ponownie spowiła mgła, gdy tylko zaklęcia Tritulus przestały działać. Rask upił łyk wody z manierki, obserwując pogrążony we śnie obóz. Nie mógł przyzwyczaić się do panującej ciszy. Nawet skwierczenie ognia wydawało się dziwnie obce i niepokojące, gdy wokół nie było słychać nawet najmniejszego szmeru gałęzi, poruszanych przez wiatr.
Warta Raska była ostatnia i choć wstał przed dwiema godzinami, nie mógł powiedzieć, że czuje się wyspany. Zdawał sobie sprawę, że kolejne dni niosły ze sobą zagrożenie, ale nie były końcem ich kłopotów. Odchrząknął, zakręcając manierkę.
Wraz z nadejściem brzasku, Tringa obudziła się pierwsza.
– Nie masz wrażenia, że ten las wysysa energię? – spytała, ziewając i przyjmując od pułkownika wodę.
Na to pytanie Rask jedynie kiwnął głową. Wciąż był pogrążony w myślach, zastanawiając się, co właściwie powinni zrobić.
Było pewne, że Calthia nie zrezygnuje z podróży do Xareth. Szukanie amuletu, którego pragną wszyscy, nie było najlepszym rozwiązaniem. Nie mówił tego głośno, choć chyba wszyscy o tym myśleli, ale czuł, że ten przedmiot nigdy nie powinien zostać odnaleziony. Zaginiony nie stanowił pokusy, aby niecnie go wykorzystać.
Górskie elfy poniosły ogromne straty. Ich lud został przeklęty i tak naprawdę nikt od wojny magów ich nie widział. Jedni mówili, że wyginęły, inni, że przybrały ciała smoków, ale były także głosy, że lud górskich elfów całkowicie zdziczał po przyjęciu warunków Przymierza. Tritulus, choć w połowie smok, a w połowie elf, wciąż miała więcej ze swojej rasy. Zdawała się przy tym bardzo dziecinna, ale także przerażająca jednocześnie.
Rask obawiał się, co przyniesie obecność Wybranej w Xareth. Czy rzeczywiście odnajdzie amulet? A jeżeli tak, to co wtedy? Strike zdawał się pewien, że mocy amuletu nie da się kontrolować. Niestety on sam podzielał tę opinię, choć starał się o tym na razie nie myśleć.
Wpierw musieli dostać się do doliny, a wszystko, co wiedzieli, nie napawało optymizmem. Troxter był magiem, który doskonale władał swoją mocą a to, że udało im się przed nim zbiec w Silvercore, było wyjątkiem, niemającym się więcej powtórzyć. Rask czuł, że kolejne spotkanie nie zakończy się równie dobrze. Tym razem lord będzie przygotowany.
Dostrzegł, jak Tringa zmrużyła oczy, bacznie mu się przyglądając.
– O co chodzi? – spytała miękko.
– Możesz jeszcze zawrócić – rzekł, choć wiedział, że jego słowa jej się nie spodobają. – Ruszysz na Zachód i powiadomisz wszystkich, co się wydarzyło. Quillion powinien wiedzieć. Wiedzieć o Wybranej, o Troxterze, o działaniach Corvaxa na Wschodzie, o amulecie, o Xareth, o Wielobarwnych.
Mówił szybko przyciszonym tonem, aby nie pobudzić pozostałych. Zdawał sobie sprawę, że Tringa może się z nim nie zgodzić, ale musieli zadbać o odpowiednią strategię. Jeżeli zginą w drodze do Xareth, nikt nie zdoła ostrzec Sayers.
– Głuptasie – mruknęła, opierając głowę na jego ramieniu. – Przecież Sanessco wie, gdzie jesteśmy. Sam nas tu wysłał i kazał chronić Calthię. Powiadomi Quilliona...
– Nie byłbym tego taki pewien – mruknął Rask, wpatrując się w ogień. – Król jako jedyny zdawał się przejmować nagłą nieobecnością księżniczki. Królowa zachowywała nadzwyczajny spokój, a Sanessco... Moim zdaniem nigdy nie mówił niczego wprost. Nawet na zwykłe pytanie o pogodę odpowiadał wymijająco. Sprawa z Calthią, z Corvaxem, z Troxterem... Mam wrażenie, że wszystko wymknęło się spod kontroli. – Przeczesał włosy zdenerwowany. Nie wiedział, jak ma to powiedzieć, ale czuł, że coś jest nie w porządku.
![](https://img.wattpad.com/cover/164581706-288-k641257.jpg)
CZYTASZ
Przymierze Krwi
FantasíaKsiężniczka? Królewskie maniery? Książę i miłość od pierwszego wejrzenia? Przymierze Krwi to historia o księżniczce, która bynajmniej nie przepada za balami, pięknymi strojami i nie marzy o księciu na białym koniu. Calthia Sunrise jest dyplomatą jed...