Czwarty wieczór z rzędu Magnus spędził, oglądając „Orange Is The New Black" przy lampce wina. Nie zasnąłby prędko bez ukochanego obok, a ponoć serialowe maratony pomagały uspokoić nerwy i odpocząć Przyziemnym, więc tak spędzał wolny czas. Było już dosyć późno, a Alec miał wrócić dopiero pod koniec tygodnia, dlatego nie krył zdziwienia, gdy zobaczył ukochanego w drzwiach loftu. Czarownik podniósł się szybko z sofy i zaniepokojony podszedł do narzeczonego.
- Ty jeszcze nie śpisz? – usłyszał na powitanie pytanie niebieskookiego.
- Zainteresowało mnie coś w telewizji i... jakoś straciłem poczucie czasu – skłamał Magnus, a potem próbował się dowiadywać zdziwiony:
– Wszystko dobrze? Miałeś przecież wrócić jutro albo pojutrze.
- Tak, wszystko dobrze, po prostu obrady zajęły trochę mniej czasu, niż sądziła Konsul Penhallow. Ale... mam wrażenie, że zaraz mnie zabijesz – rzucił chłopak wyraźnie poddenerwowany.
- Czemu?
- Bo w ciągu czterech dni zrobiłem chyba dwie bardzo głupie rzeczy – tajemniczo tłumaczył Alec, w międzyczasie łapiąc narzeczonego za dłonie i gładząc kciukami jego knykcie.
- Jakie? – mężczyzna spojrzał na niego zdezorientowany.
- Przyjąłem stanowisko urzędnicze Clave i wybrałem dla nas obrączki.
- Dobra, faktycznie jest szansa, że cię zamorduję – powiedział z pełną powagą Magnus i natychmiast puścił ręce ukochanego.
- Więc... Od czego zacząć? – spytał chłopak, ze zdenerwowaniem przygryzając wargę.
- Clave.
- Ummm... Podczas jednego ze spotkań jak zwykle powiedziałem trochę za dużo, a potem uświadomiłem Jii Penhallow i mojemu ojcu, że popełniają wielki błąd, nie kontaktując się z Podziemiem w sprawie napiętej relacji Nefilim z Jasnym Dworem. Wytłumaczyłem im, że to ty, Maia i Lily będziecie odgrywali ważną rolę w kolejnych wydarzeniach związanych z faerie. Mój ojciec uznał w odwecie, że jestem po prostu przewrażliwiony na twoim punkcie i wyżywam się, bo nie zaproszono cię na te spotkania, co, swoją drogą, w ogóle nie ma sensu. Ale Konsul przyznała mi rację. Razem z jednym przedstawicielem Instytutu w Rzymie wpadli na pomysł, żeby obsadzić mnie w roli doradcy Clave do spraw Podziemia, bo zauważyli moje zaangażowanie, czy coś. A ja się na to zgodziłem.
- Będziesz musiał przeprowadzić się do Idrysu? – zaniepokoił się czarownik.
- Nie. I ciągle będę prowadził Instytut. Ale w sprawach na linii Clave – Podziemie, mój głos będzie najważniejszy. Podpisałem już kilka dokumentów i, jeśli to będzie działało na takich zasadach, jakie określono w umowie, to będzie dla nas naprawdę niesamowicie dobra perspektywa na przyszłość.
Magnus zastanowiał się nad tym przez chwilę, po czym rzucił:
- Za to cię nie zabiję, bo masz dobre intencje, ale uważam, że to głupie. Nie przemyślałeś tego, prawda?
- Dlaczego tak mówisz? – Alec nie rozumiał, czemu jego narzeczony ma do tej sprawy takie podejście już na samym starcie.
- Bo wcześniej czy później ktoś oskarży cię o to, że robisz to, co ja zdecyduję i nie masz w tym wszystkim swojego zdania. Zrobią z ciebie jakiegoś konfidenta, pracującego na usługach Podziemia i swojego faceta. Z zazdrości, braku szacunku czy czegokolwiek, co będzie mu siedziało w głowie – Magnus zrobił krótką przerwę i zaczął czule rozmasowywać mocno spięte ramiona narzeczonego. – A znam cię trochę i wiem, że będziesz się tym przejmować.
CZYTASZ
Say 'Yes' To Heaven - Malec
FanfictionWszystkie wojny w Świecie Cieni wreszcie dobiegły końca. Dlatego też wśród istot nadnaturalnych zaczęto wprowadzać spore zmiany. Młodzi Nocni Łowcy przejmują Instytuty, a słynne twarde Prawo zmienia się na lepsze. Co stanie się, gdy stojący u szczyt...