Rozdział 29

7.8K 410 14
                                    

Dowiedz się, kim jesteś i trzymaj się tego. To po to zostałeś umieszczony w tym życiu. Odnajdź tę jedną prawdę, a wszystko inne przyjdzie wraz z nią.

Resztę dnia spędziłam sama, snując się po domu niczym zombi z Thrillera. Dobrze, że nie spojrzałam na własne odbicie w lustrze, bo pewnie wyglądałabym jak ich zaginiona rodzinka.

Rodzinka.

W sumie, im dłużej myślałam o całej sytuacji, tym bardziej śmieszna i idiotyczna się ona dla mnie wydawała. Wszystko zaczyna się w końcu w miarę układać - kariera, przyjaźnie, dom. Nawet miłość, pierwszy raz w życiu. Aż tu nagle do gry dołącza się rzekomy tatuś, który po dwudziestu sześciu latach zdecydował się ruszyć z ławki rezerwowych. Burząc całą moją taktykę.

I najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że nawet nie mogę być na niego wściekła. Jeśli każde słowo mojej matki było prawdą, Adrien nie miał zbyt wiele do powiedzenia.

Moje rozmyślania przerywa dzwonek do drzwi. Podnoszę się niechętnie z kanapy, odkładając przy tym czekoladę na stolik i idę z kubkiem herbaty w ręce otworzyć niezapowiedzianym gościom, którymi okazują się być Mia i Nicholas.

- No hejka, mała. Czemu się nie odzywałaś? - Zaczyna dziewczyna, przechodząc przez próg mieszkania. - Myślałam, że dasz znać swojej rodzince, jak skończył się wasz wieczór.

Na jej słowa automatycznie zakrztusiłam się herbatą i oplułam siebie i Nicholasa, stojącego obok mnie.

- Oj, było aż tak źle? - Zapytała z troską w głosie, ciągnąc nas za sobą do łazienki.

Na nieszczęście mężczyzny, on oberwał herbatą mocniej ode mnie. Mia od razu kazała mu zdjąć koszulę i zaczęła ją zapierać w wannie. Interesujący był fakt, że kompletnie nie ruszał mnie nagi od pasa w górę Sparks. Czyżby efekt Landona?

Za to spojrzenia dziewczyny, rzucane w stronę Nicholasa to już inna historia. Zaczęłam się zastanawiać, czy zapatrzona w jego tors nie zacznie wylewać na koszulę mojego szamponu zamiast płynu do prania.

Muszę się ich o to zapytać.

Dwadzieścia minut później siedzieliśmy już wszyscy w salonie.

- No. - Mia przygwoździła mnie wzrokiem. - To mów. Jak wyglądają sprawy między wami?

Nabrałam kilka oddechów, przygotowując się do spowiedzi.

- Dobrze. - Po twarzach przyjaciół zrozumiałam, że to im nie wystarczy. - Tak jakby jesteśmy razem.

Dziewczyna zaczęła momentalnie podskakiwać na kanapie i klaskać w dłonie.

- Wiedziałam! Wiedziałam, że ten plan wypali. Za bardzo was do siebie ciągnie, żebyście byli osobno. Zawsze mam rację. - Z triumfem w oczach zaczęła pocierać dłońmi. - To już tak oficjalnie? Szczęśliwa para?

Zaczęłam bawić się własnym swetrem.

- Chyba. Poprosił, żebym z nim zamieszkała. - Cicho powiedziałam.

Ich miny były bezcenne. Nie dziwię się im, tego nikt by się nie spodziewał. Ani tego, co powiem następne.

- I wyznałam mu, że go kocham.

Mia momentalnie wstała i zaczęła biegać dookoła pokoju, wykrzykując przy tym niezrozumiałe słowa. Nie mogłam nie zacząć się śmiać pod nosem na ten widok.

Nicholas za to siedział dziwnie spokojny, patrząc mi przy tym prosto w oczy.

- I co on na to? - Zapytał cicho. Dziewczyna stanęła za mną i oparła ręce na moich ramionach.

The FeelingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz