W Nowym Jorku tygodnie mijają bardzo szybko. Zwłaszcza, kiedy chroni się ludzkość przed demonami i bierze udział w życiu Clave i Podziemia. Właśnie dlatego Alec i Magnus nie zauważyli, jak przyszedł grudzień, a wraz z nim Święto Przyznania Darów Anioła Jonathanowi Nocnemu Łowcy. Z tej okazji rodziny Nefilim przygotowują przyjęcia, podczas których wspólnie jedzą, piją i wspominają to wielkie wydarzenie. W nowojorskim Instytucie również planowano taką kolację. Izzy nie mogła się już doczekać, kiedy tylko ktoś pozwoli jej wejść do kuchni i razem z Simonem przygotować świąteczny obiad, bo obiecywała sobie od dawna, że nauczy się chociaż piec ciasta, Jace i Clary chcieli dekorować jadalnię szarfami, na których własnoręcznie wyszyli runiczne wzory, a Alec cieszył się, bo to miał być dzień, kiedy razem z Magnusem oficjalnie ogłoszą rodzinie i przyjaciołom, że się pobierają.
Czarownik nie uważał, że to najlepszy pomysł, by pojawiał się na tym przyjęciu. Nie chciał przeszkadzać Nocnym Łowcom w celebrowaniu ich własnego święta. On osobiście wolał przyziemne Boże Narodzenie, dlatego w lofcie postawił i przyozdobił malutką choinkę oraz zawiesił gałązkę jemioły. Dopiero po wielkich namowach i szantażu ze strony Aleca, który uświadomił go, że będzie „specjalnie omijał tę gałąź, którą powiesił żeby się z nim całować", Magnus zgodził się towarzyszyć narzeczonemu w tym ważnym dla wszystkich Nefilim dniu. Jednak zrozumiał, dlaczego tak mu zależało na jego obecności dopiero rankiem, w dzień święta Jonathana Nocnego Łowcy.
Magnus obudził się w ramionach Aleca. Niebieskooki już nie spał. Rozmarzonymi oczami patrzył na Bane'a.
- Cześć – powiedział chłopak i złożył delikatny pocałunek na czole Magnusa.
- Cześć – odpowiedział czarownik. – O czym tak sobie myślisz? – zapytał cicho.
- O tym, jak bardzo cię kocham – podlizywał się delikatnie chłopak, żeby poprawić narzeczonemu poranny nastrój. - Ale też o tym, że dziś jest taki dzień, kiedy wszystkie ważne dla mnie osoby będą siedziały przy jednym stole...
- Ty coś knujesz... – przerwał mu Bane lekko zaniepokojony, kiedy spojrzał na jego rozemocjonowaną twarz. Alec wiedział, że już został zdemaskowany, więc, nie przedłużając, zaczął:
- Chciałbym powiedzieć o naszych zaręczynach w trakcie kolacji. Przecież kiedyś i tak będziemy musieli to zrobić.
Wśród rodziny i znajomych Aleca i Magnusa zaledwie kilkoro wiedziało o tym, że zamierzają się pobrać. Uznali, że to oni wybiorą odpowiedni moment na podzielenie się tą wiadomością z innymi. Wtajemniczeni zostali tylko: Catarina, Jace, Izzy i Raphael. Ten ostatni dowiedział się zupełnie przypadkiem – domyślił się, gdy podczas jednej z niespodziewanych wizyt w mieszkaniu Magnusa zobaczył pierścień rodowy Lightwoodów na jego palcu. Przez prawie dwa miesiące wstrzymywali się więc przed powiedzeniem komukolwiek innemu, ale niedawno stwierdzili, że przygotowania do ślubu chcą rozpocząć wraz z początkiem przyszłego roku. Między innymi dlatego wypadałoby powiedzieć choćby rodzicom pana młodego. A tak się składało, że dzisiaj oboje będą w Instytucie, bo Izzy i Maryse zdecydowały się zaprosić Roberta na przyjęcie świąteczne, a on to zaproszenie przyjął.
„Czemu nie?" pomyślał w pierwszej chwili Magnus. Miał nadzieję, że kiedy Maryse dowie się o ich dość poważnych planach, zmieni nieco swoje nastawienie do jego osoby.
- Dobrze – powiedział. – Najwyższy czas coś z tym zrobić. Może być dzisiaj.
- Naprawdę? – niebieskooki był nieco zaskoczony tak szybką i pozytywną reakcją. – Myślałem, że będę musiał cię dłużej przekonywać.
Po tych słowach Magnus zaśmiał się cicho, obrócił się na bok tak, że twarz miał zwróconą wprost do Aleca i owinął się wokół niego. Lightwood uwielbiał to. Mimo swojej pracy, polegającej na brutalnym zabijaniu demonów, kochał wszelkie czułości. Delikatne poranne pocałunki, namiętne wieczorne, krótkie na powitanie lub pożegnanie, czy uczuciowe, na dobranoc. Mógł godzinami leżeć z głową Magnusa na kolanach, delikatnie gładząc jego policzek. Ale ubóstwiał taką intymność głównie dlatego, że dzielił ją wyłącznie z miłością swojego życia. Że to smak Magnusa – słodki, czasami lekko cynamonowy, kiedy to zimą używał pomadki ochronnej z dodatkiem aromatu cynamonowego i ciepło jego ciała czuł za każdym razem, kiedy się zbliżali. Oczywiście, uwielbienie Aleca do przytulanek i całusów zostawało ich małą tajemnicą, bo gdyby ktoś z zewnątrz się o tym dowiedział, mógłby stracić respekt, który czuł do Nocnego Łowcy zarządzającego nowojorskim Instytutem.
- Może od razu załatwimy sprawę świadków – kontynuował chłopak. Doskonale znał swojego narzeczonego i wiedział, że kiedy ten nabiera ochoty na przytulanie, jest to odpowiedni moment, by przekonać go do swoich racji lub namówić do czegoś, czego normalnie nie zrobiłby nigdy w życiu.
- Przecież jeszcze ich nie wybraliśmy – usłyszał w odpowiedzi stłumiony przez pościel i jego własną koszulkę głos ukochanego.
- Ja już mam swojego, to oczywiste – zauważył Alec. - Ty już na pewno wiesz, że Tessa nie może być twoim świadkiem, bo ma w sobie za dużo demonicznej krwi i nie będzie w stanie narysować tych runów za ciebie. Musisz wybrać kogoś innego, najlepiej stuprocentowego Nefilim.
- W takim razie to chyba nie będzie zbyt trudne – stwierdził w końcu czarownik, a potem wydostał się spod ramienia narzeczonego. – Idę się przygotować do wyjścia, ty lepiej też o tym pomyśl.
Magnus cmoknął Aleca w policzek i wszedł do łazienki. Niebieskooki natomiast pogrążył się w marzeniach. Wyobraził sobie wielką salę, po brzegi wypełnioną gośćmi zerkającymi na niego, stojącego przy ołtarzu w złotym garniturze i czekającymi na przybycie drugiego pana młodego. Potem widział dumną minę jego matki, kiedy składa przysięgę małżeńską, a następnie usłyszał oklaski zebranych po pierwszym pocałunku młodej pary. Przed oczami pojawili mu się jego przyjaciółki: uśmiechnięta Clary, wzruszona Isabelle i zadowolona Catarina. Wreszcie wstał z łóżka i szepnął sam do siebie: „Alexander Lightwood–Bane, szef Instytutu nowojorskiego i mąż Wysokiego Czarownika Brooklynu". Przez to nagle nabrał ochoty na wspólny gorący prysznic, więc ukradkiem wsunął się do łazienki za Magnusem.
*****
U Nocnych Łowców nadchodzą święta! My musimy jeszcze trochę poczekać, ale reklamy zezwalają mi wstawiać wam rozdziały! Miłego wieczoru!
Dużo miłości,
ALS💖💖💖
CZYTASZ
Say 'Yes' To Heaven - Malec
FanficWszystkie wojny w Świecie Cieni wreszcie dobiegły końca. Dlatego też wśród istot nadnaturalnych zaczęto wprowadzać spore zmiany. Młodzi Nocni Łowcy przejmują Instytuty, a słynne twarde Prawo zmienia się na lepsze. Co stanie się, gdy stojący u szczyt...