Rozdział 15

713 80 25
                                    

Ryk rozbrzmiał w głowie Strike'a, powodując dudniący ból. Wciąż widział pełne smutku spojrzenie Calthii, gdy odepchnęła go na bok, osłaniając przed atakiem, znowu go ratując. W szmaragdowych oczach dziewczyny dostrzegł coś jeszcze, co wbrew wszystkiemu wcale mu się nie spodobało. Pogodziła się z myślą, że za chwilę zginie. Uśmiechnęła się do niego tak ciepło, tak spokojnie, co totalnie go zaskoczyło i przestraszyło jednocześnie. Nawet wówczas, gdy podmuch silnego powietrza, odrzucił go w stronę lasu, a unoszący się pył i piach, wymuszały zasłonięcie oczu, nie mógł pozbyć się wrażenia, że właśnie ją traci.

Spóbował wstać, klękając i opuszczając głowę. Mocno zacisnął zęby i powieki, chciał odgonić od siebie powtarzający się wyraz jej twarzy. Czy był głupcem, wierząc, że może ją ocalić? Czy był głupcem, ufając, że proroctwa niosą jedynie wskazówki, a nie są wyrokiem? Ich treść świadczyła o czymś zupełnie odmiennym, a jednak odkąd poznał tę dziewczynę...chciał  wierzyć, że wszystko może zakończyć się zupełnie inaczej.

Od lat przekazywano mu wiedzę o zagrożeniu, które niesie ze sobą Wybrany. Jedynym sposobem, aby świat był bezpieczny, należało nie dopuścić do odnalezienia magicznego przedmiotu.

– Amulet nie może zostać odnaleziony. – Prorok powtarzał te słowa, wpajając Abrathowi, że jest to znacznie większe zagrożenie, niż absolutna władza Corvaxa Crow. Tak wielka magia nigdy nie powinna bowiem się znaleźć w posiadaniu jednej osoby.

Strike doskonale to rozumiał. Czytał Przymierze Krwi tyle razy, że mógłby recytować wybrane fragmenty tekstu. Nie mniej nie potrafił uwierzyć, że dla Wybranego nie ma żadnego ratunku. Jak można było skazać na śmierć osobę, która z własnej woli chciała ratować innych? Która była gotowa poświęcić siebie, aby innym ofiarować wolność.

Zaklął pod nosem, przecierając oczy i powoli je otwierając. Pył opadał, ukazując pogrążony w mroku las. Wokół panowała cisza. Nie słyszał niczego poza swoim przyspieszonym oddechem. Rozejrzał się, wstając. Myśl, że nigdy nie powinien się tu znaleźć, rozchodziła się i przytłaczała.

Ona nigdy nie powinna się tu znaleźć – pomyślał, czując rozchodzący się po ciele zawód, że nie udało mu się temu zapobiec. Prawdą było, że strasznie go irytowała i była nieświadoma tego, co dzieje się na Wschodzie. Zachowywała się czasami jak zawodowy morderca, a niekiedy jak mała dziewczynka, która zgubiła drogę do domu. Ryzykowała, nie zwracając uwagi na to, co działo się wokół niej. Wierzyła w sprawiedliwość i przestrzeganie prawa, dziwiąc się, że w innych rejonach świat może wyglądać to zupełnie inaczej. Uparta, głupio wierząca, że Corvax może rzeczywiście chcieć pokoju, szukająca bogowie wiedzą czego, ryzykująca swoje życie i nieświadoma mocy, którą posiada. Tak bezmyślnie upatrująca w mieście handlowym odpowiedzi, które miałyby być ważniejsze od przeklętego amuletu. Znów zaklął, nabierając powietrza i chwytając się za lewy bok. Nie wiedział, w co uderzył, ale czuł obite żebra.

Strike wiedział, po co przybył w okolice Przełęczy. Dostał dokładne informacje, co do miejsca, w którym pojawi się Wybrany. Spóźnił się, co prawda przez te przeklęte bestie, które podążały jego śladem. Nie mniej uratowanie dziewczyny z rąk handlarzy nie było zbyt trudne. Przekonanie jej, aby dobrowolnie podążyła z nim do Doliny magów, wymagało z jego strony wiele cierpliwości. Podróż do Silvercore nie powinna mieć miejsca, ale nie mógł zmusić upartej księżniczki, aby zrezygnowała z wpierw wyznaczonego celu. Przeklinał zasady Przymierza Krwi, wyzywając pod nosem smoki i coraz mocniej zaciskając dłoń na rękojeści miecza.

Uważnie zlustrował okolicę od granicy lasu, ale nie dostrzegł niczego niepokojącego, ani nie usłyszał żadnych dźwięków, które mogłyby świadczyć o obecności Wielobarwnych bestii. Właściciel potężnego ryku skutecznie musiał ich wypłoszyć. Abrath nie mógł powiedzieć, że nie czuł strachu przed tym miejscem. Ostrzegano go przed Lasem Tulus i Strażnikiem, który jest jego jedynym mieszkańcem. Prorok od samego początku podkreślał, aby trzymać Wybranego z dala od tego miejsca i samemu go unikać.

Przymierze KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz