[Imię]
Wraz z moim narzeczonym i jego psami ruszyliśmy do aktualnego lokum, mojego ''zmarłego'' męża. Nagle zatrzymał nas wielki wybuch. Przed nami pojawił się członek akatsuki!
-oj witam szanowną rodzinkę z powrotem!-uśmiechną się perfidnie do nas-a gdzie dziecko, które muszę zabrać?-zapytał patrząc na nas
-[IMIĘ] schowaj się!
-oj nie zgrywaj takiego idealnego faceta!-krzyknęła blondynka? t-to facet?!
-[imię] już! Uciekaj!!-krzykną
- nie zostawię cię samego!-krzyknęłam
-proszę pamiętaj o naszym dziecku -pogłaskał brzuszek i schowałam się za drzewem niedaleko ich.
-No to zostaliśmy sami-powiedział siwowłosy odsłaniając swoje czerwone piękne oko
-widziałem już takie oczy! Czy Itachi-senpai takich nie ma?-zapytał dziwny człowiek, który dopiero tu przybiegł-Deidara-senpai!! Czemu mnie tam zostawiłeś!?
-bo nie lubię cię! Nie rozumiesz mojej sztuki
-za dużo gadacie!-wyciągną kunaji i ruszył na wroga. Co ja robię!? Przecież to ja jestem tu Hokage. To ja jestem tu najsilniejsza!! A chowam się jak małe dziecko! Ale nie mogę użyć żadnej z moich mocy.... Jestem w ciąży! Spokojnie [imię] wdech wydech. Kakashi jest też silny przecież chcieli go na początku na Hokage prawda ufff nagle zobaczyłam małego pajączka z....gliny...
-bomba?! pisnęłam odskakując.
-[imię]?!-krzykną patrząc na mnie i na resztki drzewa
-k-Kakashi!?-krzyknęłam, gdy blondyn rzucił bombą w niego. Wybuch spowodował, że odleciał na parę metrów i walną w pobliską ławkę. uuuu będą siniaki
-o dzień dobry pani Hokage-sama!-krzykną chłopak z maską na twarzy. Drugi członek akatsuki dziwnie się nam przyglądał.
-zamiast z nią gadać może ją zaatakujesz!?-rzucił we mnie bombą. Cios został zablokowany przez Kakashiego. Krew skapywała po nim na ziemie brudząc ją.
-[i-imię] wszystko dobrze?-ciągle martwił się o mnie. Przecież to on jest mocno ranny!
-k-Kakashi? Jesteś ranny!
-ooo jak słodko- zaśmiał się i jeszcze raz zaatakował. Kakashi obronił mnie swoim ciałem. Nagle wielkie niebieskie światło! I ten znajomy głos
-Mamusiu! Tatusiu!-Krzyknęła Mi tuląc się do nas. Byliśmy niedaleko miejsca walki. A obok niej widzę nikogo innego jak Rina! On naprawdę żyje! Łzy napłynęły mi do oczu. Obok niego stała kobieta. Bardzo młoda... Młodsza ode mnie!? I jakieś dziecko
-Hitoshi odsuń się idź do Mi i [imię]
-Nie ojcze nie idę!! Zostaje z wami jestem już duży i silny! -Krzykną chłopiec. Nagle usłyszałam hałas. Tym hałasem jest Kakashi. Jego nieprzytomne ciało uderzyło o chodnik
-Tato!/Kakashi! -Krzyknęłyśmy razem. Za dużo dla mnie! To za dużo! Najpierw porwanie Mi potem zmartwychwstanie Rina, nieprzytomny Kakashi a teraz najprawdopodobniej drugie dziecko mojego byłego męża! I ciemność!!!
Mi
Nagle mama upadła koło taty.
-M-mamo!?-szturchnęłam ją
-Hitoshi Ulecz ją -krzyknął Pan "prawdziwy tata''
-Dobrze -pobiegł do nas a za nim biały pająk!? Ale taki duży!
-Uważaj - krzyknęła pani mama Hitoshiego. Nagle ten pająk wybuchł a Erin odepchnęła swojego syna na bezpieczną odległość. Czyli do mnie.
-Mamo!!-Krzyknął zalany łzami, gdy jego rodzicielka leżała w kałuży krwi. Nie zważając na niebezpieczną walkę pobiegł do niej i zaczął ją leczyć, Lecz nie pomogło. Ma za mało czakry.
-Odsuń się!! -Krzyknęła siostrzyczka Sakura zaczęła leczyć ranną.
-Za mną- powiedziała siostrzyczka Ino .klony braciszka Naruto zabrały mamę i tatę oraz panią mamę Hitoshiego do szpitala a ja i Hitoshi poszliśmy z nimi.
///
CZYTASZ
wreszcie w domu / kakashi x reader
FanfictionW KSIĄŻCE POJAWIŁY SIĘ POPRAWKI! MAMNADZIEJE, ŻE DZIĘKI NIM BĘDZIE SIĘ WAM JĄ LEPIEJ CZYTAĆ _________________________________________________________________________________ [IMIĘ, NAZWISKO] kobieta o [KOLOR]włosach i [kolor oczach].Uciekła z swoj...