Rozdział 54

11.7K 349 101
                                    

Wystarczyła jedna noc, żebym boleśnie przypomniała sobie, jak wiele straciłam przez dwa miesiące. Żadna odległość czy czas nie zmieniłyby tego, że należę tylko do jednego mężczyzny. Mam wrażenie, że w moich żyłach zamiast krwi płynie Derek. Jego zapach, smak, głos i spojrzenie.

Jak głupia byłam, myśląc, że uda mi się zapomnieć o tych czarnych oczach, które wpatrywały się we mnie od dobrych kilku minut.

- Długo tak będziesz się przyglądać? - Uśmiechnęłam się lekko, zaplatając nasze nogi pod kołdrą.

- Sześćdziesiąt dni. Tyle mi zabrano i mam zamiar odzyskać je co do sekundy. - Odpowiedział zachrypniętym głosem, podnosząc moją dłoń do ust i całując. Pogładziłam w odpowiedzi palcami jego policzek.

- Jeszcze będziesz miał mnie dosyć, zobaczysz. - Rzuciłam pod nosem.

Derek spojrzał na mnie, jakbym postradała zmysły i przysunął bliżej siebie.

- Nigdy się mnie nie pozbędziesz. Jesteś na mnie skazana do końca życia. - Przesunął rękę na mój brzuch. - A ona razem z Tobą w pakiecie.

- Ona? - Uniosłam brwi w zaskoczeniu. - O czymś nie wiem?

Mężczyzna wzruszył ramionami.

- Mam przeczucie.

- Że to będzie dziewczynka? - Pokiwał głową na potwierdzenie. - Cóż, moim zdaniem to chłopak.

Sekundę później parsknął pod nosem, unosząc się na ramionach. Zawisnął nade mną i przybliżył nasze twarze do siebie.

- Młody Landon?

- Dlaczego nie? Łatwo jest mi wyobrazić sobie twoją kopię, siejącą zamieszanie. - Roześmiałam się głośno na samą myśl o ciemnowłosym diabełku.

Derek spojrzał na mnie z miłością tak ogromną, że prawie zapomniałam, jak się oddycha.

- A mi malutkiego aniołka ze złotymi kosmykami na głowie. Przegrywałbym z nią każdą kłótnię. - Pokręcił głową z rozbawieniem.

- Bo byłaby sprytniejsza od nas obojga? - Przejechałam palcami po jego policzku.

- To też. - Złączył nasze dłonie. - Ale jestem pewien, że nie miałbym serca jej czegokolwiek odmówić.

Objęłam biodra Dereka nogami i przyciagnęłam do siebie.

- Mi też nie umie Pan odmawiać, Panie Landon? - Popatrzyłam zaczepnie w najpiękniejsze oczy, jakie kiedykolwiek widziałam.

- Zdecydowanie. - Odpowiedział cicho, po czym odebrał mi dech pocałunkiem.

Wychodząc spod prysznica godzinę później, nie mogłam przestać gapić się na mężczyznę przede mną.

- Pomóc? - Owinęłam ręcznik wokół  mojego ciała, po czym podeszłam do Dereka i zaczęłam powolnie zapinać guziki jego białej koszuli.

- Zdecydowanie wolałbym, żebyś je odpinała. - Burknął pod nosem, błądząc rękoma po mojej skórze.

- Jeszcze? Jesteś bardzo niewyżyty. - Zerknęłam w dół na wypukłość w jego spodniach.

- Mógłbym z Ciebie nigdy nie wychodzić, aniołku. - Objął mocno mój brzuch. - I chociaż mam ochotę wziąć Cię na tej umywalce, musicie coś zjeść.

Uwielbiałam, jak mówił w liczbie mnogiej. Robiło mi się ciepło na sercu i cieszyłam się, że pragnie tego dziecka tak samo mocno, jak ja.

- Tak jest. - Stanęłam na palcach i złączyłam nasze wargi, po czym odwróciłam się w stronę drzwi.

The FeelingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz