Rozdział 42

6.3K 420 27
                                    

Nowa część na koniec weekendu 😊

❄ Enjoy! ❄

- Jestem na parterze i wychodzę na zewnątrz. Będę czekała w...

Odgłos uderzenia wypełnił trzymaną przeze mnie słuchawkę. Momentalnie poczułem lodowaty dreszcz na całym ciele.

- Margo? - Strach odbierał mi zdolność logicznego myślenia. - Margo! Jesteś tam?

Rzuciłem spanikowane spojrzenie prowadzącemu SUV'a Tomasowi, który nie spuszczał ze mnie od kilkunastu sekund wzroku. Jechaliśmy autostradą, przekraczając dozwoloną prędkość.

- Aniele? - Poczułem, jak do oczu napływają mi pierwszy raz w życiu łzy. - Słońce... Proszę, odezwij się.

W odpowiedzi usłyszałem szelest i głośny oddech.

- Jak zwykle za późno, Landon. - Niski, męski głos zagłuszył ciszę.

Otworzyłem szeroko oczy, natychmiast przesyłając dźwięk z komórki na głośnik w samochodzie.

- Kim jesteś? - Wycedziłem wściekły.

Do naszych uszu dotarł odgłos przypominający szuranie. Rzuciłem dwóm mężczyznom przede mną pytające spojrzenie.

- Daruj sobie te pytania. W tym momencie kończymy pogadankę. Nie znasz mnie i nigdy nie poznasz. - Odpowiedział zdecydowanym tonem, od którego przeszły mnie ciarki wzdłuż kręgosłupa.

- Wypróbuj mnie. - Odezwałem się pewnym głosem. - A jak już Cię znajdę, będziesz modlił się o śmierć.

Połączenie zostało zerwane.

Spojrzałem ostani raz na ekran telefonu, by po chwili z desperacją w oczach czekać na jakiekolwiek słowa Tomasa.

- Pozostali też to słyszeli. Puściłem rozmowę na wszystkie odbiorniki. - Wskazał głową na jadące za nami trzy auta mojej ochrony. - Za sekundę będziemy na drodze do osiedla. Dwie minuty i jesteśmy na miejscu. - Po czym skręcił w lewo, zjeżdżając z autostrady.

Nie byłem w stanie się ruszyć ani myśleć o niczym innym niż przerwana wypowiedź mojej kobiety. Odgłos uderzenia. Przerażająca cisza po drugiej stronie i tajemniczy mężczyzna.

Wykręcałem ręce z niecierpliwości, próbując racjonalnie myśleć i układając w głowie jakiś plan działania.

Kiedy zobaczyłem w oddali nasz dom, serce podeszło mi do gardła. Kolumna aut zatrzymała się kilka metrów od trawnika.

- Landon, zostajesz. - Powiedział hardo Tomas.

Prychnąłem głośno pod nosem, wyciągając zza siedzenia pistolet.

- Nie ma takiej opcji. Nawet nie próbuj mnie zatrzymać. - Po czym otworzyłem drzwi i stanąłem przy reszcie moich ludzi, którzy zdążyli już wysiąść z samochodów za nami.

Czułem się pewnie z bronią w ręku. Godziny treningów na strzelnicy miały w końcu się na coś przydać. O wiele bardziej wolałbym jednak nigdy nie musieć sprawdzać swoich umiejętności.

Ruszyliśmy zwartym szykiem w stronę tylnego wejścia do domu. Przechodząc obok dużego okna, którym miała wyskoczyć Margo, poczułem uķłucie strachu w sercu. Z odbezpieczonymi pistoletami otworzyliśmy drzwi i weszliśmy cicho do salonu.

W całym domu panowała ciemność, a jedynym oświetleniem było światło księżyca, wpadające przez szyby. Rozglądaliśmy się na boki, szukając jakichkolwiek śladów. W chwili, gdy mieliśmy kierować się na schody, pod stopami poczułem chrzęst szkła. Dałem ochronie ostrzegawczy znak, po czym nachyliłem się i podniosłem ostry ułamek.

The FeelingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz